Grzegorz Ś. straszył na Wawelu ludzi siekierą. Jest szaleńcem czy ofiarą?

M. Paluch, M.Mazurek
Grzegorz Ś. był w czwartek przesłuchiwany przez policję.  Grozi mu do trzech lat więzienia
Grzegorz Ś. był w czwartek przesłuchiwany przez policję. Grozi mu do trzech lat więzienia Anna Kaczmarz
Przestępca? Wariat? Ofiara systemu? Kim jest Grzegorz Ś., człowiek, który wtargnął na dziedziniec Wawelu i straszył siekierą przypadkowych ludzi? W życiu po kolei posypało mu się wszystko: małżeństwo, biznes, wiarygodność. - Chyba w końcu nie wytrzymał psychicznie - przypuszczają sąsiedzi.

Czytaj także:

W czwartek 48-letni Ś. usłyszał zarzuty: narażenia innych na niebezpieczeństwo utraty życia, stosowania gróźb karalnych i wymuszenia przemocą na strażnikach zamkowych zaniechania przez nich czynności służbowych. W środę rano wtargnął na wzgórze wawelskie autem (co jest zabronione), krążył po dziedzińcu zamkowym i groził turystom, krzycząc "Wawel jest mój!".

Dochodzenie w tej sprawie prowadzi krakowska policja pod nadzorem prokuratury. Wnioskują o areszt tymczasowy dla mężczyzny, sąd decyzję w tej sprawie ma podjąć dziś. Na razie policja zatrzymała Ś. na 48 godzin. Wczoraj przesłuchiwano mężczyznę i świadków zdarzenia.

W środę Grzegorz Ś. wjechał na Wawel od strony Podzamcza. Szli tamtędy turyści z księdzem. Gdy duchowny zwrócił 48-latkowi uwagę, ten zaczął mu wygrażać siekierą. Potem wrócił do samochodu i gwałtownie ruszył w kierunku ludzi. Strażnicy zamkowi przestrzelili mu oponę, w końcu zatrzymała go policja.

Grzegorz Ś. pochodzi z Krakowa. Ma za sobą dwa inne gwałtowne protesty. W 1999 r. kupił pod Pacanowem teren po kopalni iłów "Słupia Pacanowska" z cegielnią. Zaczął produkcję cegły. Chciał też rekultywować teren, na co uzyskał zgodę starostwa w Busku-Zdroju. Chciał zasypać wyrobisko popiołami z elektrowni w Połańcu. Mieszkańcy dwa miesiące blokowali mu drogę dojazdową do cegielni, obawiając się, że popiół jest radioaktywny i skazi glebę (mimo że jego skład badali m.in. eksperci z krakowskiego Instytutu Fizyki Jądrowej).

Starosta zgodę wycofał, jednak po kilku latach walki i odwołań ostateczna decyzja z marca 2003 r. była pozytywna dla Ś. "Wojna o popioły" wywoływała ogromne emocje. W 2003 roku nieznany sprawca podpalił cegielnię. Straty wyniosły 350 tys. zł. W efekcie fabryka padła. Ś. musiał zwolnić kilkudziesięciu pracowników.

Dostał pieniądze z ubezpieczenia, jednak suma była niewielka - nie wystarczyłaby na pewno na odbudowę biznesu.
Organy ścigania uznały, że mieszkańcy, blokując drogę, nie złamali prawa. Po tej decyzji w 2007 r. zdesperowany Grzegorz Ś. próbował blokować prokuraturę w Busku-Zdroju bronami.

Protestował też przed siedzibą ubezpieczyciela ze swoim... koniem. Tłumaczył, że nie mają z czego żyć. - Czuł się poszkodowany przez urzędników i wymiar prawa. Mówił, że może kiedyś mu się uda wszystko odzyskać, a wtedy będzie bogaty - opowiada pani Marta, najbliższa sąsiadka Grzegorza Ś.

Ś. próbował też kariery samorządowej - kandydował w 2006 r. na wójta gminy Wielka Wieś pod Krakowem. Należał również do Platformy Obywatelskiej, ale kariery w partii nie zrobił - usunięto go za niepłacenie składek.

Od około sześciu lat mężczyzna mieszka na krakowskim Kazimierzu. Wśród sąsiadów ma opinię niekonwencjonalnego marzyciela bujającego w obłokach. Nieco nieporadnego. - Kiedy się tu sprowadził, miał dwa samochody, schludnie urządził mieszkanie. Potem auta musiał sprzedać, przygasł, coraz częściej w jego drzwiach pojawiali się komornicy - relacjonują sąsiedzi Grzegorza Ś.
"Szaleniec z Wawelu" miał szukać nowych sposobów na życie: a to odkrywał w sobie "talent bioenergoterapeutyczny", a to brał się za pisanie scenariuszy.

Grzegorz Ś., według słów sąsiadów, jest rozwiedziony, ma dwoje dorosłych już dzieci. Mieszka sam. Przyjaźni się z jedną sąsiadką, to prawdopodobnie od niej pożyczył auto, którym wtargnął na Wawel.

Mężczyzna ostatnio miał być coraz bardziej rozgoryczony. Coraz częściej potrzebował też pomocy: a to pożyczyć pieniądze, a to narzędzie. Ale zawsze był uprzejmy, towarzyski. - Myślę, że to po prostu słaby psychicznie człowiek, który nie wytrzymał - podsumowuje pani Marta.

Możesz wiedzieć więcej!Kliknij, zarejestruj się i korzystaj już dziś!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Grzegorz Ś. straszył na Wawelu ludzi siekierą. Jest szaleńcem czy ofiarą? - Gazeta Krakowska

Komentarze 11

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

A
Alla
Posypało mu sie trochę życie, bo chciał sprowadzić do Pacanowa popioły z elektrowni połanieckiej. Ludzie sie nie zgodzili, bo to było niebezpieczne dla okolicznych stawów, ogrodów i samego Pacanowa, który liczy na turystykę. Cwaniactwo go zjadło....
d
dzieci Donalda
PO-wcy muszą mieć nieźle zrytą psychikę.
j
ja ja
Sami psychiczni są w PO! POzarażali się metodą kropelkową słuchając plującego idola.
M
Mirek
Ale jak zobaczył co wyprawia nasz rząd pod wodzą PO, to chłop zwariował i wcale mu się nie dziwię...
c
czytelnik
Skoro się okazało że to członek PO to jest ofiarą, w przeciwnym razie byłby szaleńcem. Chyba ze byłby z PiS to byłby żądnym krwi przyszłym mordercą.

Ta retoryka gazet wszelkiej maści jest przewidywalna.
r
rem
No to kiedy lecisz z siekiera na miasto?
e
ech
Cała prawda o tej partii - płać i płacz.
M
Michal
ja mu wpolczuje ale niestety taka jest prawda ktora opisali moji poprzednicy. Facet nie wytrzymal nerwowo. Mi sie wydaje ze jakby mial kogos trafic ta siekiera to by mu sie udalo. Przeciez tam tlumy chodza...
P
Piotras
Dlaczego według policji ludzie z tej wsi nie złamali prawa blokując drogę...jakbym ja wyszedł i zaczął sobie (bezprawnie - tak jak oni bo popiół przeszedł badania) blokowac ulice zgarneli by mnie po 5min. Mysle że kolesiowi podkładano świnie cały czas i w koncu nie wytrzymał...
p
polo
"Grzegorz Ś., który groził turystom siekierą na Wawelu, jeszcze dwa miesiące temu był członkiem Platformy Obywatelskiej - dowiedział się portal niezalezna.pl. Mężczyzna został usunięty z partii w marcu tego roku z powodu niepłacenia składek.

Ireneusz Raś, szef małopolskich struktur Platformy, nieformalny kandydat w przyszłych wyborach na prezydenta Krakowa w rozmowie z niezalezna.pl mówi, że Grzegorz Ś. nie jest obecnie członkiem PO. Odnosząc się do naszego tekstu, gdzie napisaliśmy, że napastnik z Wawelu w 2006 roku był delegatem na Konwencji Krajowej Platformy Obywatelskiej, powiedział. - 2006 rok to było bardzo dawno, to historia i nie można łączyć go z Platformą - mówi.

Jak się okazuje, członkostwo Grzegorza Ś. w PO to nie taka dawna sprawa. Mężczyzna złożył deklarację członkowską 15 września 2009 r. Został usunięty z partii dwa miesiące temu, w marcu tego roku. – Po weryfikacji okazało się, że nie płacił składek. Został usunięty z powodu małej aktywności - mówi nam Katarzyna Pabian, rzecznik prasowy Zarządu Regionu Małopolskiego PO RP.

Wcześniej Grzegorz Ś. zapisał się do PO, 15 lutego 2006 r. Był członkiem partii Donalda Tuska przez półtora roku do połowy 2007 r. Przestał udzielać się w partii z powodu rozwiązania swojego koła".
Więcej ma niezależna.pl
„Siekiera z Wawelu” usunięty z Platformy za niepłacenie składek
A
Administrator
To jest wątek dotyczący artykułu Grzegorz Ś. straszył na Wawelu ludzi siekierą. Jest szaleńcem czy ofiarą?
z
zamiennik
Do takich czynów zmusza nas władza, okradają wszystkich wokoło a sami bawią się w najlepsze. Takich aktów będzie co raz więcej, oby na cel wybrali sobie warszawską ulicę wiejską...
Wróć na i.pl Portal i.pl