Generał Załużny ma inny obraz wojny, niż prezydent Zełenski. Będzie dymisja popularnego dowódcy?

Grzegorz Kuczyński
Grzegorz Kuczyński
Narada Zełenskiego z dowództwem wojskowym (obwód chersoński, 20 października). Najbliżej prezydenta generał Załużny.
Narada Zełenskiego z dowództwem wojskowym (obwód chersoński, 20 października). Najbliżej prezydenta generał Załużny. president.gov.ua
W ukraińskiej przestrzeni publicznej zaczynają pojawiać się spekulacje o możliwej dymisji generała Wałerija Załużnego, głównego dowódcy ukraińskich sił zbrojnych. Punktów w ośrodku prezydenckim Załużny na pewno nie zdobył niedawnym, szczerym do bólu, wywiadem prasowym. Co ważniejsze, pokazał w ten sposób publicznie, że różni się ze swym zwierzchnikiem prezydentem co do oceny sytuacji na froncie i prognoz wojennych. Tylko czy Wołodymyr Zełenski zaryzykuje, dymisjonując jednego z dwóch największych bohaterów wojennych Ukrainy? Drugim jest on sam…

Spis treści

Otoczenie prezydenta za Załużnym nie przepada, nawet o Zełenskim mówi się, że w skrytości ducha jest zazdrosny – wszak generał jako jedyny może się mierzyć z prezydentem w nieoficjalnej rywalizacji o miano największego bohatera wojennego Ukrainy. Na ile jest to prawdziwe? Nie wiadomo. Wiadomo, że wystarczyło, by w ostatnich dniach pojawiły się plotki – i to nawet rozpowszechniane przez niektórych deputowanych Rady Najwyższej – o tym, że Zełenski rozważa dymisję generała.

Jeden z doradców Zełenskiego powiedział „Time” (głośny artykuł z 30 października), że przed początkiem zimy może dojść do znaczących zmian w ukraińskiej strategii wojskowej i do zmian personalnych. Co najmniej jeden minister może zostać zdymisjonowany, to samo ma dotyczyć wysokiej rangi generała odpowiadającego za kontrofensywę. Ma być to sposób rozliczenia za powolne postępy na froncie. Czy głowę położy Załużny, czy może inny generał?

Defetysta czy realista?

Bardzo długo pewien dystans ekipy prezydenckiej do generała, którego przecież na stanowisko głównego dowódcy zaproponował – jak mówił – sam Andrij Jermak (szara eminencja w otoczeniu Zełenskiego), był ukrywany. Wiele zmieniła publikacja w „The Economist”, szokująco otrzeźwiająca ocena sytuacji na froncie dokonana przez Załużnego, jakże rozbieżna z powtarzanymi deklaracjami Zełenskiego i polityków. - Wojna znalazła się w impasie i aby go przełamać, potrzeba byłoby wielkiego technologicznego przełomu, a na to się nie zanosi - przyznał w opublikowanej 1 listopada rozmowie z brytyjskim tygodnikiem naczelny dowódca ukraińskiej armii generał Wałerij Załużny.

Załużny przyznał, że mylił się, licząc, iż wykrwawianie się armii rosyjskiej skłoni Rosję do wstrzymania walk. "To był mój błąd. Rosja straciła co najmniej 150 tys. zabitych. W każdym innym kraju taka liczba ofiar zatrzymałyby wojnę" - zauważył. Załużny miał tu pewnie też na myśli, napisany wspólnie z b. dowódcą wojsk desantowo-szturmowych gen. Mychajłem Zabrodskim, artykuł z września 2022 r. Generałowie pisali w nim, że wyzwolenie Krymu jest w pełni realnym celem, nawet w 2023 roku. Warunek? Stworzenie zgrupowania 10-20 brygad uzbrojonych w nowoczesny zachodni sprzęt

We wspomnianym wywiadzie Załużny mówi też coś, co nie może być w smak Zełenskiemu. Przyznaje, że choć powolne dostarczanie Ukrainie broni przez Zachód jest frustrujące i pozwoliło Rosji przegrupować się i odbudować obronę, nie jest to główną przyczyną trudnej sytuacji Ukrainy. Główną przyczyną jest frontowy impas technologiczny i przestarzałe koncepcje prowadzenia walki. Taka diagnoza pozbawia Zełenskiego argumentu w rozmowach z Zachodem: „nie ma postępów w ofensywie, bo za wolno i za mało broni nam dostarczacie”.

Na Załużnego spadła krytyka w mediach społecznościowych, niewątpliwie z profili związanych z Biurem Prezydenta i politykami obozu Zełenskiego. Załużnemu zarzuca się defetyzm, niechęć do walki do zwycięskiego końca (tj. do czasu odzyskania kontroli nad całym terytorium Ukrainy w granicach z 1991 roku). Trzy dni później Zełenski na wspólnej konferencji prasowej z szefową Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen w Kijowie zaprzeczył, by na froncie była obecnie sytuacja patowa. - Rosja kontroluje niebo. My chronimy swoich żołnierzy - zaznaczył. Dodał, że trzeba czekać na myśliwce F-16 i na powrót do kraju pilotów szkolących się w ich obsłudze. - Nie mamy prawa opuszczać rąk. Jaka jest alternatywa? Mamy oddać jedną trzecią naszego państwa? Przecież to będzie dopiero początek - powiedział.

Otoczenie prezydenta i sam Zełenski nie przepadają za Załużnym także dlatego, że jego stanowcza postawa w pierwszej fazie wojny obnażyła nieudolność szeregu ludzi Zełenskiego zajmujących ważne stanowiska w obszarze bezpieczeństwa państwa. Choćby szefa SBU Iwana Bakanowa, starego przyjaciela i biznesowego wspólnika Zełenskiego. Gdy Rosjanie okrążyli Czernihów i parli na Kijów z północnego wschodu, ktoś z otoczenia prezydenta miał polecić Bakanowowi, by specnaz SBU wysadził mosty w Kijowie. Bakanow zadzwonił do Załużnego, a ten zablokował pomysł zniszczenia mostów i pozostawienia wojska i cywilów na lewym brzegu Dniepru na pastwę Rosjan. Ostatecznie okazało się, że miał rację. Długie kolumny rosyjskie ciągnące od Czernihowa nie dotarły do wschodnich przedmieść stolicy, zostały po drodze zdziesiątkowane.

Zresztą warto pamiętać, że już od 27 lipca 2021 roku, gdy Zełenski mianował Załużnego naczelnym dowódcą Sił Zbrojnych Ukrainy, generał ostrzegał, że inwazja rosyjska jest bardzo prawdopodobna. W tym samym czasie polityczni liderzy z Zełenskim na czele, publicznie uspokajali, że nie ma takiego ryzyka (choć nawet USA ostrzegały).

Politycy kontra wojskowi

Coraz poważniejszy i publiczny spór Zełenskiego z Załużnym wpisuje się zresztą w szerszy problem relacji między politykami a wojskowymi ukraińskim na obecnym etapie toczącej się ponad półtora roku ciężkiej wojny, gdy pod rosyjską okupacją nadal pozostaje ok. 20 proc. ukraińskiego terytorium.

Zełenski nie zamierza zaprzestać walki, a jego wiara w ostateczną wygraną Ukrainy wzmocniła się do stopnia, który niepokoi niektórych jego doradców. "Oszukuje sam siebie. Nie mamy już opcji. Nie wygrywamy. Ale spróbuj mu to powiedzieć" – cytuje anonimowo bliskiego doradcę Zełenskiego we wspomnianym artykule „Time”. Upór Zełenskiego szkodzi w znalezieniu nowej strategii, nowego przekazu. Jeden temat pozostaje tabu: możliwość negocjowania układu pokojowego z Rosją. Prezydent opowiada się nawet przeciwko tymczasowemu rozejmowi - zaznacza "Time". Szef ukraińskiego państwa uważa, że zamrożenie wojny byłoby równoznaczne z jej przegraniem.

Ta nieugiętość oznacza wysokie oczekiwania od wojska. Niektórzy dowódcy na linii frontu zaczęli odmawiać wykonywania rozkazów parcia naprzód, nawet jeśli polecenia nadchodzą prosto z biura prezydenta - twierdzi jeden z rozmówców „Time”. W niektórych oddziałach deficyt ludzi jest bardziej palący niż brak uzbrojenia i amunicji. Jeden z doradców Zełenskiego powiedział, że nawet jeśli USA i sojusznicy dostarczyliby cały sprzęt, który obiecali, to nie ma ludzi, którzy mogliby go wykorzystywać. Zresztą o ten temat zahaczył też Załużny w rozmowie z „The Economist”, wskazując, że długa pozycyjna wojna na wyniszczenie faworyzuje Rosję, która ma dużo większe zasoby ludzkie, a przy tym szafuje hojnie życiem swych żołnierzy, gdy tymczasem dla Ukrainy najważniejsze jest życie jej wojskowych, a poza tym zasoby ludzkie są dużo mniejsze. Także dlatego – choć Załużny już tego nie mów - że wiele tysięcy mężczyzn w wieku poborowym uciekło z kraju. Korupcja z tym związana w organach wojskowych i resortu obrony na tyłach była zresztą jednym z powodów dymisji ministra Reznikowa.

Załużny do dymisji?

Sprawa niedawnej tragicznej śmierci adiutanta Załużnego może zostać wykorzystana do rozpoczęcia kampanii osłabiania w oczach opinii publicznej niewygodnego generała. Już po głośnym wywiadzie dla „The Economist” pojawiły się zarzuty o sianie defetyzmu (nawet zasugerował to sam prezydent). Teraz dojdzie do tego „nieudolność” współpracowników Załużnego. Major Hennadij Czastiakow zginął bowiem w wyniku wybuchu granatu, który otrzymał w prezencie urodzinowym. Do tragedii doszło, gdy adiutant Załużnego pokazywał swemu synowi granaty. Jeden z nich, przypadkowo odbezpieczony, eksplodował.

„Wszystko wskazuje na to, że społeczeństwo jest przygotowywane na to, że jeden z ulubieńców narodu, symbol bohaterskiego oporu Sił Zbrojnych Ukrainy wobec armii rosyjskiej, Ataman Załużny, zostanie odwołany. Jeśli spojrzeć na sytuację w szerszym kontekście, dymisja Załużnego w tej chwili nie wydaje się najlepszą decyzją dla Władimira Zełenskiego” – pisze Swiatosław Chomienko z rosyjskojęzycznej redakcji BBC. Zwłaszcza w kontekście rosnącej irytacji zachodnich partnerów z mało skutecznej walki z korupcją i pojawiających się problemów z pozyskiwaniem dalszej pomocy zachodniej.

Z drugiej strony, sytuacja wydaje się jasna i wymaga radykalnych decyzji: Zełenski podkreśla, że potencjał ofensywy nie został jeszcze wyczerpany i Siły Zbrojne Ukrainy muszą walczyć, aż osiągną granice z 1991 roku, zaś Załużny twierdzi, że wojna weszła w fazę pozycyjną i Ukraińcy powinni pomyśleć o obronie strategicznej. Skoro przywódca polityczny i dowódca wojskowy mają różne wizje sytuacji na froncie i pomysłu na dalsze działania, któryś z nich musi ustąpić ze stanowiska wcześniej czy później. I może to być tylko Załużny. Chyba że Zełenski nagle zmieniłby zdanie co do oceny stanu wojny i zgodził się z generałem. Jeśli nie, będzie musiał go zastąpić dowódcą podzielającym zdanie zwierzchnika sił zbrojnych.

Z armii do polityki?

Naczelny Dowódca Sił Zbrojnych stał się dla Ukraińców symbolem: komponuje się pieśni i nazywa się ulice na jego cześć. Jego sukcesy w konfrontacji z „drugą armią świata” sprawiły, że w zeszłym roku magazyn „Time” umieścił Załużnego w rankingu 100 najbardziej wpływowych ludzi na świecie. Z biegiem czasu jego postać stała się zauważalnym symbolem ukraińskiego ruchu oporu także w Rosji: fake news o poważnych obrażeniach ukraińskiego generała był jedną z głównych wiadomości w federalnych kanałach telewizyjnych. Z taką popularnością Załużny miałby ogromne szanse wygranej, gdyby zdecydował się zdjąć mundur i pójść w politykę.

Źródła BBC podawały w maju br., że od kilku miesięcy w zamkniętych sondażach pojawia się hipotetyczna „partia Załużnego”, a jej wyniki w równie hipotetycznych wyborach do Rady Najwyższej są dość wysokie. Nawet dające drugie miejsce za prezydencką partią Sługa Narodu. Ukraińscy socjolodzy i politolodzy od dłuższego czasu przewidują, że niemal stuprocentowe zaufanie do Sił Zbrojnych Ukrainy i wyraźne zapotrzebowanie ze strony wyborców na nowe siły polityczne mogą otworzyć ludziom takim, jak Załużny, drogę do władzy. Jeśli takiej perspektywy obawia się Zełenski (wszystko wskazuje na to, że jednak przyszłoroczne wybory prezydenckie zostaną odłożone do zakończenia wojny), to musi kalkulować, czy opłacałoby mu się już teraz usuwać Załużnego i w ten sposób być może tylko wzmocnić jego popularność? Czy jednak jeszcze czekać?

źr. BBC, Time, The Economist, Ukrinform, PAP

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze 8

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

o
obserwator
Generał za blisko okna siedzi. Chyba że narada odbywa się na parterze.
k
ks.pierdzialkowski
kolejny ukrainski gnojek ktory wpal w nielaske?
s
stary Polak
obserwując co tam się dzieje (kradzieże sprzętu wojennego, sprzedaż części zamiennych uzbrojenia, przydziały nowego uzbrojenia dla żołnierzy z głębokich tyłów i badziew dla tych z okopów, machlojki przy dostawach, tatalna korupcja w komisjach poboru dochodzę do wniosku że u nas w przypadku godz W nalezy pierwszego dnia powołać drużyny likwidacyjne na wzór AK-owskiego Wapiennika.
a
aniołki
Trzeba troszczyć się o dzieci,podrosną.

https://babylonianempire.wordpress.com/2023/11/06/handel-dziecmi-na-ukrainie-szokujace-informacje-dotyczace-fundacji-oleny-zelenskiej/
A
Andrzej
I tak i tak oddacie 1/3 Ukrainy.

Cała ta wojenka ma na celu osłabienie Rosji, podniesienie cen, zarobek na uzbrojeniu, przejęcie ukraińskich majątków, zwiększenie cenzury i kontroli społeczeństwa.
D
Dezerter
Generał mówił że wojny nie wygrają bo nie mają mięsa armatniego.
U
USS wojtuś
9 listopada, 18:37, tułaczka:

Generał nie sprosta wiedzy wojennej klauna. Wesz Kijowska doprowadziła do upadku państwa.Kogo sobie ci ludzie wybrali?

Miernota i głupota na najwyższych stanowiskach.

Sprosta, klaun jest przereklamowany.

t
tułaczka
Generał nie sprosta wiedzy wojennej klauna. Wesz Kijowska doprowadziła do upadku państwa.Kogo sobie ci ludzie wybrali?

Miernota i głupota na najwyższych stanowiskach.
Wróć na i.pl Portal i.pl