Ale nie wiadomo jeszcze, czy dla chińskiego potentata komputerowego Lenovo, dla którego była pierwotnie wznoszona, czy dla kogoś innego.
- Negocjujemy z nowym inwestorem hali, spółką Delin Delevopment - mówi Zenon Jędrzejczyk, szef legnickiej firmy Rotar, dotychczasowy wykonawca tego obiektu. - Zapewnia, że budowa będzie kontynuowana, a my otrzymamy pieniądze, które dotychczas włożyliśmy. Przekonuje się nas, że rząd i lokalne władze robią wszystko, by Lenovo nie wycofało się z Legnickiego Pola. I nawet gdyby tak się stało, to Delin zapewnia, że nie przerwie inwestycji. Hala zostanie przeznaczona wtedy na magazyn.
W minionym tygodniu jako pierwsi poinformowaliśmy, że zbankrutowała belgijska firma Immo Industry Group, która wznosiła halę produkcyjną dla Lenovo. Chińczycy bowiem sami nie budują fabryk. Zlecają to innym firmom, a potem dzierżawią te zakłady.
Plajta belgijskiego dewelopera wpędziła także w tarapaty polskich podwykonawców. Belgijski deweloper nie zapłacił im od kilkuset tysięcy do kilku milionów złotych. Zaczęto głośno mówić, że Lenovo szuka innych miejsc pod budowę swojej fabryki, np. w Nowej Soli. Spekulowano, że w ostateczności wycofa się z Polski.
Powiało jednak optymizmem, bo belgijski sąd zgodził się, by firma Delin, w której udziały mają rosyjscy biznesmeni, przejęła działalność upadłego inwestora. Od początku tego tygodnia w Legnickim Polu toczą się poufne rozmowy między polskimi podwykonawcami a nowym inwestorem. Przybyli na nie nawet przedstawiciele Lenovo.
Czy zostaną w Legnickim Polu? Na nasze pytanie dostaliśmy wymijającą odpowiedź, że dziś ujawnianie szczegółów jest przedwczesne. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że w przyszłym tygodniu kolejna tura rozmów między Lenovo i Delinem odbędzie się w Poznaniu. Wynik będzie znany 6 kwietnia.
- Firmie Delin bardzo zależy, żeby kontynuować współpracę z Lenovo - mówi Zenon Jędrzejczyk. - Jesteśmy w stanie dokończyć budowę w kilka miesięcy. Ale nie ruszymy do roboty, jak nie dostaniemy zaległych pieniędzy.
Wójt Legnickiego Pola Aleksander Kostuń, który uczestniczył w rozmowach, jest prawie pewny, że Lenovo zostanie w jego gminie.
- Mam podstawy, żeby tak sądzić. Miałem okresy zwątpienia i myślałem, że Chińczycy od nas odejdą - mówi Kostuń. - Teraz jestem optymistą. Moim zdaniem, inwestycja z opóźnieniem, ale ruszy. Ludzie znajdą pracę, a do kasy gminnej zaczną płynąć podatki.
Planowali zatrudnić 1300 osób
Lenovo jest czwartym producentem komputerów na świecie. W Legnickim Polu miała powstać pierwsza fabryka tego potentata w Europie: najnowocześniejsza na świecie montownia.
Z taśm miały spływać rocznie dwa miliony komputerów z serii Think i Lenovo 3000. Planowano sprzedawać je na rynkach Europy, Bliskiego Wschodu czy Afryki.
Chińczycy zakupili w Legnickiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej (podstrefa Legnickie Pole) 8,8 ha ziemi. Planowali zainwestować w fabrykę 20 mln euro. Nieoficjalnie mówi się, że Chińczycy włożyli w okablowanie fabryki półtora miliona zł. Po uruchomieniu produkcji obiecywali pracę dla 1300 osób. Zwerbowali nawet ponad 100 specjalistów, ale po upadku belgijskiego dewelopera większości dali wypowiedzenia. Fabryka miała ruszyć w grudniu minionego roku. Termin przełożono potem na I kwartał tego roku. W innych swoich fabrykach Lenovo zwalnia 2,5 tysiąca pracowników.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?