Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Filmowcy pomagają nam ożywić małe miasteczka

Paweł Gołębiowski
Paweł Małaszyński i Anna Dereszowska - "Twierdza szyfrów"
Paweł Małaszyński i Anna Dereszowska - "Twierdza szyfrów" fot. Marcin Oliva Soto
Janda, Malajkat, Zamachowski odwiedzą region. Polscy filmowcy najlepiej promują Dolny Śląsk.

O tym, że magia filmu i gwiazd ekranu jest wielka, przekonują się Dolnoślązacy. Turyści mogą tu podziwiać nie tylko krajobraz i zabytki, ale także odkrywać miejsca znane z ekranu czy spotkać ludzi świata filmu.

Jak grzyby po deszczu wyrastają nowe warsztaty filmowe, sympozja, zjawiają się kolejne ekipy kręcące filmy i poszukujące statystów lub odtwórców drobnych ról. A za nimi zjeżdżają turyści, którzy chcą się przekonać, dlaczego Dolny Śląsk tak zachwyca filmowców. - Wasz region to perełka i raj dla ekip - przekonuje Andrzej Jakimowski, reżyser filmu "Sztuczki". Główną rolę w produkcji zagrał również kilkuletni mieszkaniec miasta - Damian Ul. Film i młody aktor amator zostali obsypani nagrodami.

Reżyserów urzekały zwykle zabudowania. Stare, odrapane kamienice, na które miejscowi nie mogą patrzeć, dla filmowców są wyjątkowe. I robią ogromne wrażenie na widzach.

- Bo pozornie zaniedbane miejsca można wykorzystać jako atut. Skoro przyciągają filmowców i gwiazdy kina, powinno się wykorzystać to promocyjnie - przekonuje Robert Michałowski, specjalista do spraw promocji z Warszawy. - Może trzeba na przykład wbić tabliczki: "Tu była kręcona scena filmu, a tu Małaszyński całował gwiazdę". Przekonuje, że filmowcy działają na turystów jak magnes.
Wiedzą o tym w Sokołowsku, które właśnie dzięki filmowi chce się promować. Dziś rozpoczynają się tam pierwsze Warsztaty Filmu Dokumentalnego organizowane przez Fundację In Situ. Miejsce nie jest przypadkowe, bo właśnie w tej miejscowości istniało kiedyś kino, do którego przychodził Krzysztof Kieślowski. Artysta mieszkał w Sokołowsku w latach 50.

Na warsztaty do Sokołowska, w których wiele miejsca będzie poświęcone jego twórczości, zjedzie wiele osób już znanych i młodzi ludzie - głównie studenci szkół filmowych. Spotkania poprowadzi m.in. Robert Gliński, rektor wyższej szkoły filmowej w Łodzi. Wezmą w nich udział jego studenci i słuchacze FAMU, słynnej czeskiej szkoły filmowej z Pragi, z którymi przyjedzie profesor, dokumentalista oraz rektor tej uczelni Karel Vachek.

Reżyserów urzekały stare, odrapane kamienice, na które miejscowi nie mogą patrzeć, dla filmowców są wyjątkowe.

W najbliższych dniach ekipy filmowe i gwiazdy będzie można spotkać w kilku miastach. Tłumy turystów zjeżdżają do zamku Książ. Wszystko dlatego, że trwa tam IV Festiwal Kameralistyki "Ensamble" im. Księżnej Daisy. Podczas imprezy ze studentami będą pracować Zbigniew Zamachowski i Wojciech Malajkat. Impreza potrwa do niedzieli, 30 sierpnia. Aktorzy, wykładowcy i studenci zaprezentują się podczas pokazów i koncertów.
Natomiast już od wtorku, 25 sierpnia, do niedzieli, 30 sierpnia, będzie trwał w Lądku-Zdroju Festiwal Krystyny Jandy. Jego pierwsze trzy dni to spotkania z filmem. Będzie można zobaczyć "Tatarak" w reżyserii Andrzeja Wajdy, "Wróżby kumaka" Roberta Glińskiego i "Parę osób, mały czas" Andrzeja Barańskiego.

Od piątku zaczną się spektakle teatralne i wielką artystkę będzie można zobaczyć na żywo. Janda weźmie udział w wystawianym w sobotę monodramie "Shirley Valentine" i spotka się z publicznością. W niedzielę aktorka ma nagrywać piosenkę o Lądku-Zdroju z tekstem Agnieszki Osieckiej. Piosenka będzie hejnałem festiwalu.

Z Piotrem Kruczkowskim, prezydentem Wałbrzycha, rozmawia Paweł Gołębiowski
Czy Wałbrzych skorzystał na tym, że jest tu kręconych wiele filmów?

Oczywiście, że tak. Dzięki temu, że są tu ekipy filmowe, Wałbrzychem coraz bardziej zaczynają się interesować turyści. Chcą zobaczyć na żywo to, co widzieli wcześniej na ekranach kin i przekonują się, że mieszkamy w pięknej okolicy.
Filmowcy przysłużyli się też zamkowi Książ. Bo choć wiadomo, że to wyjątkowy zabytek, to przyciągnął jeszcze więcej turystów, kiedy nagrywane były w nim filmy.

Uważa Pan, że to, jak jest pokazywany Wałbrzych w filmach, może przyciągnąć turystów?

Przede wszystkim filmowcy pokazują wyjątkowe miejsca w naszym regionie, o których być może nie wszyscy dotąd wiedzieli. Co więcej, my sami o nich czasem zapominaliśmy, bo mieszkamy obok nich od lat. Okazało się jednak, że mogą być atrakcyjne dla osób z innych części kraju.

Jeszcze w latach 50., nawet do początku 90., potęgą była Wytwórnia Filmów Fabularnych we Wrocławiu.

Czy nasz region ma szansę stać się zagłębiem filmowców i artystów?

Jestem przekonany, że tak. Proszę zauważyć jedną zależność - po jednej ekipie filmowej pojawiają się kolejne, które chcą wykorzystać w filmach obrazy z regionu.
Być może za nimi przyjadą artyści.

Co czwarty film z Wrocławia
Jeszcze w latach 50., nawet do początku 90., potęgą była Wytwórnia Filmów Fabularnych we Wrocławiu.
Jej wkład w rozwój polskiego filmu trudno przecenić. Szacuje się, że właśnie w tej wytwórni powstała jedna czwarta wszystkich polskich filmów, nakręconych w kraju po II wojnie światowej (426 - w tym 126 dla telewizji i 260 fabularnych).
Z wytwórnią współpracowali m.in. Roman Polański ("Nóż w wodzie"), Sylwester Chęciński ("Sami swoi").

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska