Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Inwestycja przy stadionie jest poważnie zagrożona

Marcin Rybak
Magistrat potrzebuje ziemi przy ul. Pilczyckiej, bo tędy kibice mają dojeżdżać na stadion
Magistrat potrzebuje ziemi przy ul. Pilczyckiej, bo tędy kibice mają dojeżdżać na stadion Paweł Relikowski
Grunt potrzebny na Euro nagle zmienił właściciela. Magistrat grozi: zawiadomimy służby specjalne.

Wrocławski magistrat ma nowe, poważne problemy z terenem obok budowanego stadionu na Maślicach. Chodzi o dom i gospodarstwo ogrodnicze, należące do wrocławianki Danuty Krzywdy. Urzędnicy muszą je wykupić i wyburzyć, by w ich miejscu wybudować torowisko dla szybkiego tramwaju dowożącego kibiców na stadion.

Od wielu miesięcy urzędnicy nie mogli dogadać się z kobietą w sprawie ceny za jej dom. W przyszłym tygodniu wojewoda miał rozpocząć procedurę wywłaszczenia. Ale wywłaszczenie nie zacznie się, bo Krzywda w ostatniej chwili przekazała teren synowi Kacprowi. I w ten sposób zablokowała podjęcie decyzji.

W tej sytuacji magistrat musi zacząć negocjacje z nowym właścicielem. Potrwają one kilka miesięcy. Porozumienie jest niemożliwe. Krzywdowie, powołując się na wycenę rzeczoznawców, chcą za swoją nieruchomość 7,5 mln zł. Miasto, podpierając się wyceną innych biegłych, oferuje 3,6 mln zł.
Do wojewody w ciągu kilku tygodni trafi więc kolejny wniosek o wywłaszczenie. Żeby rozpocząć procedurę, wojewoda musi dać Krzywdzie i miastu co najmniej dwa miesiące na zawarcie ugody. Na dodatek nowy właściciel w każdej chwili może przekazać ziemię i dom jeszcze komuś innemu. I tak w nieskończoność.

A czas mija. Żeby zdążyć z budową na Euro, wykonawca powinien grunt dostać w grudniu, najpóźniej w styczniu. Tak przynajmniej jeszcze kilka miesięcy temu mówili wrocławscy urzędnicy. Teraz Michał Janicki, odpowiedzialny w Urzędzie Miasta za Euro, zapewnia, że nawet kilkumiesięczny poślizg nie wpłynie na planowe zakończenie inwestycji.

Urzędnicy nie mają pomysłu, jak negocjować z właścicielami domu. Zagrozili więc Danucie Krzywdzie... służbami specjalnymi.
- Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego dostała od premiera polecenie ochrony inwestycji związanych z Euro - mówi Janicki. - Na pewno zainteresujemy Agencję działaniami pani Krzywdy. Sami też zainteresujemy się jej transakcją z synem. Czy nie była fikcyjna. Czy zapłacone zostały wszystkie podatki. Gdyby w przyszłości Kacper Krzywda przekazał grunt kolejnej osobie, nasi prawnicy zbadają, czy jest możliwość wystąpienia do sądu, by jej nie rejestrował - ostrzega.

Jak mówi Janicki, urząd doniósł już do ABW i prokuratury na właściciela jednej z sąsiednich nieruchomości. Zdaniem urzędników, dokonał on fikcyjnej transakcji z podstawionym kupcem. Cena była niewspółmierna do wartości gruntu.
- Sprzedawca liczył, że ta cena będzie wzięta pod uwagę przy ustalaniu kwoty odszkodowania za wywłaszczenie - mówi Janicki. - Przeliczył się. Już trwa śledztwo.

Krzywdowie się nie poddają.
- Wysyłamy pisma do Rzecznika Praw Obywatelskich i Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka z prośbą o ochronę przed urzędem miasta - zapowiada pełnomocnik Danuty Krzywdy, mecenas Miłosz Śliwiński. - Co jest nielegalnego w podarowaniu gruntu synowi? Od takiej transakcji nie trzeba płacić podatku. Powody swojej decyzji pani Danuta wyjaśniła w liście do prezydenta Dutkiewicza. Grożenie służbami specjalnymi potwierdza to, co jest w tym liście.

Czytaliśmy ten list. Krzywda pisze w nim, że działania urzędników "od samego początku doprowadzić miały do pozbawienia jej rodziny za bezcen dorobku całego życia".
- Nie odpowiada mi egzystencja w atmosferze pogardy, strachu i agresji - dodaje Krzywda.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska