Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bez pracy może zostać w tym roku nawet 26 tysięcy wrocławian

Janusz Krzeszowski
Urzędnicy chwalą się, że miejskie inwestycje zapewnią wiele miejsc pracy w budownictwie
Urzędnicy chwalą się, że miejskie inwestycje zapewnią wiele miejsc pracy w budownictwie 123rf
Miastu grozi dwukrotny wzrost bezrobocia. Urząd miasta: mamy plan, jak z tym walczyć.

We Wrocławiu bezrobocie rośnie najszybciej w całym województwie - wynika z najnowszych statystyk urzędu pracy. W tej chwili zatrudnienia nie ma prawie 13 tysięcy wrocławian. Za pół roku, według nieoficjalnych szacunków, liczba ta może wzrosnąć dwukrotnie.
- Problem ze znalezieniem pracy mogą mieć zwłaszcza starsze osoby, którym trudniej się przekwalifikować. Młodsi pójdą na studia albo na szkolenia - mówi Piotr Mikiewicz, socjolog z Dolnośląskiej Szkoły Wyższej.

Jednak Powiatowy Urząd Pracy we Wrocławiu też ma kłopoty. Z powodu kryzysu brakuje mu gotówki na aktywizowanie bezrobotnych. Już wie, że w tym roku zorganizuje mniej szkoleń niż przed rokiem. Gotówki może zabraknąć też na staże.
- Teraz musimy wypłacać szkolonym osobom stypendia, około 530 zł. Stąd aktywizacja jednej osoby kosztuje nas więcej. Pieniędzy wystarczy więc na pewno dla mniejszej liczby osób - mówi Maria Kunicka, dyrektor PUP we Wrocławiu. - Wystąpiliśmy do Ministerstwa Pracy z wnioskiem o przyznanie pieniędzy z rezerw. Czy je dostaniemy, nie wiadomo - dodaje.

Związkowcy z dolnośląskiej Solidarności już zwrócili się do samorządów z prośbą o przygotowanie pakietów antykryzysowych.
- Nie chcemy, żeby za pół roku zwolnieni ludzie przeżywali dramaty - mówi Kazimierz Kimso z Solidarności.
Masowe zwolnienia w mieście zapowiedziało kilka dużych firm, kilka już zwolniło ludzi.
- Nawet 125 osób może zwolnić Wabco - martwią się związkowcy.
Redukcje etatów i praca na pół gwizdka dotykają też takie firmy, jak Whirlpool, DeLaval, Telect czy GNT Polska. Najbardziej zagrożeni są w tej chwili pracownicy branży motoryzacyjnej.
Ta sytuacja zmusiła władze miasta do szukania pomysłów na walkę z bezrobociem.
- Wrocław wyda w tym roku ponad 1,6 miliarda złotych na inwestycje. Taka skala inwestycji może dać pracę nawet 5 tysiącom osób - szacuje Marcin Garcarz, rzecznik prasowy prezydenta Wrocławia.
Specjaliści szacują, że każdy miliard włożony w drogi lub inne inwestycje daje zatrudnienie ponad trzem tysiącom osób. To ci, którzy pracują w firmach wykonujących zlecenia.
Głównie jest to więc praca w branży budowlanej, transporcie i logistyce. W magistracie twierdzą, że pracę znajdą też ślusarze, spawacze, drogowcy, a nawet przedstawiciele branży gastronomicznej, bo do obsługi inwestycji potrzebny jest też catering.

Wrocławscy radni zaakceptowali zwolnienia z podatków tych przedsiębiorców, którzy tworzą miejsca pracy. Wrocławianie będą mogli także przekwalifikować się w izbach rzemieślniczych. Jeśli ktoś stracił pracę, np. w krawiectwie, może zrobić kurs na kucharza czy florystkę. Warto zastanowić się też nad kursem na operatora maszyn i urządzeń. Teraz te zawody są na czasie.
Władze namawiają do zakładania własnej działalności gospodarczej.
- Od kilku tygodni można to zrobić w ciągu 24 godzin - zachęca Garcarz.

W walkę z bezrobociem włączy się również Agencja Rozwoju Aglomeracji Wrocławskiej. Firmy, które będą planowały zwolnienia, mają je zgłaszać w Agencji. Ta, jeszcze zanim skończy się zwalnianym ludziom okres wypowiedzenia, będzie szukać im pracy w zakładach, które potrzebują rąk do pracy. Urząd pracy w tym samym czasie ma przekwalifikować pracowników, jeśli będzie to potrzebne.
Nadzieję daje też minister pracy Jolanta Fedak.
- Uruchomimy rezerwy. Są na to pieniądze - zapowiada.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska