Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przegrany bój dolnośląskich firm o unijne pieniądze

Ryszard Żabiński
Dolnośląscy przedsiębiorcy, którzy nie dostaną dofinansowania z Unii Europejskiej, mimo że ich projekty zostały dobrze ocenione, nie poddają się i walczą o 68 mln złotych.

Zaapelowali do marszałka Dolnego Śląska, aby już teraz przyznał im dotacje z puli przeznaczonej na finansowanie projektów w późniejszych latach.
Mimo że są to innowacyjne przedsięwzięcia, biznesmeni raczej niewiele wskórają. Z jednej więc strony mówi się, że firmy powinny teraz więcej inwestować, żeby tworzyć miejsca pracy, a z drugiej - ich wysiłki grzęzną w biurokratycznych procedurach.

Niedawno zakończył się konkurs dla dolnośląskich firm na unijne dotacje. Dolnośląska Instytucja Pośrednicząca, która jest jednostką urzędu marszałkowskiego, zaopiniowała pozytywnie 172 projekty na kwotę ponad 200 milionów złotych.
Zarząd województwa jednak przyznał pieniądze tylko stu pierwszym firmom na liście, na kwotę 133 mln złotych. Tłumaczono, że na tyle starczyło środków. Przedstawiciele pozostałych firm nie mogą się z tym pogodzić.

- Wysłaliśmy wspólne pismo do marszałka z prośbą, aby przesunął unijne środki z innych konkursów i ewentualnie z lat przyszłych i wypłacił dotacje dla wszystkich - mówi Iwona Witkowska z wrocławskiej firmy BIAP. I przyznaje, że firmom sugeruje się, by powtórnie przystępowały do konkursu, który ma być ogłoszony w maju.
- Dla nas to kłopot i dodatkowe koszty, bo przecież trzeba na nowo pisać wnioski. Wiele firm rozpoczęło już inwestycje, nie czekając na to, co postanowi marszałek - dodaje Witkowska.

- Najpierw musimy rozpatrzyć projekty, które zostały zakwalifikowane do dotacji i podpisać umowy - tłumaczy dyrektor Ireneusz Ratuszniak z dolnośląskiego urzędu marszałkowskiego. - Musimy też rozpatrzyć odwołania. Dopiero wtedy będziemy wiedzieli, ile pieniędzy zostanie wykorzystanych i wówczas podejmiemy decyzję o ewentualnym przesunięciu środków dla tych firm, które nie znalazły się w pierwszej setce.

Kłopot jednak w tym, że zanim to nastąpi, może minąć termin naboru wniosków do następnego konkursu w maju. Najgorszy scenariusz przewiduje, że firmy czekające na decyzję zarządu województwa nie dostałyby środków z ewentualnego przesunięcia i nie zdążyłyby złożyć dokumentów na maj. Aby wykluczyć tak wielkie ryzyko, powinny więc pisać na nowo wnioski i ponosić związane z tym koszty.

Starania przedsiębiorców poparły m.in. Zachodnia Izba Gospodarcza, Dolnośląska Izba Gospodarcza i Wrocławska Izba Gospodarcza.
- Uważamy, że ci przedsiębiorcy, skoro ich projekty zostały przyjęte, powinni otrzymać dotacje - twierdzi dr Maciej K. Mazur wiceprezes WIG. I dodaje, że być może w ten sposób ograniczy się dostęp do unijnych pieniędzy firmom, które wystąpią później w konkursach.

- Najważniejszy jest jednak czas. Mamy spowolnienie gospodarcze i trzeba jak najszybciej wykorzystywać unijne środki. Bez uruchomienia nowych inwestycji nie wyjdziemy ze stagnacji - podkreśla Mazur.
W pierwszej setce nie zmieściło się wiele projektów, np. uruchomienie produkcji super-szczelnych okien z litego drewna.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska