Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocław, ul. Gwarna: Bałagan blisko komendanta

Redakcja
Dla ul. Gwarnej bliskość Dworca Głównego PKP to spory kłopot
Dla ul. Gwarnej bliskość Dworca Głównego PKP to spory kłopot Paweł Relikowski
Bezdomni z dworca wybrali ulicę Gwarną. Tu kupują alkohol, piją, załatwiają się i śpią.

Właściwie żadne źródła historyczne nie tłumaczą, dlaczego ulicę Gwarną nazwano w ten sposób. Nazwa ta pojawiła się już po roku 1945, kiedy to w gruzach legła prawie połowa budynków przy tej ulicy - większość kamienic po stronie wschodniej. Być może wtedy zrobiło się tam rzeczywiście gwarnie, bo w miejscu budynków powstał plac zabaw dla dzieci.

Niestety, dziś mieszkańcy muszą zupełnie inaczej tłumaczyć sobie tę nazwę. Gwarna stała się przedłużeniem dworca PKP. Nietrzeźwi bezdomni, wyrzucani z holu, mają siłę, żeby dojść tylko do końca Gwarnej. Tam znajduje się sklep monopolowy. Później z tanimi winami siedzą na murkach, urządzając głośne libacje. Zaledwie 50 metrów stąd jest siedziba straży miejskiej.

Mieszkańcy dzwonią więc z prośbami o interwencję, ale okazuje się, że sprawa jest bardziej skomplikowana. Patrole wysyła centrum kierowania straży miejskiej z Sukiennic. Na Gwarnej urzęduje natomiast komendant, ale strażnicy twierdzą, że nie mogą z tego powodu traktować tej ulicy wyjątkowo.

Mieszkańcy narzekają też, że ulica ma złą sławę, bo ciągle pracują przy niej panie lekkich obyczajów. A jeszcze do połowy XIX wieku przy Gwarnej był cmentarz żydowski i... święty spokój.

Właściwie żadne źródła historyczne nie tłumaczą, dlaczego ulicę Gwarną nazwano w ten sposób.

Oni tu mieszkają
Czesława Łaba

Jest bardzo znanym i lubianym szewcem. Od lat ma swój zakład przy Gwarnej. Klienci przyjeżdżają do niej z Krzyków, a nawet z Biskupina. Lubi tę ulicę, choć niedawno ktoś rozbił jej szyld i napisał: "To koniec twojego życia".
Leszek Michniewicz
Pracuje w sklepie z bronią Secpol. Klienci ciągną tu z całego Dolnego Śląska. Twierdzi, że to dobre miejsce, bo każdemu wytłumaczy, jak dojść tu z dworca PKP. A do tego urzędujący w okolicy pijacy sklepu z bronią się boją.

Marek Wojtaszak
Lubi tę ulicę, choć twierdzi, że od lat nic się w okolicy nie zmienia na lepsze. Wciąż nie ma też gdzie zaparkować samochodu. Pan Marek chciałby też, żeby Gwarna była lepiej oświetlona i bezpieczniejsza.

Blaski i cienie ulicy
Plusy:

- Dobre położenie. Stąd na pewno nie spóźnimy się na pociąg. Wystarczy wyjść 3 minuty przed odjazdem.
- Usługi. Przy ulicy działa sporo zakładów usługowych.
- Łatwo trafić. Przyjezdnemu wystarczy powiedzieć - ulica naprzeciw dworca PKP.

Stąd na pewno nie spóźnimy się na pociąg. Wystarczy wyjść 3 minuty przed odjazdem.

Minusy:
- Hałas. Już sama nazwa ulicy podpowiada, że musi tu być głośno. Nie jest to, niestety, tylko zwykły gwar uliczny.
- Nie ma gdzie parkować. Miejsca przy Gwarnej zajmują często pasażerowie kolei.
- Brak zieleni. Bo krzaki służą za toaletę.

W piątek przeczytacie, czym żyją mieszkańcy ulicy Damrota.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska