18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wpis nadzwyczajny pierwszy

Marcin Rybak
Marcin Rybak, dziennikarz "Polski-Gazety Wrocławskiej"
Marcin Rybak, dziennikarz "Polski-Gazety Wrocławskiej"
Długo mnie nie było na blogu aż tu mój kumpel Dominik "Pinio" Panek poprosił mnie żebym napisał kilka słów o najnowszej aferze podsłuchowej na jego bloga Piąta władza. No i napisałem kilka słów. Powiedzmy kilka więcej niż klika, ale napisałem.

Jak facet piszący swojego bloga robi wpis na bloga zupełnie innego kolesia, to się ponoć nazywa AMBASADA. Znaczy ambasada bloga tego pierwszego faceta na blogu owego kolesia. Tyle, że głupio otwierać ambasadę bloga Marcina Rybaka, który ostatnio nieco przycichł. Powiedzmy więc, że nie jest to ambasada tylko początek rozmów o nawiązaniu stosunków dyplomatycznych. Gdyby 5 Władza była Stolicą Apostolską napisalibyśmy, że to negocjacje o zawarciu konkordatu.
Tak czy siak te negocjacje to tak na prawdę zaczął Pinio wysyłając mi esemesa (w języku blogerów to się chyba nazywa twittera), że mam coś napisać o najnowszej aferze podsłuchowej.

No to piszę. Teraz już zupełnie poważnie bo temat średnio nadaje się do dalszych żartów.
Rzecz całą trzeba zacząć od początku a skończyć na końcu bo inaczej nieco się pogubimy a materia jest skomplikowana. W skrócie mówiąc było więc oto tak: prokuratura w Warszawie prowadziła śledztwo przeciwko dziennikarzowi Wojciechowi Sumlińskiemu. Zarzuciła mu korupcję przy weryfikacji żołnierzy Wojskowych Służb Informacyjnych. W śledztwie tym założono dziennikarzowi podsłuch.

W sobotnim komunikacje ABW czytamy:
"W przedmiotowym śledztwie, prowadzonym od grudnia 2007 roku w sprawie korupcji przy weryfikacji żołnierzy WSI, przedstawiono zarzuty korupcyjne dziennikarzowi Wojciechowi S. i byłemu żołnierzowi WSI Aleksandrowi L. Część czynności w tym śledztwie, nadzorowanym przez Prokuraturę Apelacyjną w Warszawie, wykonywała ABW. W rozpoznaniu zjawiska korupcji przy weryfikacji WSI stosowane były różne, przewidziane prawem działania, m.in. przeszukania, przesłuchania, kontrola operacyjna, zatrzymania oraz podsłuch procesowy w trybie art. 237 kpk."

W "trybie art 237 kodeksu postępowania karnego" nagrano rozmowy Sumlińskiego z dziennikarzem "Rzeczpospolitej" Cezarym Gmyzem i Bogdanem Rymanowskim z TVN 24. Jak doniosły w sobotę "Polska The Times" i "Rzeczpospolita" rozmowy te dotyczyły próby samobójczej Sumlińskiego. Jego koledzy dziennikarze robili wszystko co można żeby odwieść go od tego zamiaru.

Tajemniczy art 237 kodeksu postępowania karnego brzmi oto tak:
Art. 237. § 1. Po wszczęciu postępowania sąd na wniosek prokuratora może zarządzić kontrolę i utrwalanie treści rozmów telefonicznych w celu wykrycia i uzyskania dowodów dla toczącego się postępowania lub zapobieżenia popełnieniu nowego przestępstwa.
§ 2. W wypadkach nie cierpiących zwłoki kontrolę i utrwalanie rozmów telefonicznych może zarządzić prokurator, który jednak obowiązany jest uzyskać w ciągu 5 dni zatwierdzenie postanowienia przez sąd.
§ 3. Kontrola i utrwalanie treści rozmów telefonicznych są dopuszczalne tylko wtedy, gdy toczące się postępowanie lub uzasadniona obawa popełnienia nowego przestępstwa dotyczy:
1) zabójstwa,
2) narażenia na niebezpieczeństwo powszechne lub sprowadzenia katastrofy,
3) handlu ludźmi,
4) uprowadzenia osoby,
5) wymuszania okupu,
6) uprowadzenia statku powietrznego lub wodnego,
7) rozboju lub kradzieży rozbójniczej,
8) zamachu na niepodległość lub integralność państwa,
9) zamachu na konstytucyjny ustrój państwa lub jego naczelne organy, albo na jednostkę Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej,
10) szpiegostwa lub ujawnienia tajemnicy państwowej,
11) gromadzenia broni, materiałów wybuchowych lub radioaktywnych,
12) fałszowania pieniędzy,
13) handlu narkotykami,
14) zorganizowanej grupy przestępczej,
15) mienia znacznej wartości,
16) użycia przemocy lub groźby bezprawnej w związku z postępowaniem karnym.
§ 4. Kontrola i utrwalanie treści rozmów telefonicznych są dopuszczalne w stosunku do osoby podejrzanej, oskarżonego oraz w stosunku do pokrzywdzonego lub innej osoby, z którą może się kontaktować oskarżony albo która może mieć związek ze sprawcą lub z grożącym przestępstwem.
§ 5. Urzędy, instytucje oraz podmioty prowadzące działalność w dziedzinie poczty lub działalność telekomunikacyjną obowiązane są umożliwić wykonanie postanowienia sądu lub prokuratora w zakresie przeprowadzenia kontroli rozmów telefonicznych oraz zapewnić rejestrowanie faktu przeprowadzenia takiej kontroli.
§ 6. Prawo odtwarzania zapisów ma sąd lub prokurator, a w wypadkach nie cierpiących zwłoki, za zgodą sądu lub prokuratora, także Policja.
§ 7. Prawo zapoznawania się z rejestrem przeprowadzonych kontroli rozmów telefonicznych ma sąd, a w postępowaniu przygotowawczym - prokurator.

Zwróciliście - SZANOWNI CZYTELNICY - uwagę na paragraf 3? Podsłuch jest możliwy 'tylko wtedy" - powiada ustawa - gdy podejrzenie dotyczy jednego z 16 przestępstw. Stawiam flaszkę napoju bezalkoholowego (pula nagród 3,5 zł) każdemu kto znajdzie wśród tych punktów korupcję.

Dziękuję!

Czyżby więc podsłuch założono Sumlińskiemu kompletnie, ale to zupełnie bezprawnie? Nie rozpędzajmy się. Punkt 16 paragrafu 3 jest dość pojemny. W połączeniu z paragrafem 1 oznacza tyle, że Sumlińskiemu mogliśmy założyć podsłuch bo chcieliśmy zapobiec by redaktor nie próbował groźbami lub przemocą wpływać na śledztwo. Być może prokuratura kombinowała coś jeszcze z pkt 10 czyli ujawnieniem tajemnicy państwowej.

Jedno jest ważne. Podsłuchiwany był Wojciech Sumliński tylko w konkretnym śledztwie i TYLKO w związku z podejrzeniem popełnienia konkretnych przestępstw.
Załóżmy więc, że z nagrań wynikałoby jednoznacznie i bezspornie, że:
- redaktor prowadził auto po pijanemu
- któryś z jego rozmówców prowadził auto po pijanemu
- redaktor włamał się do kiosku i zabrał z niego papierosy warte 251 złotych (od 250 złotych jest przestępstwo do 250 tylko wykroczenie).

Prokuratura byłaby szczęśliwa bo mogłaby oskarżyć Sumlińskiego dodatkowo o włam do kiosku i jazdę furą na bańce? A na dodatek trafiłaby jeszcze jednego pijanego kierowcę - dajmy na to gwiazdę TVN 24 albo dziennikarza śledczego "Rzeczpospolitej"!!! Albo choćby i niżej podpisanego Rybaka Marcina gdyby się nagrał jak kompletnie nagrzany (jak prom kosmiczny, szafa, sztucer albo czołg albo wszystkie razem) jedzie swoim daewoo tico na tajne spotkanie z Sumlińskim!!!

Guzik tam. W każdym razie to nie jest takie całkiem proste. Sąd Najwyższy swoich wyrokach o podsłuchach powiada, że mogą one być dowodem tylko przeciwko osobie, która była objęta zgodą na podsłuch. Dowód z podsłuchu może być dowodem TYLKO jeśli dotyczy jednego z przestępstw, które ujawniać można przy pomocy podsłuchów. Nie wszyscy i nie zawsze zgadzają się z takim stawianiem sprawy ale zgadza się zdecydowana większość. Często bywa, że człowiek się nagrał jak popełnia przestępstwo ale nie takie jak trzeba i nie można podsłuchu wykorzystać jako dowodu. W taki na przykład sposób uniewinniony został pewien pracownik naukowy Uniwersytetu Wrocławskiego. Nagrał się jak oferuje załatwienie za łapówkę zdania egzaminów studentom. Ale podsłuch był nie taki jak trzeba i sąd uznał, że doktor R. jest niewinny jak niemowlę.

W tym miejscu zacytujmy jeden z owych wyroków Sądu Najwyższego. Obiecuję, ze to już ostatni (no może przedostatni) bardziej fachowy kawałek w tym tekściku:

WYROK Z DNIA 3 GRUDNIA 2008 R.
V KK 195/08
(...)
2. Postanowienie o zarządzeniu kontroli rozmów telefonicznych powinno określać w jakim postępowaniu jest ona zarządzana, a więc co do podejrzenia jakiego przestępstwa lub jakich przestępstw z katalogu wskazanego w art. 237 § 3 k.p.k., będącego przedmiotem tego postępowania, stosuje się ją, a także osobę, której kontrola ta dotyczy oraz nośnik informacji, który obejmuje; jeżeli na danym etapie postępowania nie można, w tym i ze względów technicznych, określić tej osoby imiennie, to należy wskazać ją jako dysponenta określonego urządzenia służącego do komunikacji osobistej. Gdy następnie w toku postępowania pojawi się potrzeba
objęcia kontrolą rozmów także innych osób niż wskazane w postanowieniu albo innych nośników informacji, którymi dysponują osoby objęte uprzednim postanowieniem, należy wystąpić do sądu o poszerzenie zakresu kontroli. To samo dotyczy sytuacji, gdy z uwagi na zakres prowadzonego po-
stępowania należałoby ją zarządzić także w związku z innymi przestępstwami należącymi do katalogu określonego w art. 237 § 3 k.p.k., objętymi tym postępowaniem, których nie dotyczy poprzednie postanowienie o kontroli i utrwalaniu rozmów. Jeżeli konieczności takie pojawią się w toku prowadzonej już kontroli, a zachodzi wypadek niecierpiący zwłoki, postanowienie o kontroli rozmów może wydać prokurator, występując w terminie 3 dni do sądu o jego zatwierdzenie. Jest to wówczas kontrola legalna, tyle że warunkowo, a więc tylko wtedy, jeżeli będzie następnie zatwierdzona przez sąd.

Krótko mówiąc podsłuch dotyczyć może:
- konkretnej sprawy, konkretnego przestępstwa (przestępstw) i konkretnego człowieka. Jak z podsłuchu wychodzi, że jest jeszcze inny przestępca albo inne przestępstwa to musi być dodatkowa zgoda sądu. Inaczej stenogramy będą nielegalne i nie będą dowodem w sprawie.

Tymczasem stenogramy z podsłuchów Sumlińskiego wykorzystane zostały w sprawie cywilnej. W procesie jaki zastępca szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego wytoczył red. Cezaremu Gmyzowi i "Rzeczpospolitej" za zniesławiający go tekst z ubiegłego roku. Gmyz napisał coś co podpułkownika Jacka Mąkę mocno obraziło i podpułkownik wytoczył redaktorowi proces o ochronę dóbr osobistych. Pełnomocnik podpułkownika poprosił prokuraturę o udostępnienie fragmentów materiałów ze sprawy karnej Wojciecha Sumlińskiego. Od prokuratury je dostał i przekazał je sądowi cywilnemu. A sąd dowód ów do akt swoich przyjął.

Drogi Czytelniku! Wróć teraz do art 237 par 3 i poszukaj gdzieś tam "ochrony dóbr osobistych" jako podstawy do zakładania podsłuchów. Jeśli znajdziesz to pojadę po bandzie i postawię Ci flaszkę za całe 7 złotych!!!

Mamy więc Sumlińskiego podsłuchiwanego bo niby był zamieszany w jakieś przestępstwo i stenogramy z tych podsłuchów wykorzystane w sprawie cywilnej. I to w sprawie nie przeciwko Sumlińskiemu a zupełnie innej osobie.
Wyobraźmy sobie, że do Sumlińskiego dzwoni jakiś kolega (dziennikarz, taksówkarz, motorniczy wszystko jedno) i skarży mu się, że ma kłopoty rodzinne, związek mu się rozsypuje i w ogóle że żona go zdradza. I, że ją nakrył w sytuacji niedwuznacznej z jakimś typem i że mało mu nie przyłożył.
No więc czy ten koleś mógłby poprosić o stenogram z tej rozmowy żeby go wykorzystać do sprawy rozwodowej?

Musiałby zrobić to samo co podpułkownik Mąka czyli poprosić prokuraturę. Ciekawe tylko skąd by wiedział o tym, że w ogóle podsłuch taki jest i w którym tomie akt i na których kartach się znajduje? No bo załóżmy, że Sumliński by mu o tym nie powiedział bo i po co? Już sobie wyobrażam jak poważnie prokuratura podchodzi do takiego wniosku. I jak wyraża zgodę na przesłanie podsłuchów Sumlińskiego do sprawy rozwodowej jakiegoś kolesia.

A to jest przecież zupełnie taka sama sytuacja jak z podpułkownikiem Mąką i wystąpieniem o podsłuchy Sumlińskiego do sprawy przeciwko Gmyzowi. Między nim a tamtym kolesiem jest tylko jedna różnica. Podpułkownik wiedział, że owe podsłuchy są bo jest wiceszefem ABW a ABW prowadzi śledztwo. A hipotetyczny koleś Sumlińskiego to zwykły cywil i na takich klockach jak podsłuchy, śledztwa i sprawy karne to się nie zna.
A mówią, że prawo jest równe dla wszystkich. Co nie?

Ale wyobraźmy sobie teraz, że o rozwód wystąpiła żona te go kolesia bo to w ogóle jest leń, pijak i wałkoń. A ona znalazła sobie młodszego i przystojniejszego. I, że ten nowy jest oficerem ABW. I przypadkowo (albo i nie przypadkowo) wie, że w sprawie Sumlińskiego jest jakieś nagranie, które do sprawy rozwodowej pasowałoby jak ulał. I wyobraźmy sobie, że oficer mówi (nieco krępuję się napisać, że ZDRADZA) swojej lubej o tym nagraniu. I mówi (tam wiadomo krępuję się) że chodzi o Sumlińskiego i że jest podsłuch i co tam się nagrało.

Wiecie co by się stało gdyby szefowie tego oficera dowiedzieli się o takim numerze? Co by mu z czego powyrywali? Nie nie!!! Wcale nie to co myślicie z tego czegoś co się Wam wydaje. Byłoby to coś znacznie gorszego z czegoś zdecydowanie bardziej wyrafinowanego. Pinio ma bloga o horrorach ale szczegółowy opis tego co oni zrobiliby z tym oficerem to się nawet na tego bloga nie nadaje.

Problem w tym, że to wszystko nie jest wcale takie proste. Bo prawnicy - a choćby i poseł, mecenas Ryszard Kalisz z SLD - powiadają, że podpułkownik Mąka prawa nie złamał. Bo prawo przewiduje możliwość udostępnienia materiałów ze sprawy karnej w sprawie cywilnej. Rzecz jasna za zgodą prokuratury. A prokuratura mogłaby uznać, że w sprawie pułkownika Mąki podsłuchy się należą a w sprawie kolesia od rozwodu nie. Bo sprawa Mąki jest ważniejsza a kolesia nie. I koleś mógłby śledczym nagwizdać (albo nadmuchać co najwyżej).

Rzecz w tym, że osobiście nie spotkałem się nigdy z taką sprawą żeby podsłuchy były wykorzystywane już nie tylko do innej sprawy karnej niż była na nie zgoda, ale i do innej sprawy cywilnej. Bo czy to nie jest jakaś paranoja, ze bez dodatkowej zgody sądu prokuratura nie mogłaby na podstawie tych podsłuchów oskarżyć Sumlińskiego o dowolne inne przestępstwo a może je - bez jakiejkolwiek sądowej kontroli - przekazywać do sprawy cywilnej. Obawiam się, że takiej sprawy jeszcze w Polsce nie było. I, że znowu Sąd Najwyższy będzie musiał rzecz całą ocenić i napisać czy tak wolno robić czy nie.

Ja tam Sądem Najwyższym nie jestem tylko prostym dziennikarzem. Ale mnie się to wszystko kompletnie, ale to kompletnie nie podoba.
Pozdrawy
Marcin Rybak

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska