Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Małopolska: Szpitale nie są wcale bezpieczne

Anna Górska
Specjalna kontrola sprawdzi normy bezpieczeństwa w Szpitalu im. Żeromskiego
Specjalna kontrola sprawdzi normy bezpieczeństwa w Szpitalu im. Żeromskiego Wojciech Matusik
Kraków wstrząśnięty kradzieżą dziecka. Inne szpitale regionu też nie są dobrze chronione.

Cały Kraków huczy po tym, jak w sobotę o godz. 3.30 nad ranem będąca pod wpływem narkotyków 21-letnia Ewelina C. wyniosła ze Szpitala im. Żeromskiego noworodka.

Sprawdziliśmy, czy do podobnej sytuacji może dojść w innych szpitalach Małopolski. Z naszych ustaleń wynika, że jest to możliwe.

My sprawdziliśmy jak o bezpieczeństwo dba np. szpital w Oświęcimiu. Godzina 12.45. Przez nikogo nie zatrzymani pokonujemy drzwi z napisem "Wstęp wzbroniony", mijamy sale poporodowe i stojące na korytarzach talerze z posiłkami.

Drzwi do wszystkich sal są otwarte. W każdej chwili można wejść do dowolnej z nich, zajrzeć do szafek leżących na łóżkach kobiet. Dopiero po kwadransie, gdy nasze zachowanie jest coraz bardziej podejrzane, słyszymy krzyk jednej z leżących kobiet. - Tu nie wolno wchodzić! Dalej nikt nie reaguje, więc spokojnie wychodzimy.

Tarnów, godz. 12.00, Szpital im. Szczeklika. Przy wejściu na oddziały położnicze nie ma żadnych zabezpieczeń. Można wejść nie będąc niepokojonym przez nikogo. Przy drzwiach nie ma nawet domofonu.

Na oddział ginekologiczno- położniczy w Szpitalu Specjalistycznym w Nowym Sączu nie ma szans na wejście na salę z niemowlętami.

- Mało prawdopodobne, by ktoś tu mógł wejść bez naszej wiedzy - uspokaja pielęgniarka Justyna Rembiasz. - Jako personel znamy się dość dobrze, a oddział nie jest molochem.

Najgorzej było w Szpitalu im. Żeromskiego. Z pierwszych ustaleń policyjnego śledztwa wynika, że wystarczyło, iż młoda kobieta ubrała się w biały mundur, weszła na salę i oświadczyła matce, że zabiera jej dziecko na badania i już bez problemów, z malcem w torbie, wyszła z nowohuckiej lecznicy przez szpitalny oddział ratunkowy (SOR).

Ryszard Lauterbach, szef oddziału klinicznego neonatologii Szpitala Uniwersyteckiego, mówi wprost, że Ewelina C. nie miałaby szans wejść do jego kliniki w nocy.

- To są bzdury, że pacjent ma prawo do kontaktu z rodziną o takiej porze - komentuje. I dodaje, że w nocy drzwi na oddział powinny być zamknięte.

Beata Marzec, położna ze Szpitala im. Czerwiakowskiego w stolicy Małopolski, też nie wyobraża sobie, by można było stąd wynieść dziecko w torbie.

- Portier pyta każdego gościa, do kogo idzie. Jeśli nie uzyska tych informacji, to go nie wpuści, a w nocy drzwi są zamknięte. Podobnie jest w Szpitalu im. Szczeklika w Tarnowie, Dziecięcym im. św. Ludwika w Krakowie.

To prosta, ale skuteczna metoda, którą stosuje większość dyrektorów małopolskich szpitali. Bo, jak mówi Tomasz Filarski, rzecznik praw pacjenta przy NFZ, każda lecznica powinna poza kontaktem
z rodziną gwarantować też podopiecznym bezpieczeń-stwo. W jaki sposób?

- Niestety nie ma precyzyjnych przepisów regulujących tę kwestię. To dyrekcja decyduje, jakie wprowadzić rygory i zasady, ale nikogo nie zaskoczy fakt, że oddziały w nocy są zamknięte. Poza tym każda placówka ma regulamin, w którym są określone godziny wizyt. Nie spotkałem się z tym, by odbywały się w nocy - dodaje Filarski.

Wszyscy dyrektorzy jednak zgodnie twierdzą, że najlepszym zabezpieczeniem jest personel szpitala. Być może Ewelina C. nie wyniosłaby niemowlaka, gdyby przy wejściu czuwał portier, ale
w Żeromskim go nie ma.

Wiele zależy od spostrzegawczych pielęgniarek. Takie są np. w krakowskim Szpitalu im. Narutowicza. Reporterzy "Polski - Gazety Krakowskiej", kręcący się po korytarzach, zawsze byli zauważani przez baczne siostry. Eweliny C. w Żeromskim nikt nie zatrzymał. Kodowane drzwi na oddział to kolejny sposób na obcych. Są od kilku lat normą w większości szpitali - jak np.
w krakowskiej lecznicy im. Rydygiera, Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym.

Marian Papież, wicedyrektor szpitala w Zakopanem zaznacza, że oprócz kodu dostępu i zamkniętych drzwi, matki i dzieci chroni system alarmowy i ochroniarze. Niedługo będą też kamery.

W Żeromskim za bezpieczeństwo odpowiadali ochroniarze. Gdzie byli w sobotę? Nie wiadomo.
(współpr. bob, hak, mg, raf )

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska