Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wolontariusze szukają ratunku dla psów z Olkusza

Alicja Renkiewicz
Po kontrolach warunki w olkuskim schronisku nieco się polepszyły. Jednak placówka i tak nadaje się do zamknięcia
Po kontrolach warunki w olkuskim schronisku nieco się polepszyły. Jednak placówka i tak nadaje się do zamknięcia Alicja Renkiewicz
Fatalne warunki w schronisku dla zwierząt. Miało być zamknięte, ale dalej działa.

Umieralnia, obóz koncentracyjny, mordownia zwierząt - tak o schronisku bezdomnych zwierząt
w Olkuszu mówią przedstawiciele organizacji broniących praw zwierząt.

Do apeli o pomoc dla olkuskich psów i kotów dołączają makabrycznie zdjęcia zwierząt w stanie niemal agonalnym. Psy z nosówką, wychudzone, z otwartymi ranami, niemogące ustać na nogach.

O życie czworonogów przebywających w przytulisku walczą przedstawiciele Fundacji Pro Animals
z Chrzanowa. Twierdzą, że zwierzęta przebywają tam w tragicznych warunkach.

- Wiele razy nasi ludzie zabierali stamtąd zwierzęta w strasznym stanie. Bywało, że tylko po to, aby w humanitarny sposób skrócić ich cierpienia - twierdzi Jolanta Racka z Pro Animals.

Organizacja interweniowała w licznych instytucjach, od burmistrza Olkusza po wojewódzkiego lekarza weterynarii. Problem placówki widzą wszyscy, tylko nie właściciel schroniska - Rafał Pałka.
- W tym, co opowiadają ci ludzie, na ma słowa prawdy - utrzymuje.

Olkuskie schronisko jest prywatne. Właściciel do końca ubiegłego roku miał podpisane 32 umowy
z gminami w Małopolsce zachodniej na przyjmowanie zwierząt. Od każdej z nich dostawał dotację
- tylko z Olkusza 41 tys. zł rocznie.

Tak ogromny teren obsługiwała placówka, która ma miejsce dla 150 zwierząt. Tymczasem podczas kontroli przeprowadzonej przez powiatowego i wojewódzkiego inspektora weterynaryjnego
w grudniu przebywało tam 227 psów i 29 kotów.
Zarzutów jest wiele.

- Klatki są przepełnione. Psy i koty, które zabieraliśmy, były chore a mieszkały w boksach ze zdrowymi zwierzętami - twierdzą członkinie Pro Animals.

- A co miałem robić? Nie wywiązywać się z umów? Nie przyjmować, gdy ktoś wyrzucał pod schroniskiem karton ze szczeniakami czy małymi kotami? - pyta Pałka. Nie ma sobie nic do zarzucenia. Nie widzi także, że głównym powodem zagęszczenia w schronisku była właśnie zbyt duża liczba umów z gminami.

Właściciel schroniska twierdzi, że doniesienia o warunkach panujących w jego placówce są przesadzone.

Utrzymuje też, że sfotografowane przez fundację zwierzęta nigdy nie przebywały w Olkuszu. - Zdjęcia robiliśmy u weterynarza, bo pan Pałka i jego pracownicy reagują nerwowo na każdą próbę robienia zdjęć w schronisku. Bywało, że właściciel odmawiał wpuszczenia wolontariuszy na teren placówki - ripostuje Racka.
Pałka nie może jednak zaprzeczyć, że właśnie w jego schronisku wykonano dwa lata temu zdjęcia, które do tej pory krążą po internecie. Widać na nich chore, tragicznie wychudzone zwierzęta,
a nawet krew w klatce dla małych kociąt.

Po apelach Pro Animals w schronisku kontrole przeprowadził magistrat oraz Powiatowy i Wojewódzki Inspektorat Weterynarii. Powiatowy lekarz weterynarii Kazimierz Janik wydał 31 grudnia decyzję
o zakazie przyjmowania zwierząt do placówki.

- To schronisko nie powinno istnieć - twierdzi Janik. - Jest przepełnione. Część terenu nie jest utwardzona i brakuje kawałka kanalizacji. Placówka nie spełnia też podstawowego warunku
- położenia nie bliżej niż 150 metrów od siedzib ludzkich - wymienia.

Obrońcy praw zwierząt wysyłają pisma, apele i protesty. W internecie, na portalu www.dogomania.pl, uruchomili wielką akcję zbiórki podpisów pod wnioskiem o całkowite zamknięcie placówki.

Mimo to burmistrz Olkusza Dariusz Rzepka podpisał decyzję dopuszczającą funkcjonowanie schroniska również w tym roku. - Działalność placówki została jednak ograniczona. Schronisko może teraz przyjmować tylko zwierzęta z Olkusza. Chcemy doprowadzić do wygaszenia jego działalności - tłumaczy Jarosław Medyński, rzecznik prasowy olkuskiego magistratu.

Urząd nie zdecydował się na zamknięcie placówki, bo nie ma co zrobić ze zwierzątami. - Dlatego należało ograniczyć działalność tylko do opieki nad psami i zajęcia się ich adopcją. A nie przyjmowania następnych - zauważa Jolanta Racka.

Z decyzją burmistrza nie zgadza się także Kazimierz Janik. Zaskarżył ją do Samorządowego Kolegium Odwoławczego.

Na razie schronisko działa. Po kontrolach warunki przebywających tam zwierząt poprawiły się. - Na jak długo? - zastanawiają się członkowie Pro Animals.

hcą kontrolować działalność schroniska i pomóc w adopcji psów i kotów, fotografując zwierzęta
i umieszczając dane o nich w internecie. Olkuski przytułek z wyjątkiem wydawania zwierząt
na miejscu nie robił do tej pory nic, by czworonogi znalazły nowe domy.

Nie wiadomo, co władze Olkusza i sąsiednich gmin będą robić z bezdomnymi zwierzętami po zamknięciu schroniska. Jak poinformował nas burmistrz Rzepka, olkuscy urzędnicy próbowali znaleźć miejsce dla psów przebywających u Pałki w 19 azylach w Małopolsce i na Śląsku. Znaleźli miejsce dla... 15 zwierząt.

Możesz pomóc zwierzakom

Jeżeli zauważysz bezdomne lub wymagające pomocy zwierzę, zawiadom policję (nr alarmowy 997, 112) lub straż miejską. Możesz się też zwrócić do organizacji pozarządowych:

- Chrzanów, Fundacja Pro Animals: 0510 846 660, 0692 056 304
- Krakowskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami: - 012 421 77 72, 012 421 26 85
- TOZ Nowy Sącz: 018 443 42 27
- TOZ Oświęcim: 033 842 32 50
- TOZ Tarnów: 0607 140 507
- Tatrzańskie TOZ: 0608 332 100

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska