Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Metal" - nawrócony bandzior

Artur Drożdżak
Robert M. przed laty był liderem bojówek Cracovii, teraz zerwał z przeszłością i chce pokoju między kibicami
Robert M. przed laty był liderem bojówek Cracovii, teraz zerwał z przeszłością i chce pokoju między kibicami FOT. WOJCIECH MATUSIK
Łysy, niski, 37-letni Robert M. ps. "Metal" nie wygląda na kogoś, kto kiedyś był numerem 1 wśród bojówkarzy Cracovii i postrachem wiślaków. Dziś, jak zapewnia, jest innym człowiekiem, chce zerwać ze złą sławą i zapomnieć o niechlubnej przeszłości. Czy to mu się udać? Być może, ale musi udowodnić przed sądem, że jest niewinny zabójstwa.

Nam wyznaje skruchę i mówi wprost: nikogo nie zabiłem! Widać, że się denerwuje, gdy przypomina sobie okoliczności tragicznego zdarzenia, przebieg procesu, pobyt za kratkami.

- Teraz odpowiadam z wolnej stopy, ale 27 miesięcy przesiedziałem w areszcie, w którym niejeden z osadzonych siłą próbował mnie poskromić. Kończyło się bójkami - opowiada. - Wiem, że ciągnie się za mną niesława, bo mówiąc oględnie, kiedyś ostro działałem, ale to się skończyło, wycofałem się i wiem, że dobrze zrobiłem - zapewnia.

Dziś chciałby, by sympatycy Wisły i Cracovii nie toczyli wojen na śmierć i życie, nie chodzili z nożami i maczetami po mieście. Nie warto. Ma dla nich inną propozycję.

- Chcą się bić? To niech się umawiają i leją, ale paskami lub butelkami, bo tym to sobie tylko zęby wybiją, lekko łby przetrącą i nic więcej. Noże niech wszyscy schowają głęboko w kieszeniach - apeluje.

Kiedyś był postrachem wiślaków, potrafił w jednej chwili skrzyknąć grupę naprawdę groźnych zabijaków, ale teraz nie to mu w głowie.

- Mam rodzinę, dzieci. Zależy mi na tym, by ludzie mówi li moim córkom: "Metal" to może kiedyś był drań, ale się zmienił, teraz nie chce, by kibice zwaśnionych klubów kroili się nożami - ma nadzieję.
Na mecze dalej chodzi, ale teraz tam rządzą inni, młodsi.
- Nawet ich nie znam, nie chcę. Wyrosłem z tego - deklaruje. Wie, że czeka go wyrok przed krakowskim sądem za śmierć Pawła O.
- Jego matka ma do mnie pretensje, tak samo jak matka Krzysztofa M., który powiesił się na Monte. Wiem, że nie da się naprawić tego, co się stało, ale myślę, że sympatycy obu klubów mogą się porozumieć, że nie będzie rozlewu krwi.

Podkreśla, że kiedy jeszcze rządził, to się udawało w okolicy, w której mieszkał. Z taką intencją zjawił się też na Dąbiu, przed blokiem na ul. Szafera, zdjął kaptur z głowy, nie chciał być anonimowy, chciał porozmawiać z Fudżinem.
- On nie był święty, kroił naszych kumpli. Ja sprawę inaczej mogłem załatwić, skrzyknąć chłopaków w kapturach, bach, bach i po krzyku, ale wolałem pogadać, ustalić zasady, których obie strony będą przestrzegały- wspomina.

Był z Krzysztofem M. Prosił Neo, by młokos nie brał noża, ale 19-latek go nie słuchał i to właśnie on zadał śmiertelny cios. - Ja nie brałem w tym udziału, pomagałem ratować rannego- powtarza Metal.

Teraz czeka na wyrok, ma nadzieję, że nie za zabójstwo. Może za udział w bójce ze skutkiem śmiertelnym? Może za samą bójkę? Być może. Wszystko w rękach sądu.
Czego się boi?
- Tylko tego, że ktoś zamarzy sobie, że zdobędzie sławę i spróbuje ożenić mi kosę. By o nim mówiono, że to ten, który zabił słynnego niegdyś "Metala". Mam się na baczności, ale to może kiedyś nie wystarczyć - wzdycha.

Robert M. jest oskarżony o zabójstwo, do którego doszło 7 października 2004 r. przy ul. Szafera w Krakowie. Według ustaleń prokuratury zjawili się tam sympatycy Cracovii - ?Metal" i uzbrojony w nóż Krzysztof M. ps. Neo. Doszło do rozmowy z Maciejem O. ps. Ostry i jego bratem Pawłem O. ps. Fudżin, kibicami Wisły Kraków. ?Metal" i ?Neo" chcieli rozmawiać o konfliktach między kibicami. W rękach ?Fudżina" pojawił się sztylet i wtedy ?Neo" zaatakował go nożem, zadał mu pchnięcia w klatkę piersiową. ?Metal" próbował ratować rannego 17-letniego chłopaka i razem z jego bratem dzwonili na pogotowie, tamowali krew. Potem ?Metal" i ?Neo" uciekli. Pierwszego z nich zatrzymano następnego dnia, ?Neo" wpadł cztery miesiące później. Już w trakcie trwania procesu ?Neo" popełnił samobójstwo, powiesil się w areszcie na Montelupich. Od tamtego czasu toczy się proces tylko przeciwko ?Metalowi", który nie przyznaje się do winy. Twiedzi, że to ?Neo", a nie on zadał śmiertelne ciosy nożem. Sąd wypuścił go z aresztu po 27 miesiącach spędzonych za kratkami. Mężczyźnie grozi co najmniej osiem lat więzienia.__

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska