Konfesjonał pod sklepem w Krakowie

Przed wejściem do kompleksu w niedzielne południe stanął przenośny konfesjonał, a w nim zasiadł ksiądz. Prawdziwy.

- Spieszę się do kościoła Mariackiego, żeby się wyspowiadać, ale widzę, że tutaj będzie bliżej. Czy można to zrobić tutaj? - pytał kapłana przechodzący starszy pan.

Zupełnie inaczej zareagował Maxim, religioznawca i - jak sam mówi - zdeklarowany agnostyk: - Stoi gość w sutannie, a na konfesjonale ma napisane "Istnieje inny świat". Co to ma znaczyć? Hasło propagandowe? - ironizował.

Ani jeden, ani drugi nie miał racji. Akcja z konfesjonałem to happening ks. Jacka Stryczka, duszpasterza ludzi biznesu, który chciał w ten sposób zwrócić uwagę na duchową stronę świąt. Nie spowiadał, ale siedział w konfesjonale i chętnie rozmawiał z klientami galerii.

- Nic nie mam do handlowców, ale chcę pokazać, że święta można przeżyć inaczej, bez zakupowego szaleństwa - tłumaczy ks. Stryczek.

- Coraz mniej rozmawiamy, a coraz więcej pędzimy i oglądamy. Nawet w Wigilię włączamy telewizor
i milczymy. A za rozmowę płacimy terapeutom i psychoanalitykom.

Dlatego właśnie postawił konfesjonał - miejsce, w którym ksiądz rozmawia z wiernym. Nie był to zwykły kościelny mebel. Wypożyczyła go pobliska parafia św. Floriana. Stary, pogryziony przez korniki sprzęt prawdopodobnie służył Karolowi Wojtyle, który był tam wikarym w latach 1949-51.

Akcja trwała tylko godzinę, w przejmującym zimnie i wietrze. Jednak każdy, kto nie zdążył wyrazić swojej opinii na temat happeningu ks. Stryczka, może to zrobić na jego blogu: http://www.jstryczek.blox.pl.

- Kijem rzeki nie zawrócę, ale może kogoś przekonam, że można troszkę inaczej przeżyć święta
- podsumowuje ks. Stryczek.