- Niepołomickie stowarzyszenie w swoim kodeksie honorowym, w pierwszym punkcie, ma bezgraniczną miłość do koni. Tymczasem bez najmniejszych skrupułów jesienią, po sezonie, w którym wyeksploatowali zwierzęta, oddają je do ubojni. Czym więc w dzisiejszych czasach jest koń dla ułana? - pyta prezes.
Materiał filmowy o losie koni przedstawił w swoim poniedziałkowym programie Tomasz Lis, wywołując w Krakowie ogromne poruszenie.
Według dowódcy szwadronu, mecenasa Jana Znamca, to gigantyczne nieporozumienie.
- Nigdy nie oddawaliśmy zwierząt na rzeź - zapewnia zdenerwowany. - Film został zmanipulowany, moje wypowiedzi przycięte i zderzone z drastycznymi obrazami z rzeźni. 40 członków szwadronu zostało skrzywdzonych. Kierujemy sprawę na drogę sądową - mówi Znamiec.
Działacze Vivy nie mają jednak wątpliwości. Nagrali wypowiedź jednego z działaczy szwadronu, który przyznał, że kilka koni, które brały udział w 11- listopadowych paradach, po uroczystości trafi
na rzeź. Człowiek, z którym rozmawiały wolontariuszki Vivy, na co dzień jest handlarzem koni.
15 tys. zł - tyle pieniędzy zapłacili wolontariusze za wykupienie koni skazanych na rzeź
Jak twierdzą nasze rozmówczynie, wiele ze zwierząt sprzedaje na mięso. Viva w porozumieniu
z Krakowskim Towarzystwem Opieki nad Zwierzętami postanowiła wykupić pięć koni. Ocalili je od śmierci i przekazali do zaprzyjaźnionych przytulisk.
Sprawa zbulwersowała przedstawicieli małopolskiej fundacji "Zwierzę nie jest rzeczą".
- Jeżeli faktycznie te konie zostały przeznaczone na mięso, to moralna klęska. Konie to towarzysze broni żołnierzy. Walczyły w bitwach i pozwalały nam je wygrywać. Broniły naszej ojczyzny. W kraju, w którym kultywujemy tradycje kawaleryjskie, a pułk twierdzi, że je kontynuuje, nie godzi się tak traktować zwierząt. Dumne pokazywanie ich na paradach, a później traktowanie wyłącznie jak kawałek mięsa jest okropnością - komentują. Małgorzata Jantos, radna miasta Krakowa, także jest wstrząśnięta.
- Jeździłam przez 10 lat konno - opowiada. - Zamarłam gdy w telewizji zobaczyłam konie prowadzone na rzeź. Jeden miał wydłubane oko, a drugiego wyrzucono z ciężarówki. W agonii tłukł nogami o ziemię. Co tu dużo mówić, patriotyzm na koniach wjechał do ubojni. Z jednej strony szwoleżerowie mówią, że czują się jednością z koniem, a nagle dowiadujemy się o tak niemoralnym zachowaniu - dodaje.
Mec. Znamiec zapewnia, że oddanie konia na rzeź przez kawalerzystę jest niemożliwe.
- Człowiek, którego nagrali ludzie Vivy, nie jest członkiem stowarzyszenia - zauważa. - On zajmuje się transportem koni. Ponieważ ma konie zaprzęgowe, pożyczyliśmy od niego 3 sztuki na paradę, gdyż takich koni nie mamy. Nie wiedzieliśmy, że po uroczystościach ma je odwieźć do ubojni. Nigdy byśmy się na to nie zgodzili. Znamy tego człowieka i mamy o nim dobre zdanie. Nie krzywdzi zwierząt. Traktuje je bardzo dobrze - zapewnia Znamiec.
Zapewnienia mecenasa nie przekonują ludzi z Vivy, bo znaleźli w internecie nazwisko handlarza końmi wśród kawalerzystów na wielu opisywanych przez szwadron imprezach.
Wykupione po paradzie konie można adoptować. KTOZ wymaga jednak, aby nowy właściciel miał dobre warunki i inne konie. Uratowane zwierzęta są bowiem stadne i w pojedynkę czują się bardzo źle.
Organizacja prosi też miłośników zwierząt o finansowe wsparcie. Pieniądze na wykup koni pochodziły z prywatnych oszczędności i konta KTOZ, przeznaczonego na utrzymanie odebranych z interwencji zwierząt w hotelach i przytuliskach.
Wpłaty można kierować na konto: Krakowskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami 31-019 Kraków ul. Floriańska 53 80 1500 1487 1214 8000 9036 0000 Kredyt Bank z dopiskiem "Na konie
z parady".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?