Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków: inteligentny monitoring namierzy przestępców

Marta Paluch
System w rejonie Rynku jest przestarzały. Za kilka lat i tak będzie trzeba go czymś zastąpić
System w rejonie Rynku jest przestarzały. Za kilka lat i tak będzie trzeba go czymś zastąpić Wojciech Matusik
Radni planują wydać 330 tys. złotych na system. Teraz kamery nie spełniają w pełni swojej roli.

Cacuszko - tak określają ten monitoring policjanci. Ma rozpoznawać i identyfikować numery rejestracyjne aut, twarze osób, obiekty i działać inteligentnie czyli podpowiadać i alarmować oglądającego, gdy dzieje się coś złego. Ale największą jego zaletą ma być niski koszt - monitoring Rynku ma kosztować około 330 tys. zł.

Nowoczesny monitoring miał być wdrażany w Krakowie już od tego roku. Nie ma jednak na to szans - projekt przygotowany przez straż miejską okazał się bowiem za drogi (dla całego miasta 57 mln zł, a w obrębie Plant - 16 mln zł). Prezydent przeraził się kosztów i schował projekt do szuflady.

Monitoring jest jednak w mieście potrzebny. Krakowscy radni postanowili więc zainwestować w tańszy system. W ciągu dwóch tygodni komisja praworządności rady miasta ma wnioskować o zarezerwowanie w przyszłorocznym budżecie 330 tys. zł (na tyle jego koszty oszacowała firma, która przygotowała prezentację dla radnych).

Radni twierdzą, że nie ma na co czekać. - Miasto pilnie potrzebuje monitoringu. Mógłby on m.in. pomóc w złapaniu sprawców rozbojów, kieszonkowców czy złodziei napadających na banki - podkreśla Jerzy Woźniakiewicz (PO), szef komisji praworządności. - Będzie działał w oparciu o istniejące w mieście kamery i można go łączyć z mniejszymi systemami, jak klocki - wylicza zalety.

Inteligentny monitoring ma m.in. spowodować, że łatwiej będzie zauważyć bójkę czy inne tego typu zdarzenie. Gdy w danym rejonie ktoś zbyt długo się kręci, zachowuje się gwałtownie, oglądający obraz widzi migające światełko. - Nie musi wpatrywać się bez przerwy we wszystkie ekrany, co na dłuższą metę jest niemożliwe - mówi Wojciech Kozdronkiewicz (PiS), entuzjasta pomysłu.
W nowym projekcie do obsługi 24 kamer w rejonie Rynku wystarczą trzy osoby, podczas gdy odrzucony przez prezydenta system przewidywał jedną osobę na każde dwie kamery (do obsługi 400 kamer w całym mieście planowano zatrudnić 200 osób).

Szef straży miejskiej, który forsował kosztowny system sceptycznie podchodzi do tańszego zamiennika. - Projekt jest zbyt ogólny. A koszty mogą wzrosnąć - mówi Janusz Wiaterek.

Zwolennicy inteligentnego systemu zachwalają natomiast, że rozpozna on też numery rejestracyjne aut. - To świetna rzecz - przyznaje wiceszef krakowskiej policji, mł. insp. Bogdan Syrek. Będzie to nieoceniona pomoc przy wykrywaniu skradzionych aut lub nawet przy sprawdzaniu tych, którzy nieprawidłowo parkują.

Będzie też możliwa identyfikacja twarzy, dzięki której da się namierzyć osoby poszukiwane przez policję - wystarczy do programu wgrać ich listę. Gdy oko kamery wychwyci taką osobę, system natychmiast zaalarmuje dyżurnego. Adam Młot, pełnomocnik prezydenta ds. bezpieczeństwa imprez masowych twierdzi jednak, że system identyfikacji twarzy może rodzić problemy prawne dotyczące publikacji danych. Dotyczy to na przykład osób, które są podejrzewane o popełnienie przestępstwa, ale nie postawiono im zarzutów.

Pomysł są skłonni poprzeć radni opozycyjnego PiS. - Ale trzeba go przetestować - zastrzega Bolesław Kosior, szef klubu PiS w radzie miasta. - Ten system stosuje się m.in. w Izraelu, gdzie bezpieczeństwo jest najważniejsze. To dobra rekomendacja - mówi Woźniakiewicz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska