Krakowski Urząd Pracy to najgorsza szkoła przetrwania - narzekają ci, którzy chcą się zarejestrować jako bezrobotni. Po kilka godzin trzeba czekać w kolejce, już są tylko rezerwowe bloczki do wypełnienia, a urzędnicy często nie wiedzą, co znaczy uprzejmość.
Nasza reporterka postanowiła na własnej skórze przekonać się, ile czasu i energii zajmuje zarejestrowanie się jako bezrobotna. "Brak ksero. Informacji nie udzielam!!!" - to pierwsza informacja, jaką może zobaczyć petent w urzędzie. W ten sposób przezorna kioskarka zabezpieczyła się przed zdezorientowanymi interesantami. Później - według zasady, im dalej w las, tym więcej drzew.
Aby zarejestrować się jako osoba bezrobotna należy odebrać w informacji kartę rejestracyjną i otrzymać bloczek. Urzędnicy zakładają, ile osób są w stanie obsłużyć w ciągu jednego dnia i tyle osób bloczek dostaje. Cała obsługa w informacji rozmawia przez telefon i niestety trzeba poczekać. W końcu nasza reporterka dostaje do wypełnienia kartę i bloczek... ale rezerwowy!
- Nie daje on gwarancji, że uda się zarejestrować, ale można poczekać - słyszymy w informacji. Mimo że jest dopiero godzina 12, wszystkie bloczki na dzień dzisiejszy zostały już wydane. Osoby z rezerwowymi ryzykują, że będą czekać i nie zostaną przyjęte.
Tymczasem wśród oczekujących emocje biorą górę. - Tu nic się nie da załatwić! - bulwersuje się pani Wanda. W urzędzie towarzyszy koleżance. - Nie dość, że kolejki, to jeszcze opryskliwość.
Więcej w poniedziałkowej Gazecie Krakowskiej
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?