Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dzwonili i apelowali: Zbyszek, ratuj "Pasy"!

Przemysław Franczak
Cracovia i ŁKS Łódź rozegrają dziś kolejny mecz. Tym razem wynik zostanie ustalony przy zielonym stoliku
Cracovia i ŁKS Łódź rozegrają dziś kolejny mecz. Tym razem wynik zostanie ustalony przy zielonym stoliku Paweł Nowak
Szef komisji odwoławczej grał kiedyś w Cracovii. Starzy koledzy po blisko 50 latach odnowili kontakty.

- Z góry mówię, że nie udzielam wywiadów. Lewicki, słucham - tak wczoraj zaczynał (i zarazem kończył) rozmowę człowiek, który ostatnio jest na ustach całej piłkarskiej Polski. Zbigniew Lewicki, przewodniczący komisji odwoławczej ds. licencji, która ma dziś w samo południe podjąć kluczową dla przyszłości Cracovii i ŁKS Łódź decyzję, odbierał jednak telefony nie tylko od dziennikarzy. Dzwonili do niego też starzy koledzy z... "Pasów".

- Przecież to nasz wychowanek, mistrz Polski juniorów z 1959 roku - tłumaczy Andrzej Mikołajczyk, były znany piłkarz zespołu z ul. Kałuży. - Zbyszek grał jako pomocnik, był bardzo ambitny, choć w składzie mieścił się z trudem. Z tej drużyny zostaliśmy w Cracovii tylko Janusz Kowalik i ja - wspomina.

Jak twierdzi, z dawnym druhem nie słyszał się już od prawie pół wieku, "bo on szybko wyemigrował do Olsztyna", ale teraz musiał chwycić za telefon "żeby pogadać z potrzeby serca".

- Na nic go nie namawiałem, zresztą co ja mogę w porównaniu z tym wielkim łódzkim lobby - uśmiecha się Mikołajczyk. - Pytałem tylko, jakie są szanse. Co powiedział? "Mikołaj, znasz mnie, jestem uparty". Buńczucznie mówił, lecz poza tym to gadaliśmy o starych czasach.
Lewicki, którego maglowano ostatnio w kilku programach telewizyjnych, zarzekał się, że decyzja w sprawie nieprzyznania licencji na grę w ekstraklasie łódzkiemu klubowi jest ostateczna, niepodważalna i dziś zostanie jedynie formalnie potwierdzona. Szkopuł w tym, że tego posiedzenia w ogóle nie było w planach, ale nieoczekiwanie zostało zwołane w trybie awaryjnym. Dlatego szanse nato, że ŁKS zostanie zdegradowany, dzięki czemu Cracovia zagra w barażach, drastycznie stopniały.

- Zbyszek może być zdeterminowany, trzymać się litery prawa, ale co z tego, skoro mogą go przegłosować pozostali członkowie komisji - zauważa Mikołajczyk.

W Łodzi swoje szanse oceniają fifty-fifty. Podobno klub przygotował nowe dokumenty, które są o niebo lepsze od poprzednich, bo zawierają konkretne gwarancje finansowe. W starych, które stały się podstawą odrzucenia wniosku, były takie kwiatki jak np. zadeklarowany milion złotych dochodu ze sprzedaży klubowego napoju energetyzującego. Aby liczyć na taki zysk, ŁKS musiałby sprzedać ok. 12 milionów puszek!
- Myślę, że jak dołożyli papiery, to dostaną szansę - konstatuje ze smutkiem Mikołajczyk.

Tymczasem wczoraj Cracovia wspólnie z Arką Gdynia (to ona, jeśli ŁKS nie zostanie zdegradowany, zagra w barażach) wystosowały list otwarty do PZPN i komisji odwoławczej pod wymownym tytułem "O poszanowanie prawa i szacunek dla polskiej piłki nożnej".

I przedstawiają w nim ważki argument: "Jedynym trybem odwoławczym przysługującym ŁKS Łódź SSA jest wniesienie, zgodnie z przepisem art. 6 ust. 7 Ustawy o sporcie kwalifikowanym, skargi do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego lub też odwołanie się do UEFA".

Co na to pięciu członków komisji? Jedno jest pewne: dziś dowiemy się, kto zagra w barażach 13 i 17 czerwca. Rywalami Arki lub Cracovii będzie ktoś z tercetu: Podbeskidzie Bielsko-Biała, Korona Kielce i Znicz Pruszków.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska