Chyba bardzo lubi Pan bywać pod Wawelem...__
Tak. Świetnie bawiłem się, kiedy kilka lat temu pierwszy raz odwiedziłem wasze miasto. Panuje tu niezwykła atmosfera. To prawdziwy raj dla pisarza i łasucha, czyli dla mnie. Kocham polskie jedzenie, a w Krakowie jest sporo dobrych restauracji i kafejek. Kilka z nich odkryliśmy już z żoną. Na przykład "Nostalgia" przy ul. Karmelickiej, gdzie podczas pobytu zjedliśmy doskonały bigos. Jednak najlepszą polską restauracją, w jakiej do tej pory byłem, jest "Bazyliszek". Mieści się on jednak w Warszawie. Obiad, jaki tam zjadłem, miał pewien wpływ na powstanie mojej powieści.
Mimo to akcję "Bazyliszka" postanowił Pan umiejscowić w Krakowie, a nie w Warszawie... __
Bo historię o tym stworze i jego morderczych ślepiach przypomniałem sobie akurat kiedy wędrowałem ulicami krakowskiego Kazimierza. Potem zajrzałem do hotelu "Amadeus". Umówiłem się tam z przyjaciółmi na drinka.
To dlatego w tym hotelu rozgrywa się epizod z demonicznym doktorem Unterchilem?__
Tak. Gdy siedziałem sobie w hotelowej restauracji, bacznie rozglądałem się dookoła. Klimat tego miejsca ma w sobie coś tajemniczego. Zresztą taki jest cały Kraków. Kiedy wędrujesz jego uliczkami, zawsze czujesz, że przeszłość jest z tobą. Nie chodzi tylko o wydarzenia radosne, ale także o momenty przerażające. To klimat idealny, by umiejscowić w nim akcję horroru. Przed napisaniem "Bazyliszka" wiele dni dokładnie studiowałem najdawniejsze dzieje miasta.
Co zmotywowało Pana, żeby napisać książkę opartą na starej legendzie o stworze zabijającym swoim spojrzeniem każdego, kto na niego wejrzał?__
Kiedy tworzę powieść, zwykle wybieram sobie najpierw jakąś przerażającą legendę. Wydobywam ją z przeszłości i przenoszę w teraźniejszość, żeby zobaczyć, w jaki sposób współcześni ludzie na taki zabieg zareagują. Na pomysł, by wykorzystać "Bazyliszka'', wpadłem po przeczytaniu artykułu
o zwierzętach stworzonych za pomocą technologii DNA. Zapytałem najpierw sam siebie, co by się stało, gdyby mityczne stwory, gryfy czy bazyliszki, zostały w jakiś sposób przywrócone do życia. Chociażby po to, by wykorzystać je do leczenia takich schorzeń jak skleroza czy choroba Alzheimera. Taki zabieg wymagałby ogromnej wiedzy naukowej, no i pewnie owe istoty byłyby bardzo niebezpieczne... Tak narodził się zarys tej książki
Skąd Pan zna opowieść o mitycznym królu węży?__
Mam w domu kilka starych, bardzo ciekawych książek, w których znaleźć można sporo informacji
o demonach i innych mitycznych stworzeniach. Bazyliszka znam już dobrych parę lat, choćby przez określenie "wzrok bazyliszka". Odkryłem nawet, że funkcjonuje ono w podobny sposób w języku angielskim.
W Pana horrorze czytelnik znajdzie sporo odniesień do historii Krakowa i Polski. __
Dlaczego zainteresował się Pan naszym krajem?
Moja żona ma polskie korzenie.
Skoro Pana żona jest Polką, nie kusiło Pana, by nauczyć się naszego języka?__
Próbowałem, żeby zabłysnąć podczas pierwszego wywiadu dla polskiej telewizji. Kiedy zapytano mnie, czy znam jakieś polskie powiedzenie, odpowiedziałem - kapusta. Dziennikarz czekał i czekał, żebym powiedział coś jeszcze, po czym zapytał, czy to już wszystko? Zaczerwieniłem się po uszy
i przyznałem, że tak. Moja żona zresztą też nie potrafi już mówić po polsku, bo wyjechała z kraju jako dziecko. Na szczęście sporo rozumie, jeśli ktoś mówi w tym języku, co jest bardzo pomocne, zwłaszcza przy okazji spotkań biznesowych.
Dlaczego powiedział Pan akurat słówko "kapusta"?__
Bo kocham polski bigos. A on jest przecież na bazie kapusty.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?