Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ścigamy się z czasem o życie małej Wiktorii

Iwona Kamieńska
ssssssssssssss
ssssssssssssss fot. archiwum
Walkę o życie Wiktorii trzeba stoczyć przed jej narodzinami. Jest na to zaledwie trzy tygodnie. W pierwszych dniach swojego życia dziewczynka musi trafić na stół operacyjny, aby lekarze kardiochirurdzy naprawili błąd, jaki uczyniła natura kształtując jej serduszko.

Dariusz Czech ze Żmiącej przyszedł do redakcji "Gazety Nowosądeckiej" z wycinkami artykułów,
w których apelowaliśmy o pomoc dla dzieci urodzonych z wadami serca.

- Pomóżcie ratować też życie mojej córeczki - poprosił.
Takiej prośby nie można zlekceważyć.

Dziewczynka przyjdzie na świat w styczniu 2009 r. Dopiero w 33 tygodniu ciąży rodzice - pan Dariusz i pani Zofia - dowiedzieli się, że maleństwo ma wadę serca. Zła wiadomość po badaniu USG spadła na nich nieoczekiwanie.

Załamali się, ale nie poddali. Chcą powierzyć życie córeczki doktorowi Edwardowi Malcowi, który operuje w Monachium. Chirurg nie weźmie honorarium za operację, ale za pobyt w klinice trzeba zapłacić 132 tysiące złotych.

Stowarzyszenie Sursum Corda, organizator zbiórek dla całej trójki dzieci, którym pomagaliśmy zorganizować wyjazd do Monachium, znów okazało się niezawodne. Gdy skierowaliśmy tam pana Dariusza, błyskawicznie zapadła decyzja o starcie kolejnej akcji charytatywnej. Jest już numer konta, na który można wpłacać pieniądze na pomoc Zofii, Dariuszowi i Wiktorii Czechom.

- Tylko wspólnie możemy uratować tę dziewczynkę. Jest mało czasu. Wierzymy w cud - mówi Marcin Kałużny ze stowarzyszenia.

Zofia i Dariusz Czech są małżeństwem od pięciu lat. Oboje sa młodymi nauczycielami.

- Z każdej wizyty u lekarza wychodziliśmy szczęśliwi. Wszystko było w porządku - opowiada pani Zofia. - Nagle świat zaczął się nam sypać... Za namową znajomych udaliśmy się na wizytę
do innego lekarza. Panią doktor zaniepokoił obraz z USG. Echo serca płodu potwierdziło niestety obawy. U Wiktorii stwierdzono "zespół hypoplazji lewego serca".

Dziewczynka ma tylko pół serduszka. Wciąż wydaje się nam, że to wszystko to jeden wielki koszmar, z którego chcielibyśmy się jak najszybciej obudzić.

Wada, którą stwierdzono u Wiktorii wymaga przeprowadzenia pierwszej operacji natychmiast
po urodzeniu dziecka, inaczej nie ma ono szans przeżycia.

Identyczny błąd serduszka stwierdzono u Emilki Klimczak z Nowego Sącza, Bartusia Świderskiego ze Starego Sącza i Adasia Kiklicy z Obidzy.

Pierwsza dwójka dzieci już jest po udanej operacji w Monachium i zdrowo rośnie.

Adaś będzie operowany w styczniu.

Koszt operacji i porodu, który musi się odbyć w Monachium, to 25 tys. euro (132 tys. zł). Na 3 stycznia przypada termin porodu. Oto numer konta Wiktorii w Łąckim Banku Spółdzielczym - 39 8805 0009 0018 7596 2000 0040 z dopiskiem "dla Wiktorii".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska