Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Victoria! Wikcia wraca do Krakowa

Bartosz Haładaj, IKam
Mała Wiktoria w Monachium. Dziewczynka po drugiej operacji szybko wraca do zdrowia
Mała Wiktoria w Monachium. Dziewczynka po drugiej operacji szybko wraca do zdrowia Archiwum rodzinne
Malutka, zaledwie 7-miesięczna, Wiktoria Rembiasz z Krakowa przeszła w Monachium drugą i, co najważniejsze, udaną operację serca. Specjaliści z kliniki Uniwersytetu Ludwiga Maximilliana, walczyli przy stole operacyjnym o życie dziecka ponad pięć godzin.

Obyło się bez komplikacji i wkrótce cała szczęśliwa rodzina będzie mogła wrócić do domu. Operacja, jaką musiała przejść Wiktoria, to drugi etap leczenia zespołu niedorozwoju lewego serca. Dziewczynkę, kiedy trochę podrośnie, czeka jeszcze trzeci zabieg, po którym zostanie całkowicie wyleczona.

Na ten sukces pracowali lekarze, na czele z kardiochirurgiem prof. Edwardem Malcem (kiedyś pracował w Szpitalu Dziecięcym w Krakowie Prokocimiu), prowadzącym skomplikowany zabieg.

To też sukces rodziców, 21-letniej Justyny Godzik i 21-letniego Michała Rembiasza, których ogromna determinacja i poświęcenie doprowadziły do operacji w Monachium.

Wikcia czuje się rewelacyjnie. Wciąż się uśmiecha... jest szczęśliwa

Swoją małą cegiełkę dołożyli i czytelnicy "Gazety Krakowskiej" , którzy wsparli finansowo rodziców Wiktorii. A bez tego trudna operacja w ogóle mogłaby nie dojść do skutku.

- Jestem bardzo wdzięczna wszystkim za pomoc - mówi mama Wiktorii. - Najgorsze już za nami. Wszystko odbyło się po naszej myśli, jesteśmy bardzo, bardzo szczęśliwi - wyznaje pani Justyna.

I dodaje, że teraz życiu małej Wiktorii nie zagraża żadne niebezpieczeństwo. Dziewczynka jest
w doskonałym stanie. Za dwa dni będzie mogła opuścić klinikę. W niedzielę wraz z rodzicami wraca
do Krakowa.
- Wikcia czuje się rewelacyjnie. Wciąż się uśmiecha, bawi się zabawkami z innymi dziećmi. Widać, że jest bardzo szczęśliwa - mówi z radością w głosie pani Justyna.
Jeszcze kilka miesięcy temu rodzice dziecka byli pełni obaw co do przyszłości, jaka czeka Wiktorię.

Wada HLHS, czyli zespół niedorozwoju lewego serca, na którą cierpi dziecko, jest schorzeniem bardzo skomplikowanym. Zdarza się raz na 5 tys. narodzin. Leczenie jest bardzo trudne i podzielone na trzy etapy, realizowane wraz dorastaniem dziecka.

- Przed pierwszą operacją nie potrafiliśmy się odnaleźć, było to straszne przeżycie - wspomina Justyna Godzik. - Wiedzieliśmy jednak, że Wiktoria znajdzie się w dobrych rękach.

Pierwsza operacja odbyła się zaraz po narodzinach dziecka, również w Monachium. Tamtejsza klinika uchodzi za jedną z najlepszych na świecie.

- Marzy mi się, żeby tak jak w Niemczech było w polskich szpitalach - mówi mama Wiktorii. - Opieka jest na najwyższym poziomie. Każde dziecko ma nawet swoją pielęgniarkę, która czuwa dzień i noc, po to by rodzice mieli choć kilka chwil wytchnienia.

Zespół hipoplazji lewego serca (HLHS) to wrodzona wada serca, polegająca na niewykształceniu prawidłowej lewej komory serca.

Dziecko w okresie płodowym rozwija się w sposób prawidłowy, gdyż krwiobieg funkcjonuje
z wyłączeniem płuc.

Po urodzeniu bez szybkiej interwencji kardiochirurgicznej wada jest śmiertelna. Jedyną metodą leczenia HLHS jest przeprowadzenie trzech skomplikowanych operacji.

W Polsce co roku przychodzi na świat około 75 maluchów z HLHS.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska