Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skorża w czwartek będzie się tłumaczyć

Bartosz Karcz
Będzie epilog wyrzucenia z ławki rezerwowych trenera Macieja Skorży podczas meczu Wisły Kraków z Lechem Poznań we Wronkach.

Już w najbliższy czwartek szkoleniowiec mistrzów Polski będzie musiał pojechać do Warszawy, gdzie będzie składał wyjaśnienia przed Komisją Ligi Ekstraklasy SA.

- To normalna procedura po tego typu sytuacjach - mówi Adrian Skubis, rzecznik prasowy Ekstraklasy SA. - Komisja Ligi zajmie się tą sprawą z urzędu. Wisła i trener Maciej Skorża zostaną o tym poinformowani i oczywiście szkoleniowiec "Białej Gwiazdy" będzie mógł wziąć udział w obradach. Nie jestem jednak w stanie odpowiedzieć na pytanie, czy już w czwartek Komisja Ligi wyda werdykt w tej sprawie, a już na pewno nie będę spekulował, jaki on może być.

Przypomnijmy, że Skorża został odesłany na trybuny w przerwie meczu. Ostatecznie stanął za linią końcową boiska, bo akurat we Wronkach w tym miejscu nie ma trybun. Trener Wisły tłumaczył, że nie powiedział sędziemu nic obraźliwego, a jedynie chciał dowiedzieć się, dlaczego Marcin Borski nie podyktował ewidentnego rzutu karnego po faulu na Patryku Małeckim w pierwszej połowie.

Borski całe wydarzenie opisał w protokole meczowym jednak inaczej. Jest w nim mowa m.in. o tym, że trener Wisły zarzucił jemu i Ekstraklasie SA ustawienie tego spotkania pod Lecha, by "rozgrywki uczynić bardziej interesującymi". Jakie rzeczywiście słowa padły z ust Skorży, wyjaśni teraz Komisja Ligi.

Co grozi trenerowi Wisły? Może np. otrzymać karę zawieszenia, czyli nie będzie mógł prowadzić drużyny z ławki rezerwowych w jednym lub kilku meczach. Coś takiego spotkało niedawno (choć karę zawieszono) trenera Śląska Wrocław Ryszarda Tarasiewicza.

Okolicznością łagodzącą dla Macieja Skorży może być fakt, że do tej pory nie miał większych problemów z sędziami. Większych, bo jednak przytrafiały mu się utarczki z Robertem Małkiem (kiedyś nie podytkował ewidentnego karnego w meczu z Bełchatowem, za co przepraszał wiślaków, a w meczu Pucharu Polski z Lechem uznał bramkę poznaniakom po zagraniu ręką Lewandowskiego) oraz Grzegorzem Gilewskim (sędzia ten dostał burę od trenera Wisły po pamiętnym finale Pucharu Polski z Legią).

Sprawa Skorży to jedno, a sposób prowadzenia meczu przez Marcina Borskiego to drugie. Wiślacy co prawda na każdym kroku podkreślali w niedzielę, że nie mają zamiaru zrzucać odpowiedzialności za porażkę z Lechem Poznań na warszawskiego arbitra, ale najtrafniej sprawę ujął Arkadiusz Głowacki, który powiedział: - Dla mnie to jest dziwna sytuacja. Zawsze mamy jakieś obiekcje, gdy zawody prowadzi sędzia Borski. Bez względu na to, czy mecz wygrywamy, czy przegrywamy, gdy gwiżdże ten pan, zawsze są do niego jakieś pretensje.

Paweł Brożek dodał natomiast: - Było dużo walki w tym meczu, fajna gra, parady bramkarzy. Jedynie sędzia nie dostroił się poziomem do gry piłkarzy.

I właśnie żeby uniknąć w przyszłości tego typu sytuacji, Wisła rozważa zwrócenie się z prośbą o niewyznaczanie Marcina Borskiego na kolejne mecze "Białej Gwiazdy". Czy przyniesie to efekt, trudno powiedzieć, lecz ważne, by postawa arbitra nie pozostała bez śladu. Może bowiem być tak, że w czwartek Komisja Ligi ukarze Macieja Skorżę, a sędzia z Warszawy już w najbliższej kolejce jak gdyby nigdy nic będzie prowadził następny mecz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska