Wybory w Niemczech 2017: Żelazna kanclerz Merkel pewnie kroczy po czwarte zwycięstwo

Michał Kurowicki (AIP)
Angela Merkel
Angela Merkel AP/EAST NEWS
Wybory parlamentarne w Niemczech już w niedzielę. Faworytem jest CDU Angeli Merkel. Na drugim miejscu SPD Martina Schulza. Kto będzie trzeci? Łeb w łeb idą lewicowa Die Linke, skrajnie prawicowa AfD i liberałowie z FDP.

Niemieckie społeczeństwo wysoko ceni stabilizację. Od końca II wojny światowej do Bundestagu nigdy nie weszły partie reprezentujące radykalne poglądy, zarówno z prawej, jak i z lewej strony sceny politycznej. Obecnie wszystkie sondaże wskazują na zwycięstwo rządzącej CDU. Dzięki temu Angela Merkel po raz czwarty zostanie kanclerzem. Jej największy przeciwnik w walce o to stanowisko Martin Schulz musi pogodzić się, że jego SPD zajmie drugie miejsce. Wyjątkiem od całej przewidywalności sceny politycznej za naszą zachodnia granicą jest Alternatywa dla Niemiec (AfD), ale o tym za chwilę.

Zacznijmy od zdecydowanego faworyta. Na czym polega tajemnica sukcesu Angeli Merkel? Na pewno jest ich kilka, ale skupmy się tym razem na jej pochodzeniu i wyzwaniom, którym musiała stawiać od dziecka.

CZYTAJ TAKŻE: Klaus Bachmann: Niemcom grozi zastój, jeśli dalej będzie nimi rządziła ta sama koalicja

Obecna kanclerz swoje dzieciństwo i młodość spędziła w byłym NRD. Mieszkała w położonym 50 km na północ od Berlina niewielkim mieście Templin. Jej ojciec był pastorem w miejscowej parafii luterańskiej. Funkcja, jaką pełnił stawiała dojrzewającą Angelę w niezwykle trudnej sytuacji. W szkole i poza nią musiała uważać na każde wypowiadane przez nią słowo. Znalazła się pomiędzy dwoma potężnymi siłami - autorytarnym państwem i starającym się funkcjonować w nim kościołem.

Właśnie to nauczyło ją umiejętności balansowania pomiędzy dwoma lub więcej sprzecznymi opiniami czy poglądami, którą opanowała do perfekcji.

Dlatego swoje decyzje podejmuje na chłodno i przez długi czas potrafi trzymać język za zębami. Taka strategia, której głównym celem jest być jak najmniej zauważalną, ma chronić ją przed niebezpieczeństwami obecnej sytuacji politycznej tak samo, jak chroniły ją wtedy, gdy w młodości mieszkała w NRD.

I to właśnie jedna z głównych przyczyn sukcesów Merkel, która dzięki odpowiedniemu balansowi stara się reprezentować poglądy politycznego centrum. A to polityczne centrum to w zasadzie 80 procent Niemców. Zaliczają się do niego wyborcy chadecji z CDU/CSU, socjaldemokracji z SPD i liberałów z FDP. Wyjątkami w tej układance są dwie formacje. Pierwsza to Die Linke, której poglądy są zdecydowanie bardziej lewicowe od SPD. Druga to skrajna prawica z antyimigranckiej AfD.

Lewicowa Die Linke jest szczególnie silna na terenach byłego NRD. Tam w kolejnych wyborach zdobywa regularnie powyżej 20 procent głosów. Sentyment do niej widać szczególnie wśród wyborców we wschodniej części Berlina. Znacznie gorzej radzi sobie w zachodniej części kraju, gdzie często nie przekracza progu wyborczego, czyli 5 procent. Łącznie daje to tej partii około 10 procent poparcia w skali kraju. Z takim wynikiem może zająć trzecie miejsce w niedzielnych wyborach.
O trzecią pozycję walczy także skrajnie prawicowa Alternatywa dla Niemiec (AfD). Jej wejście do parlamentu jest pewne. I to właśnie będzie główną zmianą na niemieckiej scenie politycznej, jaka zajdzie tam od końca II wojny światowej.

Swoją pozycję AfD buduje na niechęci do imigrantów i wywoływaniu strachu przed napływającymi do kraju muzułmanami. Jednym z jej głównych haseł jest: „Nie jesteśmy krajem muzułmańskim i nigdy nim nie będziemy”. Okazuje się, że takie postulaty znajdują poparcie u około 10 procent Niemców w skali całego kraju.

Choć w wyborach do lokalnych parlamentów w 2016 roku Alternatywa dla Niemiec osiągała nawet lepsze rezultaty. W Badenii-Wirtembergii głosowało na nią 15,1 proc., w Nadrenii-Palatynacie 12,6 proc, a w Saksonii-Anhalt 24,2 proc.

Na niekorzyść AfD może przemawiać fakt, że według najnowszego sondażu instytutu Forsa imigracja jest obecnie mniejszym problemem dla Niemców niż była jeszcze przed rokiem, informuje agencja Deutche Welle.

CZYTAJ TAKŻE: Klaus Bachmann: Niemcom grozi zastój, jeśli dalej będzie nimi rządziła ta sama koalicja

Odpowiednio w 2016 roku 59 proc. ankietowanych Niemców uważało za główny problem ich kraju imigrację i integrację nowych przybyszów w społeczeństwie. Natomiast w 2017 roku ten problem za najważniejszy uznało już tylko 36 procent.

O trzecią pozycję walczą też liberałowie z FDP. Także oni mają w sondażach około 10 proc. poparcia. Partia wraca do parlamentu po czteroletniej nieobecności. Wcześniej przez wiele lat tworzyła koalicję rządową ze zwycięzcą wyborów. Niezależnie czy byli to chadecy czy socjaldemokraci.

Ostatnią partią, która ma szansę zająć trzecie miejsce w niedzielnych wyborach do Bundestagu są Zieloni. Jednak obecnie sondaże dają im tylko 8 procent poparcia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Komentarze 5

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

J
Janus
Dużo ludzi jest jednak przeciwko niej z tego powodu iż za duzo przygarnela islamskich imigrantów przez to ludzie sie obawiają i wcale nie so zadowoleni z tego co się wydarzyło narazie jest cisza Ale kto wie kiedy znow jakis czub niewysadzi i zgino kolejni ludzie niech jeszcze wiecej ich bierze
R
Rodrigo
Wbrew konstytucji sprowadziła 5 milionów pastuchów islamskich i trzeba utrzymywać darmozjadów i mówi że kraj w rozkwicie haha .A te durnie szwabskie jeszcze ją wybietają ,dobrze propaganda działa :).No ale jak ma się tv i prase za sobą to tak to właśnie wygląda .Także szwabów czeka świetlana przyszłość Allah akbar Deutschland !
r
[email protected]
Niemcy są skończone.
G
Gość
Czy Times widzi kandydatów innych? I znaczy, kandydatów po jakiejś części analogicznych do kanclerz? Ja nie widzę! Kanclerza w NRF nie wybiera społeczeństwo w wyborach powszechnych, bo wybierany jest przez Bundestag, więc jedną z izb parlamentu niemieckiego. Uprzednio kandydat jest konsultowany w klubach parlamentarnych, czyli de facto w partiach. I rzeczywiście, bowiem trzech konkurentów walczy o trzecie miejsce, ale którzy są z tymi samymi opowieściami, jak: demokracja, solidarność, wszystkim będzie bogato i tylko cacy-cacy. A tymi konkurentami są:
AfD – partia nowa i osób bogatych, jest negowana 24h przez media i przez nie zawalczana
Die Linke – istny potentat w landach byłej DDR i też miejscami aż do 15% poza tymi landami
FDP – partia stara i cwana, jest za potężną kasę wtykana non stop ludowi przed oczy, aby CDU miało układnego koalicjanta
Jest jeszcze kandydat i czwarty, „Buendnis 90/Die Gruenen“. Ale temu raptem i tuż przed wyborami zaczęły przeszkadzać auta na diesel. I stąd, ten kandydat nie pozyska wiele głosów od właścicieli diesli, a diesli na drogach to gdzieś nie mniej jak 70%.
A
Administrator
To jest wątek dotyczący artykułu Wybory w Niemczech 2017: Żelazna kanclerz Merkel pewnie kroczy po czwarte zwycięstwo
b
bo
Schulz jest sto razy gorszy od niej. On by już dziś wysłał gestapo do Polski. A Merkel znamy od lat, więc sobie z nią poradzimy. Taka prawda.
Wróć na i.pl Portal i.pl