Wenezuela: Zamieszki i pożar na posterunku policji w Valencii. Mogło zginąć około 70 osób

Aleksandra Gersz AIP
Valencia: Rodziny ludzi zamkniętych w areszcie, w którym wybuchły zamieszki, czekają informacje o swoich bliskich.
Valencia: Rodziny ludzi zamkniętych w areszcie, w którym wybuchły zamieszki, czekają informacje o swoich bliskich. AP/EAST NEWS
68 osób zginęło w pożarze na posterunku policji w Valencii w Wenezueli. Z pierwszych doniesień wynika, że aresztowani podpalili materace podczas próby ucieczki. Przed spalonym komisariatem zebrali się bliscy zabitych. Między nimi a policją doszło do starcia.

Okoliczności zdarzenia, do którego doszło w środę w Valencii w stanie Carabobo nie zostały jeszcze oficjalnie potwierdzone. Organizacja Una Ventana a la Libertad (Okno na wolność), która monitoruje sytuację w wenezuelskich więzienia, podaje że aresztowani prawdopodobnie próbowali uciec. Jeden z policjantów miał zostać postrzelony w nogę, krótko po tym w budynku policyjnego posterunku pojawił się ogień. Wenezuelskie media twierdzą, że to aresztowani podpalili materace w celach.

Jesus Santander, przedstawiciel władz w Valencii, powiedział, że sytuacja jest już pod kontrolą, nie potwierdził jednak postrzelenia policjanta. Na razie wiadomo, że zginęło 68 osób. Prokurator stanu Carabobo Terek Saab poinformował dziennikarzy, że większość zabitych to aresztowani. Zginęły jednak co najmniej dwie osoby odwiedzające - kobiety. Niektórzy spalili się żywcem, inni zmarli z powodu zatrucia dymem. Dostanie się do osób uwięzionych przez ogień było tak trudne, że strażacy musieli rozbijać ściany.

Saab zapewnił, że zostanie wszczęte śledztwo, które powie co tak naprawdę wydarzyło się w stanie Carabobo. Jak dodał Jesus Santander, cały region "pogrążony jest w żałobie". Tymczasem pod posterunkiem zgromadził się tłum bliskich osób, które przebywały w areszcie. Ludzie krzyczeli, płakali i domagali się odpowiedzi co się wydarzyło. Jak podaje BBC, doszło do starć z policją, która użyła wobec ludzi gazu łzawiącego. - Nie wiem czy mój syn żyje czy nie. Nic mi nie mówią - mówiła agencji Associated Press zdesperowana matka Aida Parra.

Posterunki policji w pogrążonej w kryzysie gospodarczym Wenezueli są przepełnione, w niektórych aresztach liczba zatrzymanych jest pięciokrotnie wyższa niż zalecana. Notorycznie łamane jest prawo, które mówi, że zatrzymany może spędzić w policyjnym areszcie maksymalnie 48 godzin. Akty przemocy, bunty i próby ucieczki są w Wenezueli codziennością. Według organizacji Okno na wolność w zeszłym roku w aresztach w całym kraju zmarło 65 osób. Przyczyny to przemoc, choroby lub niedożywienie.

POLECAMY:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na i.pl Portal i.pl