O.J. Simpson wyjdzie na wolność w październiku

Dziękuję! - powiedział szczęśliwy O.J. Simpson, kiedy komisja sądowa w stanie Nevada ogłosiła, że w październiku może on wyjść na wolność. - Odsiedziałem swoje. Nie narzekałem, chcę wrócić do rodziny i przyjaciół - dodał 70-letni futbolista, niegdyś jeden z najsłynniejszych amerykańskich sportowców. Simpson był skazany na napad z bronią w ręku w 2007 r. i zaatakowanie człowieka, uznano go także winnym 10 innych zarzutów. Spędził w więzieniu Lovelock Correctional Facility blisko 10 lat, maksymalna kara za próbę napadu opiewała na 33 lat.

Czteroosobowa komisja zgodziła się jego zwolnienie w czwartek po godzinnym przesłuchaniu, a swoją decyzję uzasadniła dobrym sprawowaniem w więzieniu i niestanowieniem zagrożenia dla społeczeństwa. Simpson wyraził tez skruchę i obiecał poprawę.

Sportowiec ubiegał się o wypuszczenie z aresztu już w 2013 r., jednak wtedy komisja odrzuciła jego prośbę. Do napadu doszło w 2007 r. Simpson i pięciu jego wspólników wtargnęło do pokoju w hotelu w Las Vegas i zaatakowało dwóch kolekcjonerów, właścicieli sportowych pamiątek, które były celem napadu. Zdaniem Simpsona należały one bowiem wcześniej do niego.

O.J. Simpson to jedna z najbardziej kontrowersyjnych postaci w Stanach Zjednoczonych. Część uważa go za bohatera, inni za mordercę. Wszystko z powodu jednego z najgłośniejszych procesów sądowych w historii USA. W 1994 r. słynny futbolista został bowiem oskarżony o zabójstwo swojej byłej żony i matki jego dzieci Nicole Brown Simpson oraz jej przyjaciela, kelnera Rona Goldmana. Proces oglądały miliony ludzi, a Simpson, mimo szeregu dowodów świadczących o jego winie, został uniewinniony.

Późniejszym wyrokiem sądu cywilnego Simpson musiał jednak zapłacić 33,5 mln dolarów odszkodowania rodzinom ofiar.