Elizabeth Revol o Tomaszu Mackiewiczu i o tym, co wydarzyło się na Nanga Parbat. "Niezwykła przygoda, która zamieniła się w dramat"

mj
PHILIPPE DESMAZES/AFP/EAST NEWS
Elizabeth Revol w wywiadzie dla agencji AFP opowiedziała o dramatycznych szczegółach wyprawy na Nanga Parbat. Francuzka potwierdziła, że razem z Mackiewiczem zdobyli szczyt.

"Niezwykła przygoda, która zamieniła się w dramat" - takimi słowami Elizabeth Revol określiła wyprawę na Nanga Parbat.

Mackiewicz i Revol zdobyli szczyt Nanga Parbat

Według relacji Elizabeth Revol razem z Tomaszem Mackiewiczem dotarli na szczyt Nanga Parbat 25 stycznia o godzinie 18.00. Zaraz potem Tomasz Mackiewicz miał powiedzieć Revol, że nic nie widzi. Para himalaistów natychmiast rozpoczęła schodzenie. - Nie zostaliśmy na szczycie nawet sekundy. To była ucieczka w dół. W pewnym momencie u Tomka zaczęły się problemy z oddychaniem, zdjął osłonę z ust i zaczął na moich oczach zamarzać, jego nos zrobił się biały, zaraz potem ręce i stopy.

Zaalarmowałam wszystkich, ponieważ Tomek nie mógł sam zejść.

Stan Mackiewicza pogarszał się. Ze względu na to, że nie miał siły wrócić do obozu, para zdecydowała schować się w szczelinie. Jak mówi Revol, o świcie Tomasz Mackiewicz miał objawy ostatniej fazy choroby wysokościowej. - Krew ciągle płynęła mu z ust. Symptomy ogólnej opuchlizny, będącej ostatnią fazę choroby wysokościowej, hipoksji hipobarycznej, która jest konsekwencją przebywania na dużej wysokości i niedotlenienia, wskazywały, że szanse na przeżycie Tomasza są niewielkie.

"Wybrałam, ale tak zostało mi zalecone"

Jak twierdzi Elizabeth Revol, po tym jak ruszyła organizacja pomocy, polecono jej zejść na wysokość 6000 m. - Powiedziano mi, że jeśli zejdę do 6 tys., będą mogli uratować mnie i zabrać Tomka z wysokości 7200 m. Zrobiłam właśnie tak. Wybrałam, ale tak zostało mi zalecone.

Revol zabezpieczyła Mackiewicza, wysłała jego lokalizację i pozostawiła w szczelinie, wierząc, że późnym popołudniem przyleci po niego śmigłowiec. Zatrzymała się na wysokości 6800 m., ale kiedy okazało się, że pogoda nie pozwala na to, aby śmigłowiec dotarł do niej tego samego dnia i będzie musiała spędzić kolejną noc bez namiotu, zdecydowała się zejść niżej, na wysokość 6300 m. - To zaczęła być kwestia przeżycia. Jak twierdzi, nie wiedziała, że w jej kierunku idą ratownicy. Około 3.30 dotarła do obozu drugiego, gdzie odnaleźli ją Adam Bielecki i Denis Urubko.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na i.pl Portal i.pl