Izrael: Zamach w Jerozolimie. Ciężarówka wjechała w tłum ludzi [ZDJĘCIA] [VIDEO]

Ta tragedia wstrząsnęła Izraelem. Na miejsce zamachu niemal natychmiast udał się premier Izraela, Benjamin Natenjahu. Polityk przyznał, że służbom znana jest tożsamość zamachowca i wszystko wskazuje na to, ze wspierał on Państwo Islamskie. Mężczyzna miał pochodzić z Palestyny.

Według "Jerusalem Post" cztery osoby - trzy kobiety i mężczyzna w wieku około 20 lat - zginęły na miejscu ataku, a 15 odwieziono do szpitala. Sześciu rannych miało poważne obrażenia. Kierowca pojazdu został zastrzelony.

Przypomnijmy, że do zamachu doszło w południe na popularnej promenadzie Armon HaNatziv, z której rozciąga się widok m.in. na Starą Jerozolimę. Wiele osób lubi tam spacerować, a turyści podziwiają panoramę Jerozolimy.

Jak informuje strona internetowa "Jerusalem Post", do ataku doszło właśnie przy jednym z punktów widokowych. Na nagraniu z kamery monitoringu widać około 20-30 młodych ludzi, którzy wysiedli z autokaru i stali spokojnie na trawniku tuż obok. Wtedy jadąca ulicą ciężarówka na izraelskich numerach nagle przyspieszyła i z wielkim impetem wjechała w stojących. Ci, którzy nie zostali uderzeni przez samochód natychmiast się rozbiegli. Samochód zatrzymał się kilkadziesiąt metrów dalej, a następnie próbował zawrócić. Kiedy to się nie udało, kierowca wycofał ciężarówką przejeżdżając po leżących osobach. Wtedy został zastrzelony przez znajdujących się w pobliżu żołnierzy.

Tuż po zamachu na miejscu zgromadziły się tłumy ludzi. Przybyło też wiele samochodów pogotowia i policji. Na zdjęciach z miejsca tragedii widać kabinę ciężarówki podziurawioną kulami, stojącej obok autokaru.

Podczas zorganizowanej krótko po ataku konferencji prasowej inspektor Roni Alsheich z policji jerozolimskiej powiedział reporterom, że napastnik był mieszkańcem wschodniej Jerozolimy - informuje "Jerusalem Post". To, zdaniem Alsheicha tłumaczy dlaczego sprawca narodowości arabskiej miał izraelskie prawo jazdy i jechał ciężarówką na izraelskich numerach.
Świadek, pracownik personelu medycznego, powiedział "Jerusalem Post", że kiedy przybył na miejsce zamachu widział ciała dziesięciu ludzi leżące pod ciężarówką i obok niej. Rannych zawieziono do różnych szpitali.

Cytowany przez "Jerusalem Post" Nir Barkat, burmistrz Jerozolimy powiedział na konferencji prasowej, że "nie ma granic okrucieństwa terrorystów, którzy wszelkimi możliwymi sposobami chcą mordować Żydów i zakłócać normalne życie stolicy Izraela". Barkat dodał, że ci, którzy dopuszczają się ataków, zapłacą wysoką cenę.

Jak przypomina BBC, od października 2015 roku do ostatniego zamachu w atakach terrorystycznych z użyciem noży, broni palnej i ataków samochodów w Izraelu zginęło 35 Żydów. W tym samym okresie zginęło również 200 Palestyńczyków, w większości zamachowców.