Światowa Organizacja Zdrowia już tłumaczy się z pandemii grypy

Maciej Domagała
Działania Światowej Organizacji Zdrowia w sprawie świńskiej grypy nie były oparte na wynikach naukowych badań.

Rada Europy powinna rozpocząć śledztwo sprawdzające, jak to się stało, że WHO wykazała się tego rodzaju niebezpiecznym nonsensem - grzmiał wczoraj na posiedzeniu Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy doktor Wolfgang Wodarg, były przewodniczący podkomisji zdrowia.

Jednocześnie w Parlamencie Europejskim posłanka Europejskiej Partii Ludowej z ramienia PO Jolanta Hibner pytała Komisję Europejską o bezpieczeństwo szczepionek na wirusa A/H1N1 oraz o uzasadnienie ich masowego zakupu przez państwa członkowskie. Wątpliwości budzi wyjątkowo krótka procedura dopuszczania preparatu do powszechnego użycia.

Kampania strachu WHO
W czasie gorącej, dwugodzinnej debaty szef WHO odpowiedzialny za pandemie Keiji Fukuda i Luc Hessel, przedstawiciel koncernów farmaceutycznych, zmierzyli się z trudnymi pytaniami ze strony Rady Europy.

- Koncerny zainwestowały w badania nad świńską grypą 4_mld dol. i miały wyraźny interes w nakręcaniu spirali strachu - powiedział Paul Flynn z podkomisji zdrowia Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy. - Alarm WHO miał podstawy finansowe. Produkując wiele fałszywych alarmów, organizacja zniszczyła swoją wiarygodność - oskarżał Flynn.

Doktor Fukuda odparł, że pandemia jest faktem. A/H1N1 rozprzestrzenia się z niespotykaną wcześniej prędkością i atakuje głównie młodych ludzi. Fukuda podkreślił, że nie można porównywać danych o śmiertelności grypy sezonowej i A/H1N1. Pierwszy zestaw danych oparty jest na statystyce, a drugi - tylko na potwierdzonych przypadkach.

Doktor Hessel odciął się od odpowiedzialności na ogłoszenie pandemii. - Rolą organizacji monitorujących choroby, naukowców i rządów jest identyfikować zagrożenia, a rolą przemysłu farmaceutycznego dostarczać rozwiązania - powiedział.

- Muszę skrytykować histeryczną reakcję rządów, instytucji i mediów na zagrożenie wirusem A/H1N1 - zareagował doktor Ulrich Keil, dyrektor centrum epidemiologicznego w Münster, które współpracuje z WHO. - Reakcja stała w jaskrawym kontraście z nagromadzeniem dowodów naukowych na łagodny przebieg infekcji wirusowej - zaczął spokojnie.

Ale później stracił cierpliwość. - Dlaczego robimy prognozy, które cały czas się nie sprawdzają? SARS, BSE, ptasia grypa, świńska grypa: niczego się nie nauczyliście? - pytał. - Popieram sprawdzone szczepienia, ale WHO przeprowadziła kampanię strachu, której skutkiem był chaos w gabinetach lekarskich, które wypełniły się przerażonymi i zagubionymi ludźmi - mówił.
Najcięższe działa wytoczył doktor Wodarg, który stwierdził, że posiada liczne dowody na współpracę ważnych ośrodków badawczych WHO z koncernami farmaceutycznymi. Jako przykład podał instytut fiński, który jego zdaniem otrzymuje dotacje rzędu 5 mln euro od koncernu GlaxoSmithKline.

Wirus fałszywego alarmu
Nowy wirus grypy, który powstał z połączenia trzech innych szczepów wirusa, spowodował reakcję wyolbrzymioną do niespotykanych rozmiarów.

Światowa Organizacja Zdrowia ogłosiła ostrzeżenia o pandemii świńskiej grypy na podstawie zgłoszenia zaledwie tysiąca przypadków. Pierwszy uderzył na alarm rząd Wielkiej Brytanii. Szef resortu zdrowia Andy Burnham ostrzegł latem, że epidemii nie da się powstrzymać i za dwa miesiące każdego dnia będzie przybywać ok. 100 tys. przypadków nowej grypy. Władze przewidywały, że w najgorszym scenariuszu na Wyspach może zginąć 65 tys. ludzi. Inni eksperci prognozowali 120mln zgonów na całym świecie. Spowodowało to prawdziwą panikę. Brytyjska strona internetowa, która miała podawać informacje o grypie, padła po czterech minutach od uruchomienia, bo liczba zainteresowanych przeciążyła serwer.

Tymczasem do tej pory na całym świecie z powodu świńskiej grypy i komplikacji z nią związanych zginęło ok. 14 tys. ludzi. Na grypę sezonową umiera średnio ok. 500 tys. osób.

Zginął również jeden brytyjski więzień, który odkrył, że płyn do mycia rąk podawany do cel, by zapobiec epidemii grypy, zawiera alkohol. Zmieszał go z sokiem pomarańczowym i struł się do nieprzytomności.

A więc wiele hałasu o nic, ale mogło skończyć się inaczej. Wolfgang Wodarg podkreślał w rozmowie z "Polską", że WHO, która zapoczątkowała efekt śniegowej kuli, zachowałaby się właściwie, gdyby groźba pandemii była realna. Natomiast organizacja spowodowała fałszywy alarm, przez co w przyszłości jej ostrzeżenia mogą być ignorowane.

Grypa, co znosi złote jajka
Powinniśmy się cieszyć, że grypa okazała się łagodna, gdyby nie fakt, że podatnicy na całym świecie stracili ok. 18 mld dol. - wylicza Wodarg. Pieniądze te trafiły do kieszeni wielkich koncernów farmaceutycznych, które już latem zeszłego roku prognozowały olbrzymie zyski. Na przykład GlaxoSmithKline spodziewał się wpływów rzędu ok. 5 mld dol.

Najbogatsze kraje, które stać było na zakup wielkiej ilości szczepionek, nie wiedzą, co z nimi teraz zrobić. Zaszczepiło się tylko kilka procent ludności zagrożonej wirusem (np. we Włoszech 4 proc.). Francja chce anulować zamówienia na 50 mln dawek, Holandia próbuje pozbyć się 19 mln, a Niemcy ok. 25 mln. W Stanach Zjednoczonych, gdzie zaszczepiło się najwięcej ludzi, wciąż nie ma decyzji co począć ze 100 mln dawek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na i.pl Portal i.pl