Czeka nas globalne ochłodzenie

Tomasz Pompowski
Globalne ocieplenie to mit. Aktywność słoneczna, która reguluje temperaturę na Ziemi, jest najmniejsza od stu lat. A to oznacza, że czeka nas globalne oziębienie - przekonują naukowcy
Globalne ocieplenie to mit. Aktywność słoneczna, która reguluje temperaturę na Ziemi, jest najmniejsza od stu lat. A to oznacza, że czeka nas globalne oziębienie - przekonują naukowcy 123rf
To Słońce, a nie dwutlenek węgla jest głównym czynnikiem zmiany klimatu - twierdzą niektórzy naukowcy. Ich zdaniem nie tylko nie ma żadnego dowodu na globalne ocieplenie, ale dzieje się dokładnie odwrotnie.

Klimat się oziębia. I na to ma właśnie olbrzymi wpływ Słońce. - Nie ma innego źródła w naszym układzie, które mogłoby dostarczać taką ilość energii, by ziemia mogła się poruszać czy powodować rozkwit przyrody - mówi astrofizyk dr Willie Soon z Harvard-Smithsonian Center for Astrophysics. - Emisja energii słonecznej to jedyny prawdziwy czynnik zmian klimatu.

Naukowcy z Centrum Badania Wpływu Słońca na Klimat przy Duńskim Instytucie Kosmicznym (Danish Space Institute) zwracają uwagę, że w minionym wieku aktywność słoneczna była wyjątkowo wysoka w porównaniu z wcześniejszymi czterema wiekami. A nawet w porównaniu z ośmioma tysiącami lat. Kiedy aktywność słoneczna jest wysoka, wówczas promieniowanie kosmiczne się zmniejsza wskutek magnetycznej tarczy, którą tworzy Słońce. A zdaniem naukowców z duńskiego ośrodka promieniowanie kosmiczne może mieć wpływ na klimat na Ziemi poprzez kształtowanie chmur wiszących nisko nad ziemią.

- W 1996 r. nasi naukowcy Svensmark i Friis Christensen dokonali zaskakującego odkrycia. Ale dopiero teraz zaczynamy rozumieć jego znaczenie - mówi dyrektor instytutu Jens Olaf Pedersen.
Im bardziej intensywne promieniowane kosmiczne, tym więcej chmur. A to powoduje obniżenie temperatury. A zatem intensywność promieniowania kosmicznego ma wpływ na strukturę warstwy chmur. Chmury odbijają, jak też przechwytują promieniowanie. A zatem związek między aktywnością słoneczną a ziemską pokrywą chmur może mieć kluczowe znaczenie i pomóc zrozumieć klimat i procesy zachodzące w przestrzeni kosmicznej.

Promieniowanie kosmiczne jonizuje atmosferę. Duńscy naukowcy podkreślają, że modele klimatyczne uwzględniają jedynie skutki małych zmian promieniowania słonecznego infra i ultrafioletowe. Natomiast modele klimatyczne nie uwzględniają skutków oddziaływania promieni kosmicznych. Co więcej, w bardzo małym stopniu potrafią symulować tworzenie się chmur w obecnym klimacie. Dlatego zdaniem Duńczyków do modeli klimatycznych trzeba bardzo krytycznie podchodzić do prognoz stworzonych w oparciu o te modele. Bowiem system klimatyczny jest bardzo złożony i jak dotąd wpływ człowieka na jego zmiany nie został udowodniony.

Natomiast największą role odgrywa Słońce. Kosmiczne promieniowanie i zachmurzenie staje się coraz bardziej intensywne, ponieważ pole magnetyczne Słońca w różnym stopniu potrafi osłabić promienie, zanim dotrą do ziemi.

- Radioaktywny węgiel C-14 i inne niezwykłe atomy tworzące się w atmosferze wskutek promieniowania kosmicznego są dowodem na to, jak bardzo słabe było kiedyś to promieniowanie - mówi dr Henrik Svensmark z Duńskiego Instytutu Kosmicznego. I są zapisem zmian okresów z ciepłych na zimne w ciągu ostatnich 12 tysięcy lat. I kiedy aktywność słoneczna była słaba, a promieniowanie kosmiczne było intensywne, wówczas klimat się oziębiał. Ostatnio było tak 300 lat temu, kiedy doszło do tak zwanego małego zlodowacenia.
Był to ekstremalny przypadek ukazujący związek pomiędzy aktywność słoneczną a temperaturami na ziemi. Bowiem Słońce emituje energię z różnym natężeniem, a zdaniem naukowców znajduje się w stanie tzw. słonecznego minimum - w tzw. jedenastoletnim cyklu Schwaba. Cykl ten mierzony jest m.in. ilością plam na Słońcu, które są znakiem aktywności magnetycznej. Więcej plam oznacza większą aktywność Słońca, co powoduje większe promieniowanie ciepła na Ziemię, a im mniej plam, tym mniejsza emisja energii i zimniej na Ziemi.

Według raportu naukowców z NASA na temat Słońca właśnie teraz daje się zaobserwować niską aktywność tej gwiazdy. I jest ona najsłabsza w ciągu ostatnich 100 lat.
- Słońce jest bardzo zimne przynajmniej od dwóch dekad - mówi klimatolog Patrick Michaels, autor bestsellera "Climate of Extremes". - O nieznacznym ociepleniu w Europie można było mówić pomiędzy 1977 a 1997, ale nie było to zjawisko w skali globalnej.

O obecnej słabości Słońca mówi też dr Jay Lehr, dyrektor ds. nauki Heartland Institute w Stanach Zjednoczonych: - Moim zdaniem jesteśmy w okresie przejściowego chłodu, który może przerodzić się permanentne zimno. I taki stan może utrzymać się nawet przez kilka dekad. Bowiem według Lehra okres stopniowego ochłodzenia to już trend klimatyczny. I w żadnym wypadku nie można mówić o ociepleniu klimatu.

Dużo większą aktywność Słońca można było zaobserwować w latach 90. Duńskich klimatolodzy, porównując wyniki badań Słońca z lat 90. z uzyskanymi w latach 30., przekonują, że nastąpiło wówczas znaczne ocieplenie. Ale dziś to już jest historia.

I dlatego według Jensa Olafa Pedersena ważniejsze jest prowadzenie badań na temat hipotezy oziębienia niż zajmowanie się opartym na fikcji rzekomym ociepleniem klimatu. Ośrodek Pedersena obecnie analizuje informacje na temat aktywności Słońca i temperatury w Azji, Europie i Oceanii ma przełomie szesnastego i siedemnastego wieku. Wtedy bowiem aktywność słoneczna była tak mała, że doszło do małego zlodowacenia.
- Z zapisów z tamtego okresu wiemy, że od około 1650 do 1720 r. była bardzo mała aktywność Słońca - mówi Pedersen. - I właśnie w tym okresie zanotowano w Europie i Azji najniższe temperatury w okresie 200 lat. I rozpoczął się okres wielkiego zimna.

Dziś możemy mówić o pewnym podobieństwie między tamtym okresem a nam współczesnym. Bowiem, jak na ironię, gdy Barack Obama mówił w czasie szczytu G8 o nagłym globalnym ociepleniu, wówczas termometry na lotnisku O'Hare w jego rodzinnym Chicago wskazywały najniższą temperaturę 7 lipca od 118 lat. -18 st. Celsjusza (8 lipca 1891 zanotowano 16 st. w Chicago).
- Nauka nie potrafi trafnie przewidzieć temperatury w długim okresie czasu, np. trzech tygodni, a co dopiero na przestrzeni roku, dekady czy wieku? - mówi klimatolog dr Timothy Ball. - Możemy jednak stwierdzić, na podstawie zapisu historii temperatur, że zauważalny jest trend oziębienia, nie nagły, lecz bardzo powolny, jednak systematyczny, co powinno naukowców poważnie zastanawiać.

- Konsekwencje ocieplenia klimatu o kilka stopni nie są tak poważne jak oziębienia o tyle samo - oziębienie spowoduje bardzo, bardzo poważne skutki dla życia na ziemi - mówi dr Michaels.
Bowiem - jak sugerują naukowcy - może ono w dłuższej perspektywie doprowadzić do okresu zlodowacenia.

Oziębienie nie spowodowałoby zamarznięcia Wisły. Ale zlodowacenie mogłoby nastąpić w pewnych częściach Syberii, Skandynawii i Kanady (powyżej 56 równoleżnika N).

- Prowadzimy obserwacje miejsc, gdzie gwałtownie zmienia się klimat i tam właśnie nasilają się zmiany, co naszym zdaniem przemawia za teorią stopniowego oziębienia - konkluduje Pedersen. Jednak katastrofy nie będzie. Bo człowiek potrafi dostosować się do tych warunków.

I być może duńscy naukowcy spowodują, że zwolennicy teorii globalnego ocieplenia zebrani jesienią na konferencji w Kopenhadze będą musieli dowieść prawdziwości tej hipotezy. Na razie bowiem pod względem naukowym nie broni się. Natomiast oziębienie jest całkiem realne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na i.pl Portal i.pl