Wielkie czystki w polskich sądach za nami. W Wielkopolsce Ziobro wymienił czterech prezesów sądów

Norbert Kowalski
Wielkie czystki w sądach dobiegły końca. Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro nie może już swobodnie wymieniać prezesów sądów.
Wielkie czystki w sądach dobiegły końca. Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro nie może już swobodnie wymieniać prezesów sądów. Adam Guz
Wielkie czystki w sądach w Polsce dobiegły końca. Do połowy lutego Zbigniew Ziobro, minister sprawiedliwości, mógł dowolnie odwołać i powołać jakiegokolwiek prezesa sądu powszechnego. W ten sposób w całym kraju posady straciło 130 prezesów i wiceprezesów sądów. Nie najgorzej na tym tle przedstawia się sytuacja Wielkopolski, gdzie odwołano zaledwie czterech prezesów.

W samym Poznaniu minister sprawiedliwości na początku stycznia odwołał dwoje prezesów. W Sądzie Rejonowym Poznań Stare Miasto posadę straciła dotychczasowa prezes Ewa Negra-Kujawa. Na jej miejsce powołany został sędzia Kamil Antkowiak, który po zaledwie kilku dniach, zrezygnował ze stanowiska. Nowym prezesem został Wojciech Wieczorkowski.

Z kolei w Sądzie Rejonowym Poznań Nowe Miasto i Wilda ze stanowiska został odwołany sędzia Rafał Kubiak. Jego miejsce zajęła Danuta Felińska-Żukowska. Pod koniec stycznia w „Głosie Wielkopolskim” pisaliśmy o tym, że sędzia Felińska-Żukowska od prawie 11 lat uczestniczy w sądowym sporze o budowę drogi osiedlowej. Zdaniem sąsiadów i prawników, skutecznie przeciąga tę sprawę, która toczy się w sądzie... na czele, którego sama stanęła.

Przedstawiciele Ministerstwa Sprawiedliwości wyjaśniali te zmiany złą oceną prac obu sądów.

– Sąd Rejonowy Poznań Stare Miasto jest na 314. miejscu (na 318 wszystkich sądów rejonowych w Polsce - dod. red.) pod względem wskaźnika opanowania wpływu, co oznacza rosnące zaległości. W rankingu spraw ogółem sąd ten jest na 312. miejscu

– tłumaczyli przedstawiciele biura prasowego Ministerstwa Sprawiedliwości. Wskaźnik opanowania wpływu to procent spraw zakończonych w stosunku do nowych, które spływają do sądu.

W ocenie Ministerstwa Sprawiedliwości równie źle radził sobie także sąd rejonowy Poznań Nowe Miasto i Wilda, który jest klasyfikowany na 304. miejscu pod względem wskaźnika opanowania wpływu oraz na 274. miejscu pod względem „czasu trwania spraw niezałatwionych”.

Zmiany miały miejsce także poza Poznaniem. W Kaliszu ze stanowiska prezesa tamtejszego Sądu Okręgowego został mailowo odwołany Stanisław Pilarski. Zbigniew Ziobro na razie nie powołał nikogo na jego stanowisko. Z kolei w Ostrowie Wielkopolskim prezesem sądu rejonowego przestała być Ewa Litwin. Na jej miejsce na razie również nikogo nie powołano.

Przypomnijmy, że wielkie zmiany kadrowe w polskim sądownictwie były efektem przepisów, które weszły w życie w sierpniu 2017 roku po nowelizacji prawa. Zgodnie z nowymi przepisami minister sprawiedliwości do połowy lutego 2018 roku miał prawo odwołać bez przyczyny prezesa sądu powszechnego w całym kraju. Ponadto do tego czasu minister miał prawo też powołać dowolną osobę na prezesa sądu okręgowego lub apelacyjnego bez zasięgania opinii w KRS.

W tle czystek w sądach powszechnych rozgrywa się sprawa powołania nowych sędziów do KRS. Jednym z kandydatów jest także poznański sędzia Marek Jaskulski z Sądu Rejonowego Poznań Stare Miasto. Jednocześnie jest on członkiem Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia, które wzywało wszystkich swoich działaczy, by nie kandydowali do „nowej” KRS. Sędzia Jaskulski tego wezwania nie posłuchał. Podobnie jak apelu, który stowarzyszenie wydało w weekend, by zrezygnował z członkostwa w organizacji.

Przypomnijmy także, że jeszcze przed wejściem w życie nowelizacji ustawy o sądach powszechnych, prezesi zostali zmienieni również w poznańskim Sądzie Okręgowym oraz Sądzie Apelacyjnym. Obecnym prezesem poznańskiego Sądu Okręgowego, od maja 2017 roku, jest Krzysztof Lewandowski. Wcześniej był nim Henryk Komisarski, którego 6-letnia kadencja wygasła właśnie w maju tego roku. Jego następca został więc powołany jeszcze w okresie, kiedy obowiązywały stare przepisy ustawy o ustroju sądów powszechnych.

Podobnie sytuacja wygląda w przypadku poznańskiego Sądu Apelacyjnego. Obecny prezes Andrzej Daczyński także został powołany w maju tego roku, kiedy to wygasła kadencja Krzysztofa Józefowicza.

Bartłomiej Przymusiński.
Bartłomiej Przymusiński. archiwum prywatne

Rozmowa z Bartłomiejem Przymusińskim, rzecznikiem Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia

Minęło pół roku, kiedy Zbigniew Ziobro mógł dowolnie odwoływać i powoływać prezesów sądów powszechnych. Jak Pan ocenia ten okres?
Najważniejsze dla Polaków jest to, że nastąpiło wyraźne spowolnienie prac sądów, co pokazują statystyki. Jedną z głównych przyczyn są zawirowania w sądach. Po pierwsze, zamrożenie ok. 800 etatów i jedynie częściowe załatanie tej dziury asesorami. Po drugie, roszady na niespotykaną skalę, na stanowiskach prezesów. Na te stanowiska przychodzą często osoby bez doświadczenia i zanim ogarną nowe obowiązki, minie jeszcze trochę czasu. Nie ma też dobrej kontynuacji na tych stanowiskach. W przeszłości odchodzący prezes pomagał następcy w przejęciu nowych obowiązków. Teraz ci prezesi, którzy są odwoływani pod zarzutem niekompetencji, nie czują się upoważnieni, by doradzać nowemu prezesowi, skoro minister ich pomawiał o nieudolność.

Sytuacja, w której minister sprawiedliwości mógł praktycznie sam decydować o odwołaniach sędziów, była bezprecedensowa...
To była sytuacja bez precedensu, a do tego sprzeczna z orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego sprzed kilku lat. TK powiedział wtedy, że w procesie powoływania prezesów sądów istotną rolę powinien odgrywać samorząd sędziowski. Jednak druga rzecz, o której trzeba powiedzieć, to fakt, że nie możemy się skupiać tylko na tych minionych sześciu miesiącach. Teraz też przepisy będą odmienne od tych, co funkcjonowały wcześniej. Minister dostał w prezencie od Sejmu szeroko określone przesłanki, kiedy może odwołać prezesa sądu. Z kolei KRS, która będzie wybierana w procesie politycznym, tylko teoretycznie będzie mogła zablokować decyzję ministra.

W całym kraju odwołano aż 130 prezesów sądów. W Wielkopolsce stanowisko straciło czterech prezesów. Czy w tej sytuacji jest to jakiś powód do zadowolenia?
Wielkopolanie, o tyle mogą być szczęśliwi, że nie doszło do zmian na tak szeroką skalę, jak w innych regionach Polski. To pomoże uniknąć tak wielkich zawirowań, jak w innych sądach. Jednak nawet mimo tego, sądy w których nie zmieniono prezesów, są dotknięte brakiem etatów sędziowskich. W każdym sądzie liczba etatów jest ustalona na styk. Jeśli jeden z sędziów nagle wypadnie, to spraw jest zbyt dużo, by poradzili sobie z nimi pozostali sędziowie. Praktycznie każdy sąd w Wielkopolsce boryka się z nieobsadzonymi etatami, a przez to ze spowolnieniem prac.

W przypadku większości odwołań prezesów sądów, Zbigniew Ziobro argumentował te decyzje niską oceną działalności sądów. Jak Pan podchodzi do takich argumentów?
To były wybiórczo wybierane dane z różnych kategorii, a prawda jest taka, że każdy może być gorszy w jakiejś kategorii. Sprinter na 100 metrów będzie gorszy w biegu na 3000 metrów. I podobnie wyglądało to w przypadku sądów. Na przykład w Sądzie Rejonowym Poznań Stare Miasto wolne było kilkanaście etatów sędziowskich. W takiej sytuacji prezes nie jest w stanie nic zrobić ze sprawnością postępowania, bo to nie on decyduje o obsadzeniu tych etatów, lecz minister sprawiedliwości.

Co nas czeka w najbliższych miesiącach w polskim sądownictwie?
Przede wszystkim obawiam się tego, że sądy staną się kolejnym politycznym łupem i będziemy mieli w ich przypadku podobne, gorszące, decyzje jak w spółkach Skarbu Państwa. Wszyscy zżymają się patrząc na to, jak za każdą wymianą władzy, dochodzi do podziału stanowisk w spółkach Skarbu Państwa, gdzie powoływani są ludzie związani z partią, która przejęła władzę. Sądy przez lata były wolne od tej patologii, ponieważ to nie politycy decydowali, kto stoi na czele danego sądu. A ostatnie zmiany otworzyły puszkę Pandory. Nawet jeśli inna partia dojdzie do władzy, to istnieje obawa, że też wykorzysta mechanizmy, które zostały teraz stworzone.

Iustitia apelowała do sędziów o nieprzyjmowanie powołań na stanowisko prezesa sądu oraz niekandydowanie do KRS. W przypadku Poznania, zarówno sędzia Jaskulski, który kandyduje do KRS, jak i sędziowie Wieczorkowski oraz Felińska-Żukowska, nie posłuchali tych apeli. Czy Iustitia wykluczy ich ze swoich szeregów?
Wszyscy ci sędziowie są nadal członkami stowarzyszenia. Do naszego oddziału należą dalsze decyzje, ale nie mogę ich wyprzedzać. Rozmawiamy o tej sytuacji i myślę, że w najbliższym czasie okaże się, czy będą podejmowane jakieś kroki. Wykluczenie sędziego może nastąpić na wniosek zarządu krajowego, zarządu oddziału lub komisarza oddziału.

Czy taki wniosek się pojawił?
Do tej pory jeszcze nie został złożony. Jednak sytuacja związana z kandydowaniem sędziego Jaskulskiego do KRS jest stosunkowo nowa.

A czy od któregoś z tych sędziów pojawiały się sygnały, że sam zamierza zrezygnować z członkostwa w Iustitii?
Nie deklarowali, że zrezygnują, zaś sędzia Jaskulski wręcz powiedział, że nie widzi powodów do rezygnacji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Wielkie czystki w polskich sądach za nami. W Wielkopolsce Ziobro wymienił czterech prezesów sądów - Plus Głos Wielkopolski

Wróć na i.pl Portal i.pl