Rada Miejska w Łodzi. Czy ktoś głosował "na dwie ręce" za radnego Krzysztofa Stasiaka?

Marcin Bereszczynski
Marcin Bereszczynski
Łukasz Kasprzak/archiwum Dziennika Łódzkiego
Radny PiS Krzysztof Stasiak złożył oświadczenie, że w protokole z ostatnich obrad znalazł się zapis, że wziął udział w dwóch głosowaniach, chociaż radny przebywał w tym czasie poza salą obrad.

Radni zastanawiali się, czy ktoś zagłosował "na dwie ręce"? A jeśli tak, to czy umyślnie, czy przez pomyłkę? A może doszło do awarii? W gronie radnych pojawiły się sugestie, żeby sprawę zbadała prokuratura, ale odstąpiono od tego pomysłu, chociaż głosowanie "na dwie ręce" jest przekroczeniem uprawnień przez funkcjonariusza publicznego.

Radni głosują za pomocą imiennej karty, którą wkładają do terminala, gdzie są przyciski do głosowania "za", "przeciw" lub "wstrzymuję się".

- Przeglądałem protokół z sesji Rady Miejskiej i zobaczyłem swój głos przy głosowaniach, w których nie brałem udziału. Chcę poznać przyczynę, jak to się stało. Wyszedłem wtedy z sali zostawiając kartę do głosowania przy stole prezydialnym - powiedział Krzysztof Stasiak.

Radny Sebastian Bulak (PiS) zażądał zbadanie zapisu monitoringu i wskazanie winnego, ale okazało się, że kamery na sali obrad nie rejestrują obrazu. Sesja radnych jest rejestrowana tylko dźwiękowo. A nawet gdyby było nagranie obrazu, to karta radnego Stasiaka mogła zostać użyta w dowolnym terminalu do głosowania.

- Nawet z monitoringiem trudno byłoby stwierdzić, w którym terminalu znajdowała się karta radnego Stasiaka - stwierdził radny Mateusz Walasek (PO).

Radny Maciej Rakowski (SLD) przestrzegał, że takie przypadki mogą zdarzyć się ponownie, ale w złych intencjach.

- Ktoś może kiedyś działać w gorszych intencjach i podważać wyniki głosowania na podstawie tego, że nie było go na sali - ostrzega radny Rakowski.

Przewodniczący Rady Miejskiej Tomasz Kacprzak ustalił na podstawie protokołu, że w trakcie tajemniczego głosowania obrady prowadziła wiceprzewodnicząca Małgorzata Niewiadomska-Cudak (SLD), a zanotowany głos radnego Stasiaka nie wpłynął na wynik głosowania. Dotyczyło one petycji Alarmu Smogowego do prezydent Łodzi o zwiększenie puli pieniędzy na poprawę jakości powietrza.

- Trudno wytłumaczyć, jak doszło do tej sytuacji - powiedział zdziwiony Tomasz Kacprzak. Najpierw zaapelował do radnych, aby pilnowali swoich kart do głosowania, a następnie zaproponował, aby oświadczenie radnego Stasiaka włączyć do protokołu z poprzednich obrad.

ZOBACZ |Wydarzenia minionego tygodnia w Łódzkiem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na i.pl Portal i.pl