W środę rano jeden z autorów artykułu został przesłuchany w Prokuraturze Okręgowej we Wrocławiu. Przypomnijmy. Kilka dni temu opisaliśmy transakcję związaną z drukiem materiałów wyborczych Jerzego Gierczaka. Z naszych ustaleń wynika, że 10 października 2014 roku Jerzy Gierczak zapłacił gotówką 10 tys. zł szefowi drukarni za druk materiałów wyborczych. Tego samego dnia ulotki i plakaty odebrał pracownik wrocławskiego oddziału PCK. Mamy kopię pokwitowania i dokumentu potwierdzającego odbiór plakatów i ulotek.
Nie znaleźliśmy śladów po tej transakcji w dokumentach finansowych Prawa i Sprawiedliwości z kampanii samorządowej. Pełnomocnik finansowy tej kampanii Anna Kania nie widziała wcześniej pokwitowania wystawionego dla Gierczaka. Mówiła, że w PiS przestrzegano zasady, że wszystkie płatności są dokonywane przelewem.
Jerzy Gierczak tłumaczył, że dał gotówkę jako formę „depozytu”, żeby szybko wydrukowano materiały. A potem dostał zwrot pieniędzy. Drukarni zaś zapłacił fundusz wyborczy PiS. Mamy kopie wszystkich faktur wystawionych dla PiS z tej drukarni. Ani jedna nie opiewa na 10 tysięcy wpłacone za materiały dla Gierczaka.
Czy to wszystko oznacza, że doszło do przestępstwa? To właśnie pytanie dla prokuratury. Na pewno kodeks wyborczy zakazuje finansowania kampanii z innych pieniędzy niż oficjalny fundusz komitetu wyborczego. Dokładnie też reguluje, kto i jakie kwoty może na taki fundusz wpłacać i jak wpłaty te rozliczać. Złamanie finansowych przepisów wyborczych zagrożone jest karą grzywny do 100 tysięcy złotych.
Cała historia wyszła na jaw przy okazji opisywania nieprawidłowości w finansach dolnośląskiego Oddziału Okręgowego PCK. Również w tej sprawie trwa już od kilku tygodni śledztwo. Niedawno zostało przejęte z Prokuratury Rejonowej do wrocławskiej Prokuratury Okręgowej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?