O ekshumacji szczątków ofiar katastrofy smoleńskiej [Dwugłos]

Paweł Deresz, wdowiec po Jolancie Szymanek-Deresz:
Ekshumacja wszystkich zwłok jest kompletnie niepotrzebna. Przecież jeśli był to zamach, w co wątpię, to przede wszystkim należałoby ekshumować zwłoki prezydenta i jego żony, bo podobno bomba miała być ukryta pod fotelem Lecha Kaczyńskiego.

Nie wiem zresztą czemu miałaby służyć ekshumacja ciał ofiar. Do tej pory nie dostałem żadnej informacji od prokuratora, który zarządzi ekshumacje prawdopodobnie w październiku. Mam nadzieję, że moja wymiana poglądów z prokuratorem skończy się decyzją o ekshumowaniu ciał tylko tych ofiar, których rodziny wyrażą na ekshumacje zgodę. Sam jednak w świetle prawa jestem pozbawiony decyzyjności w tej sprawie. A tu przecież nie chodzi tylko o mnie, ale także o przeżycia rodziców mojej żony, którzy mają już po ponad dziewięćdziesiąt lat, a także o uczucia mojej córki. To jest po prostu okrutne i bezlitosne. Nie sądzę aby szukanie dowodów na zamach w grobie mojej żony miałoby czemukolwiek służyć.

Jest także oczywiste, że po katastrofie, w czasie składania zwłok do trumny, zaszły różnego rodzaju pomyłki. Zwłoki były przecież potwornie poćwiartowane. Wciąż jednak nie rozumiem wciąż czemu mogłoby służyć wyciąganie tego wszystkiego? Była tragedia, zdarzyły się pomyłki, zwłoki wkładano do trumien w pośpiechu, bo przecież nalegano, by jak najszybciej znalazły się w kraju. Część zwłok mogła zostać po prostu pomylona.

Ale czy dociekanie tego da nam odpowiedź, co było przyczyną tej tragedii? Czy to wyjaśni, czy mieliśmy w tym przypadku do czynienia z zamachem, czy też była to katastrofa? Moim zdaniem nie.

Not. Marcin Darda

Wydarzenia tygodnia w Łódzkiem. Przegląd wydarzeń 5 - 11 września 2016 roku

Krzysztof Maciejewski, poseł PiS z Radomska:
Tragedia, która wydarzyła się w Smoleńsku i w której zginęło tak wielu zacnych Polaków, nasuwa coraz więcej różnych pytań, wątpliwości i przypuszczeń, że była sterowana przez siły, których jeszcze dzisiaj nie znamy.

Ekshumacja to bardzo dobry pomysł. Wiemy przecież, że było mnóstwo niejasności co do uczestniczenia polskich lekarzy i prokuratorów przy badaniach DNA ofiar. Zdarzały się przypadki, że pomylono w trumnach ciała i nazwiska, wreszcie mamy również taki przykład, że po ekshumacji okazało się, iż jest to zupełnie inna osoba, mówię o przypadku Anny Walentynowicz.

W związku z tym bliscy ofiar mogą mieć wątpliwości, czy modlą się przy grobie, w którym pochowano jego krewnego... By te wątpliwości rozwiać, dla dobra nas wszystkich, a przede wszystkim samych zainteresowanych, bez względu na koszty należy ekshumację przeprowadzić, by wiedzieli, że to jest mój ojciec, moja siostra, mój brat... A wtedy rodzina będzie mogła spokojnie i w pełnej wierze zapalić znicz i położyć kwiaty tam, gdzie szczątki ich bliskiego spoczną. Dlatego taka decyzja jest potrzebna.

Ekshumacja rozwieje jednocześnie wątpliwości - a nie wykluczam, że może właśnie je wyzwoli - w jaki sposób szczątki ofiar były traktowane w Rosji. W chwili, gdy mamy do czynienia ze śmiercią, ofierze absolutnie należy się, od każdego nas, takie zachowanie, które uszanuje jego ciało i godność, zgodnie z ideą prawdziwej postawy moralnej.

Wysłuchał Jacek Drożdż