Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wytknął urzędnikom błędy, po 3,5 roku przypomnieli sobie o jego mandacie. Przypadek czy zemsta?

Małgorzata Moczulska
Henryk Kosiorowski jest znanym w mieście społecznikiem. Chciał m.in. zlikwidowania SM
Henryk Kosiorowski jest znanym w mieście społecznikiem. Chciał m.in. zlikwidowania SM Małgorzata Moczulska
6 lipca był w biurze strefy powiedzieć, że nielegalnie wystawiają mandaty, dwa dni później znaleźli jego mandat. - To zwykła urzędnicza złośliwość, bo w takie zbiegi okoliczności to ja nie wierzę - mówi Henryk Kosiorowski ze Świdnicy i pokazuje wezwanie do zapłaty.

- To zwykła urzędnicza złośliwość, bo w takie zbiegi okoliczności to ja nie wierzę - mówi Henryk Kosiorowski i pokazuje wezwanie do zapłaty. Chodzi o mandat w wysokości 50 złotych wystawiony mu 5 lutego 2013 roku, który otrzymał kilka dni temu. - Co nagle po 3,5 roku sobie o nim przypomnieli? Nie. To ja przypomniałem im o sobie i to jest zwykły odwet - mówi świdniczanin i opowiada, że 6 lipca jego przyjaciel, właściciel jednego ze sklepów w centrum Świdnicy, znalazł za szybą mandat za brak biletu parkingowego.

Zdenerwował się, bo zostawił auto tylko na chwilę by podejść do sklepu i opowiedział o wszystkim panu Henrykowi.

Nielegalne mandaty i strefa parkowania
- Ja od razu powiedziałem mu żeby nie płacił. Bo strefa w Świdnicy jest nielegalna. Nie ma m.in. odpowiednich oznakowań, należy też zmienić organizację ruchu wielu ulic, co wytykam urzędnikom od dawna. Wysyłam też pisma do ministerstw i prokuratury - mówi Kosiorowski.

Razem z przyjacielem poszedł do Biura Strefy Płatnego Parkowania. Stanowczo spytał dlaczego wystawiają mandaty ludziom, skoro nie mają do tego prawa i zażądał rozmowy z kierownikiem biura. - Powiedziałem pani kierownik, że łamie prawo - mówi Henryk Kosiorowski.

Kilka dni później otrzymał z Biura Strefy Płatnego Parkowania mandat. Wystawiono go 8 lipca, czyli dwa dni po jego wizycie, a dotyczył sytuacji sprzed 3,5 roku. - Rzeczywiście mając uprawnienia do bezpłatnego parkowania na miejscu dla osoby niepełnosprawnej, stanąłem na miejscu parkingowym dla wszystkich. Ale stanąłem tam tylko dlatego, że miejsce dla inwalidy było zajęte, a tych jest w centrum jest przecież niewiele. No i za to zostałem ukarany mandatem 50 złotych, bo owszem mogę stawać w którym miejscu strefy chcę, ale wtedy muszę już opłacić parkowanie - opowiada świdniczanin.

Zapytaliśmy rzecznika Urzędu Miejskiego w Świdnicy ile najczęściej wynosi czas od wystawienia mandatu do jego doręczenia.

Trzy miesiące, nie trzy lata
- Mamy na to 5 lat, ale w większości przypadków właścicieli pojazdów udaje się ustalić o wiele szybciej i mandaty wysyłane są w terminie do 3 miesięcy - mówi Magdalena Dzwonkowska.

Pytana o tę konkretną sytuację odesłała nas do biura strefy.

Jowita Mazur - kierownik Biura Strefy Płatnego Parkowania w Świdnicy zapewniła, że o żadnej złośliwości z ich strony nie może być mowy. - Wszystko odbyło się zgodnie z prawem. Po prostu tyle czasu trwało ustalania właściciele samochodu - powiedziała.

Henryk Kosiorowski w takie tłumaczenie nie wierzy. I dziwi się, że urzędnicy potrzebowali ponad 40 miesięcy na to by wysłać zapytanie do wydziału komunikacji w Świdnicy. - To można zrobić w jeden dzień. Mówienie o latach świadczy o nieudolności - mówi Kosiorowski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska