Temat transplantacji u zwierząt budzi duże emocje. Niektórzy mówią wprost: to barbarzyństwo. Inni chcą ratować swoje ukochane psiaki [WIDEO]

TVN Uwaga!/x-news
- To nie jest etyka, ale prosta matematyka – mówi weterynarz, który przekazywał bezdomne psy na przeszczepy. O pierwszym przeszczepie nerki u psa nie było głośno. Powód był prosty – pies, któremu wszczepiono narząd - zmarł w ciągu kilku tygodni. Gorąca dyskusja wybuchła w ubiegłym miesiącu, gdy warszawska klinika „Lancet” ogłosiła dokonanie drugiego, tym razem udanego zabiegu.

- Chirurgicznie to jest proste, wszczepienie nerki trwa 40 minut – opowiada Jacek Stępkowski, weterynarz, który przeprowadził obie operacje.

Czytaj również: Wyrzucił psa z drugiego piętra. Sąd go uniewinnił

O psiej transplantologii myślał od lat. – Marzyłem o tym, jak tylko skończyłem studia, czyli prawie 40 lat. Dlatego, że w praktyce weterynaryjnej szybko zdałem sobie sprawę, jak częstą przyczyną śmierci naszych pacjentów są schorzenia nerek – przekonuje Stępkowski.

Przeszczepy budzą duże wątpliwości. Działacze prozwierzęcy przeprowadzili śledztwo w ich sprawie. W obu przypadkach dawcami nerek były bezdomne psy pochodzące z podwarszawskiego schroniska.

Zielonogórscy policjanci interweniowali w poniedziałek, 23 stycznia w Przytoku na ul.Lawendowej. Jeden z mieszkańców około godziny 13.00 znalazł w krzakach pobitego psa. Patrol policji odwiózł ranne zwierzę do lecznicy. Mundurowi z Zielonej Góry proszą o pilny kontakt świadków zdarzenia.22 stycznia około godziny 13.00 mieszkaniec Przytoku usłyszał na ul. Lawendowej skowyt psa. Poszedł w kierunku tego odgłosu i po chwili w krzakach znalazł skatowanego małego kundelka, a obok zakrwawiony drewniany kołek. Zadzwonił na numer alarmowy KMP w Zielonej Górze.- Patrol policji, który przyjechał na miejsce po uzyskaniu niezbędnych informacji odwiózł psa do lecznicy dla zwierząt. Pies miał widoczne rany na głowie i nie był w stanie poruszać się na własnych łapach. Na miejsce przyjechała również grupa dochodzeniowo-śledcza - mówi podinsp. Małgorzata Barska z zespołu prasowego policji w Zielonej Górze.W wydziale do walki z przestępczością gospodarczą wszczęte zostanie postępowanie w sprawie znęcania się nad zwierzętami z art. 35 ust. 1a w związku z art. 6 ust 1 Ustawy o ochronie zwierząt. Wszystkie osoby, które mogą udzielić informacji na temat tego zdarzenia policja prosi o pilny kontakt z Komendą Miejską Policji w Zielonej Górze pod numerem telefonu 68 476 22 24 lub 68 476 22 00 (sekretariat). Przeczytaj też:  Ktoś bestialsko skatował psa. Jest nagroda za informacje o sprawcyZobacz też wideo: Skwierzyna: Bronisław M. skatował psa, bo zagryzał mu kury

Ktoś bestialsko skatował psa drewnianym kołkiem w Przytoku. ...

Prowadzący je lekarz weterynarii w rozmowie z Uwagą! opowiada o szczegółach współpracy z doktorem Stępkowskim.

- Mówił mi, że jest poszukiwany psiak o odpowiedniej wielkości, wieku, zdrowiu. U tych psiaków zostały zrobione badania krwi i była adopcja przez ludzi. Z tego, co wiem dwa razy po takich adopcjach skończyło się to transplantacją – przyznaje Dariusz Różycki, lekarz weterynarii.

Różycki twierdzi, że nie miał żadnych etycznych wątpliwości przekazując psy na operację.

- Jakie? Dwa psy żyją, a tak jeden szedłby do piachu. To jest nie etyka, ale prosta matematyka – tłumaczy.

Saturn to pies, który został wytypowany w schronisku jako dawca nerki

Zanim trafił na stół operacyjny, został adoptowany. Jednak nowa właścicielka krótko po transplantacji oddała czworonoga innej osobie. Beata Rasmussen przekonuje, że adoptując Saturna nie została poinformowana o tym, że pies wcześniej był dawcą organu. W karcie zdrowia czworonoga był jedynie zapis wykonanej o kastracji.
- Po badaniu USG okazało się, że pies nie ma jednej nerki, znalazłyśmy też bliznę pooperacyjną. To wskazywało na to, że pies mógł być dawcą nerki. Wtedy znalazłam artykuł, w którym klinika Lancet opisywała całą operację związaną z przeszczepem nerki u mojego psa – opowiada Rasmussen.

„Saturn” wymaga dożywotnio specjalnej diety i stałej, kosztownej opieki weterynarzy. Mimo to jego stan zdrowia wciąż się pogarsza.

- Nerka w obrazie USG się pogarsza. Nie wygląda dobrze. Zdrowie Saturna ucierpiało na tym, że został dawcą. Na razie się trzyma, ale ma obniżoną funkcje nerek. Prawdopodobnie będzie żył krócej, niż gdyby miał dwie nerki – mówi Agnieszka Neska-Suszyńska.
Pani Beata napisała maila do kliniki, która dokonała przeszczepu. Opisała problemy z Saturnem.
- Chciałabym pokazać im ten przypadek z drugiej strony. Od strony psa Saturna, psa, który ma niewydolną nerkę, który wymaga specjalistycznego leczenia. Nie dostałam żadnej odpowiedzi. Minęły dwa lata – mówi rozżalona Rasmussen.

Organizacje prozwierzęce nie maja wątpliwości, że operacja u Saturna była barbarzyństwem.
- W tym przypadku jest to porażająca niemoralność, a po drugie wybitny cynizm. Mamy tutaj do czynienia z wykorzystaniem bezdomnego zwierzęcia. Cyniczne jest to, dlatego, że robi to dwóch lekarzy weterynarii. Jeden przekazuje te psy, jak jakąś rzecz, worek na części zamienne. Oddaje psa drugiemu nieetycznemu lekarzowi weterynarii, który w ten sposób robi karierę. To jest niemoralne, cyniczne i dodatkowo niezgodne z prawem – przekonuje Katarzyna Śliwa-Łobacz z fundacji Mondo Cane.

Zobacz także: Sadystka przywiązała psa do drzewa. Na zewnątrz było zimno. Zwierzę zostało porzucone na pewną śmierć. Sprawczyni trafiła w ręce policji

Choć polskie prawo nie zakazuje wprost przeszczepów, ustawa mówi, w jakich warunkach można operować zwierzęta. Zabieg jest dozwolony wyłącznie dla ratowania ich zdrowia lub życia oraz w przypadku kastracji.
Mimo dyskusji i apeli wielu organizacji, do tej pory w sprawie psich przeszczepów milczy Krajowa Izba Lekarsko-Weterynaryjna. Dopiero kilka dni temu zaczęła wyjaśniać sprawę kontrowersyjnych operacji.
- Nie jesteśmy policją, która jest w stanie sprawdzić każdy przypadek, każdy gabinet weterynaryjny. Nie mamy takich możliwości – mówi Witold Katner, rzecznik Krajowej Izby Lekarsko-Weterynaryjnej.

- Zabieg transplantacji narządu nie będzie ratować ani zdrowia, ani życia dawcy. To jest skazywanie psa na bycie kaleką przez całe życie. Skazywanie na cierpienie – przekonuje adwokat Katarzyna Topaczewska.

- Wątpliwości jest na tyle dużo, że naszym zdaniem te zabiegi nie powinny się odbywać. Co się stało z dawcą? Jak został wybrany? Kto zdecydował, że to zwierzę posłuży na materiał do przeszczepów? – dodaje Cezary Wyszyński, Fundacja Viva.

WIDEO: Bartosz D. w rękach policji. To on miał skatować psa Fijo

źródło: TVN24/x-news

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Temat transplantacji u zwierząt budzi duże emocje. Niektórzy mówią wprost: to barbarzyństwo. Inni chcą ratować swoje ukochane psiaki [WIDEO] - Gazeta Lubuska

Wróć na i.pl Portal i.pl