Sprawa Ziętary: Zakrwawiony dokument dowodem zbrodni na dziennikarzu?

Łukasz Cieśla
Były senator od początku sprawy zapewnia, że został niesłusznie oskarżony
Były senator od początku sprawy zapewnia, że został niesłusznie oskarżony Adrian Wykrota
Aleksander Gawronik, oskarżony o podżeganie do zabicia dziennikarza Jarosława Ziętary, w 1992 roku rzekomo dostał jego zakrwawiony dokument. Miał być to dowód, że zabójcy wykonali „mokrą robotę”. Prokuratura uznała, że tym dokumentem mogła być książeczka wojskowa. Ta jednak po latach odnalazła się u brata Jarosława Ziętary.

Zdaniem Aleksandra Gawronika odnalezienie książeczki wojskowej u brata dziennikarza oznacza, że prokuratura posługuje się niewiarygodnymi dowodami. Były senator zapewnia, że został niesłusznie oskarżony.

W czwartek w sądzie, podczas kolejnej rozprawy, odniósł się do tego prokurator Piotr Kosmaty, autor aktu oskarżenia.

- W 2011 roku zabezpieczaliśmy dokumenty u brata dziennikarza. Nie było wśród nich książeczki wojskowej. Potem jeden ze świadków zeznał, że Aleksander Gawronik miał dostać zakrwawiony dokument dziennikarza jako dowód wykonania zlecenia zabójstwa. Nie twierdziłem, że to na pewno była książeczka wojskowa, ale że mogło o nią chodzić. Po kilku latach książeczka odnalazła się u brata dziennikarza. Przekazaliśmy ją do sądu – tłumaczy prokurator Piotr Kosmaty.

Jaki rzekomo zakrwawiony dokument miałby więc stanowić dowód zbrodni? Prokurator Kosmaty wskazuje, że mogła to być jedna z legitymacji dziennikarskich Jarosława Ziętary. Jeden z tego typu dokumentów nie został odnaleziony.

CZYTAJ TAKŻE: Tragedia w Poznaniu: Nie żyje 5 osób. "Tomasz J. był zazdrosny o Beatę. Ona obwiniała go o wypadek syna"

W czwartek w sądzie przesłuchano m.in. szwagra Przemysława C., którego wskazywano jako jednego z zabójców dziennikarza. Przemysław C., który w latach 90. wrzucił granat do poznańskiego sklepu Big Star, był łączony z półświatkiem. Przed laty poznańska prokuratura badała jego związek z zabiciem dziennikarza. Śledczy chcieli założyć mu w celi podsłuch. Jednak pismo „Milarder”, związane z Elektromisem, wypuściło artykuł, że prokuratura wiąże Przemysława C. z zabójstwem dziennikarza. Przestępca zamknął się w sobie, założony podsłuch w celi niczego nie przyniósł. Plany śledczych nie wypaliły. Przemysław C., po wyjściu na wolność, zginął w wypadku. Zabił się pod Poznaniem podczas jazdy motocyklem.

- Przemysław C. był moim szwagrem, ale nie mieliśmy dobrych kontaktów. Ostatni raz miałem z nim kontakt, gdy wspólnie, ale nie w jednej celi, przebywaliśmy w więzieniu – zeznawał Sergiusz M. - Nie wiem, by miał mieć związek ze śmiercią Ziętary. On sobie przypisywał różne rzeczy i chciał uchodzić za wielkiego gangstera.
Sąd chciał również przesłuchać byłego współwięźnia Przemysława C. Ten świadek miał usłyszeć w celi, że jak będzie „wkur...” Przemysława C., to skończy jak Ziętara. Jednak były współwięzień nie przyszedł do sądu. Nie wiadomo, gdzie przebywa.

W sądzie stawili się inni świadkowie. M.in. była żona Aleksandra Gawronika. Skorzystała z prawa do odmowy zeznań jako osoba „bliska” oskarżonemu. Jak wskazała, były senator zostawił ją wiele lat temu i nie ma nic do powiedzenia o sprawie. - Dla mnie to ciężka sytuacja. Jednak niczego nie pamiętam – powiedziała była żona oskarżonego.

Niewiele do powiedzenia miał kolejny świadek, przedsiębiorca Wiesław B. Ziętara kiedyś napisał o nim i jego pełnomocniku tekst zatytułowany „Wspólnik in blanco”. Zeznania Wiesława B. nie dotyczyły jednak zniknięcia dziennikarza lecz wcześniejszej pracy Ziętary i tematu, którym się zajmował.

Być może więcej do powiedzenia będą mieli kolejni świadkowie. Na kwietniową rozprawę sąd wezwał jasnowidza, który zajmował się sprawą Ziętary. Ponadto żonę gangstera „Baryły”, który początkowo mówił prokuraturze o kulisach porwania i zabójstwa dziennikarza lecz potem się z tego wycofał. Kolejnym świadkiem ma być znany poznański adwokat, który reprezentował ludzi związanych z firmą „Elektromis”. To właśnie na jej terenie, latem 1992 roku, Aleksander Gawronik miał zlecić zabójstwo dziennikarza. Adwokat ma zeznawać na temat zainteresowań Ziętary, bo podobno przed laty mieli ze sobą kontakt zawodowy.

Przypomnijmy, że Jarosław Ziętara zniknął 1 września 1992 roku. Nie dotarł do redakcji „Gazety Poznańskiej”. Poznańska prokuratura początkowo nie wszczynała śledztwa. Zrobiła to później, ale umorzyła sprawę. Po wielu latach, wskutek starań znajomych dziennikarza, śledztwo wznowiono w Krakowie. O podżeganie do zabójstwa został oskarżony były senator i kiedyś najbogatszy Polak Aleksander Gawronik. W wątku dotyczącym zabójstwa zarzuty postawiono z kolei dwóm ochroniarzom z Elektromisu. Prokuratora potem ich wątek umorzyła. Ale po zażaleniu brata dziennikarza wątek zabójstwa wznowiono i nadal jest prowadzony.

POLECAMY:

Kobiety poszukiwane za niepłacenie alimentów

Stary Poznań na archiwalnych zdjęciach!

Tu serwują najlepszą pizzę w Poznaniu!

Sprawdź, czy jesteś bystry [QUIZ]

Quizy gwarowe, które pokochaliście [SPRAWDŹ SIĘ]

Wszystko o Lechu Poznań [NEWSY, TRANSFERY]

"Masa" obciąża w procesie Aleksandra Gawronika:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na i.pl Portal i.pl