Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sąd skazał, ale nie ukarał rodziny radnej Kołakowskiej za blokadę Marszu Równości [ZDJĘCIA, WIDEO]

Jacek Wierciński
Są winni, ale należy odstąpić od wymierzenia im kary - uznał w piątek Sąd Rejonowy Gdańsk-Południe, który przez niemal rok badał sprawę blokady przez gdańską radną PiS, Annę Kołakowską wraz z mężem,dwójką dzieci i jeszcze jednym mężczyzną Marszu Równości w 2015 roku.

Blokada była nielegalną odpowiedzią Kołakowskich i jeszcze jednego mężczyzny na Trójmiejski Marsz Równości, w którym w maju 2015 roku ok. 1,5-2 tysięcy osób domagało się poszanowania praw mniejszości seksualnych i szerszej ochrony prawnej dla związków homoseksualnych. Ponieważ blokada odbyła się nielegalnie, jej uczestnicy w trybie nakazowym (czyli bez wysłuchania stron, jedynie na podstawie dokumentacji zdarzenia) zostali przez sąd ukarani grzywną za „przeszkadzanie w przebiegu niezakazanego zgromadzenia”. Pięć osób miało zapłacić od 800 do 1000 zł, jednak sprzeciwiło się wyrokowi i w związku z tym przed Sądem Rejonowym Gdańsk-Południe rozpoczął się "tradycyjny" proces.

Czytaj: Rozpoczął się proces rodziny radnej Kołakowskiej, która blokowała Marsz Równości w Gdańsku

Obwinionym po kilku rozprawach, które oznaczały, że proces trwał ok. 11 miesięcy udało się przekonać sędzię Paulinę Łuć-Burzyńską.
Aktualizacja 23.06.2017 r.

Po interwencji prawników Ordo luris doszło do umorzenia sprawy rodziny radnej PiS Anny Kołakowskiej, która w 2015 r. próbowała zablokować Trójmiejski Marsz Równości siadając na ulicy.

Czytaj więcej na ten temat: Sprawa zakłócania Trójmiejskiego Marszu Równości przez rodzinę Kołakowskich umorzona

****
Czytaj: Radna Kołakowska znów przed sądem: - Nie groziłam policjantom [ZDJĘCIA]

- Jak wiadomo w każdym demokratycznym państwie prawa pewne manifestacje spotykają się z refleksją, emocjami, mogą prowadzić do debaty politycznej i motywować różne ugrupowania do wyrażania stanowiska w ten czy inny sposób. Naturalną konsekwencją takich zdarzeń jest chęć wyrażenia swojej częstokroć odmiennej opinii i poglądu, zatem tutaj sąd miał za zadanie ocenić czy zachowanie obwinionych mieściło się w granicach przepisanych prawem, było legalne, czy miało charakter udziału w debacie politycznej odnośnie podnoszonych w czasie marszu kwestii, czy mieściło się w ramach realizacji prawa do wolności i wyrażania swoich poglądów, czy idei - tłumaczyła w ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia, która zastrzegła, że choć odstępuje od wymierzenia kary, uznaje Kołakowskich i towarzyszącego im młodego mężczyznę za winnych.

Sędzia powołała się na „wolność wyrażania poglądów” obejmującą „prawo do wyrażania opinii i poglądów” oraz „wolność wyrażania idei” Konwencję o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności. Jak tłumaczyła ingerencja w tę wolność instytucji w tę wolność wynikać musiała by z konieczności „zapobieżenia zakłócenia porządku czy przestępstwa”, a „zdaniem sądu również w sytuacjach, kiedy może to rodzić zagrożenie dla życia i zdrowia zarówno samych manifestujących jak i przeciwników manifestacji”. Według sędzi Pauliny Łuć-Burzyńskiej fakt, że Kołakowscy zajęli jeden pas trzypasmowej jezdni mógł wzbudzić reakcje uczestników marszu (hipotetycznie „możliwość zdeptania obwinionych przez tłum”). Za odstąpieniem od wymierzenia kary w ustnym uzasadnieniu wyroku wpłynęło m.in. to, że obwinieni „nie zachowywali się w sposób wulgarny i obrażający”, stawiali bierny opór, „byli spokojni”, „nie utrudniali postępowania” sądowego, zatrzymali demonstrację środowisk LGBTQ na czas „niedługotrwały” („od kilkunastu do 20-30 minut”) oraz „dotychczasowy tryb życia” (m.in. niekaralność) Kołakowskich i towarzyszącego im mężczyzny.

Wyrok nie jest prawomocny. Kołakowscy właściwie wykluczyli apelację, przedstawiciel Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku nie chciał odnieść się do ewentualnego odwołania do sądu II instancji. Po komentarz w tej sprawie odesłał do rzecznika prasowego gdańskiej KMP.

- Miałam takie wrażenie słuchając uzasadnienia, że to taka „łaska sądu”, a my nie potrzebujemy łaski sądu. Uważamy, że zostaliśmy oskarżeni za wierność wartościom i skazani też za to, że broniliśmy tych wartości. Wcale nie ukrywaliśmy, że naszym celem było zablokowanie parady homoseksualistów, parady zboczeńców i wczoraj [czwartek, ostatni termin rozprawy przed ogłoszeniem wyroku – dop.red.] w ostatnich słowach przypominaliśmy o tym, że żołnierze wyklęci też łamali obowiązujące w Polsce prawo, prawo, które godziło w godność człowieka i my chcąc przejąć to dziedzictwo, które oni po sobie zostawili i zdajemy sobie sprawę z tego, że sama litera prawa nie jest najważniejsza. Najważniejsza jest godność człowieka i tej godności będziemy strzec – powiedziała po ogłoszeniu wyroku radna Anna Kołakowska.

Stanowisko polityk PiS i jej męża, wykładowcy Uniwersytetu Gdańskiego, Andrzeja Kołakowskiego w nagraniu:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki