Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Radek skatował Tadeusza i zostawił go konającego przy torach [ZDJĘCIA]

Piotr Jędzura
Piotr Jędzura
Radek W. w poniedziałek, 23 maja, do sądowej sali wszedł skuty kajdanami i łańcuchami.
Radek W. w poniedziałek, 23 maja, do sądowej sali wszedł skuty kajdanami i łańcuchami. Piotr Jędzura
– Za co zabili mojego syna? – pytała w sądzie matka ofiary. Radek skatował Tadeusza, a Jacek nie udzielił mu pomocy. W poniedziałek, 23 maja, w sądzie przedstawiono nagranie, w którym Radek przyznaje, że zabił.

Radek W. w poniedziałek, 23 maja, do sądowej sali wszedł skuty kajdanami i łańcuchami. Oskarżony o śmiertelne pobicie Tadeusza młody człowiek nie wyraża skruchy. Momentami nawet się uśmiecha. Jakby nie rozumiał, że jest oskarżony o zakatowanie człowieka. Radek to młody chłopak. Życie przed nim. Przed aresztowaniem skończył kurs kamieniarza w Bielsku Białej. Wcześniej chodził do nowosolskiego „odlewniaka”.

To był spokojny człowiek. Zbierał sobie puszki. Nikomu nie przeszkadzał

Jacek Cz. jest dużo starszy. Odpowiada z wolnej stopy. W poniedziałek w sądzie był z żoną. Kobieta nie chciała zeznawać. Zeznania złożyli natomiast ojciec i matka Radosława. Ale nic wielkiego do sprawy nie wniosły. Dowiadujemy się jedynie, że Radek czasami pił i ćpał. Po narkotykach był jednak spokojny i wszystko rozumiał, co się do niego mówiło.

Zobacz też: Skatowany Tadeusz zmarł w szpitalu. Radek W. nie przyznaje się do pobicia [ZDJĘCIA]

Kluczowe dla sprawy okazały się jednak zeznania cioci Ani, chrzestnej Radosława. W noc, kiedy skatował Tadeusza, przyszedł do niej. Kobieta mówiła, że Radek nie miał na sobie koszulki, opowiadała o oparzonej nodze chrześniaka. Prokurator zapytał, czy nie rozmawiała w tym czasie z Radkiem o tym, co zaszło koło torowiska. – Nie – zaprzeczyła ciocia Ania. Prokurator przypomniał, ze zgodnie z prawem musi mówić prawdę. I po chwili powiedział, że rozmowa świadka z Radkiem została nagrana.

Po przerwie został odczytany stenogram nagranej rozmowy. „Zaj…em człowieka”, „zakatowałem na śmierć człowieka”, „zabiłem na śmierć gościa” - takie słowa na nagranej rozmowie padają kilka razy. Ciocia dopytuje o szczegóły. To długa rozmowa. Ale kobieta, która jeszcze kilkanaście minut wcześniej wyraźnie broniła Radka, przed sądem mówi, że nie pamięta akurat tej części rozmowy.

Zobacz też: Brutalny napad w Zielonej Górze. Bandyta skatował kobietę

W sądzie siedziała i płakała Urszula Kobus, mama śmiertelnie pobitego Tadeusza. – To był spokojny człowiek. Zbierał sobie puszki. Nikomu nie przeszkadzał – mówiła przez łzy. Jak twierdziła Tadeusz był lubiany w okolicy, uczynny i grzeczny, tak o nim mówili sąsiedzi. – Pomagał mi, węgiel przyniósł, a teraz go nie mam, nie mam mojego synka, bo go zabili, brutalnie skatowali i zostawili konającego – płacze pani Urszula.

Pomagał mi, węgiel przyniósł, a teraz go nie mam, nie mam mojego synka, bo go zabili, brutalnie skatowali i zostawili konającego

Kobieta nie rozumie, dlaczego zabito jej syna. – Nie potrafię tego zrozumieć, to dla mnie dramat, wiedzieć, że go już nigdy nie zobaczę, nie usłyszę – płacze cały czas zmartwiona mama. Na sądowym korytarzu podszedł do niej Jacek. – Przeprosił mnie, chociaż tyle. Ale ten Radek, taki młody i tak lodowaty, nie ma serca, niczego nie żałuje – mówi pani Urszula.

Do tragedii doszło w sierpniu ub.r. Tadeusz nie znał Radka ani Jacka. Miał ogromnego pecha. Siedział z nimi i swoją partnerką Barbarą koło torowiska w okolicach ul. 22 Lipca w Kożuchowie. Jak wynika z ustaleń prokuratury, Radek rzucił się na mężczyznę i skatował go. Bił i kopał 46-latka. Na koniec dobił kołkiem. Powodem brutalnego ataku miała być kradzież portfela, do której nie doszło.

Tadeusz leżał i konał koło torowiska. Oprawcy zostali go samego. Do szpitala trafił nieprzytomny. Nigdy już nie odzyskał przytomności. Obrażenia między innymi głowy były tak ciężkie, że Tadeusz zmarł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska