Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pedofil krzywdzi dzieci, ale jest bezkarny. Bo jest chory

Małgorzata Moczulska
Pedofil krzywdzi dzieci. Ale jest bezkarny
Pedofil krzywdzi dzieci. Ale jest bezkarny Pixabay
Tomasz Ł. ma dopiero 27 lat, ale na swoim koncie już dwa wyroki za pedofilię. Ostatni - sześć lat i osiem miesięcy więzienia skończył odsiadywać w sierpniu ubiegłego roku. Wyszedł przed czasem z powodu złego stanu zdrowia. Zaraz potem znów skrzywdził dziecko. Ale mimo że to co zrobił 5-letniemu synowi sąsiadki jest odrażające, to do więzienia nie trafi.

Mężczyzna choruje bowiem za stwardnienie rozsiane, nie leczy się i biegli lekarze wydali opinię, że nie może przebywać w zakładzie karnym. Dlatego nie został tymczasowo aresztowany, na proces czeka w domu, a wyrok nawet jeśli zapadnie bardzo surowy, to będzie symboliczny. - Z pewnością Tomasz Ł. wystąpi do sądu o odroczenie wykonania kary i każdy sąd się na to zgodzi - mówią śledczy.

Tomasz Ł. został zatrzymany pięć miesięcy temu w wyniku operacyjnej akcji funkcjonariuszy Komendy Głównej Policji, którzy zajmują się monitorowaniem internetu pod kątem pedofilii i handlu ludźmi. To oni odkryli, że w czerwcu 2016 r. mężczyzna odebrał za pośrednictwem serwera internetowego kilka zdjęć pornografii dziecięcej. Policja przeszukała mieszkanie świdniczanina, zabezpieczyła komputer, a w nim setki zdjęć z pornografią dziecięcą oraz telefon komórkowy podejrzanego. Kilka dni później śledczy w telefonie Tomasza Ł. odkryli film, na którym odbywa on stosunek oralny z małym chłopcem.

- Szybko udało nam się ustalić, kim jest dziecko z filmiku, ale co gorsze okazało się, że nie był to jedyny raz kiedy Tomasz Ł. wykorzystał tego chłopca. Zrobił to co najmniej trzy razy - mówią śledczy i dodają, że poza zarzutem co najmniej trzykrotnego doprowadzania 5-latka do obcowania płciowego, mężczyzna usłyszał również ten dotyczący prezentowania dziecku gorszących materiałów, między innymi własnej masturbacji.

Prokurator Marek Rusin wyjaśnia, że poszkodowany chłopiec to syn sąsiadki pedofila. Kobieta kilka razy zostawiała syna pod jego opieką, bo jak tłumaczyła, syn polubił Tomasza Ł., a ona była pewna, że choćby z powodu choroby mężczyzny i tego że porusza się na wózku inwalidzkim jej dziecko jest z nim bezpieczne. Myliła się…

- Z naszych ustaleń wynika, że matka pięciolatka nie wiedziała o tym, że sąsiad je krzywdzi. Dziecko podczas przesłuchania przez psychologa wyznało bowiem, że nigdy nie skarżyło się w domu na to co się dzieje, kiedy zostawał pod opieką oskarżonego. Mimo wszystko zgłosiliśmy sprawę do sądu rodzinnego, ale ten po zbadanie jej uznał, że nie ma potrzeby ograniczania kobiecie władzy rodzicielskiej - mówi prokurator Rusin.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska