- Osadzony ma prawo napisać skargę, a my mamy obowiązek każdą rozpatrzyć i na nią pisemnie odpowiedzieć. Obecnie karę odbywa u nas więzień znany w całej Polsce. W ciągu roku potrafił wyprodukować około 400 skarg, pisząc po kilka dziennie. Nasza komórka organizacyjno-prawna ma co robić - nie kryje Marta Mazurska, oficer prasowa w Zakładzie Karnym nr 2 w Grudziądzu.
Polecamy koniecznie: Sprawdź czy dogadałbyś się w więzieniu? [QUiZ]
Na co skarży się „pismak” z Grudziądza i jemu podobni?
- Często to absurdalne zarzuty. Np. na to, że funkcjonariusz krzywo się uśmiechnął, lampa źle wisi (powinna być przesunięta 4 cm w prawo), a w oknach są blendy (są, bo to w końcu zamknięty zakład karny). Osadzeni nierzadko się wzajemnie inspirują i instruują przy pisaniu skarg - mówi Marta Mazurska.
Zobacz także: Piwna rewolucja nie dla Torunia?
Klasyka gatunku to skargi na przeludnienie cel, zaniżoną gramaturę posiłków i brak dostępu do opieki medycznej.
- Te ostatnie skargi szczególnie nas bolą. Gdy raz w tygodniu mamy „dzień lekarski”, nasza pani doktor przyjmuje wszystkich zgłaszających się. Nie ma limitu. Proszę mi powiedzieć, który człowiek z ulicy z marszu dostanie się do lekarza tak szybko, jak osadzony? - kończy pytaniem Marta Mazurska.
Skargi to jedno, pozwy sądowe drugie. Te wymagają większego zachodu. Mimo tego, jest ich wiele. Ze statystyk Centralnego Zarządu Służby Więziennej wynika, że np. w 2014 r. więźniowie w kraju sporządzili 2750 pozwów. Suma roszczeń wyniosła niemal 370 mln zł.
Sąd Okręgowy w Toruniu zajmował się m.in. pozwem pana J., który domagał się skromnych 30 tysięcy złotych od Aresztu Śledczego w Toruniu „za świadome narażenie zdrowia i życia wskutek dostarczenia mu zepsutej żywności (np. kiełbasy, chleba)”. Żywność miała mieć „silną woń butaprenu bądź rozpuszczalnika”.
Sąd ustalił, że w trakcie pobytu w areszcie pan J. na jedzenie się nie skarżył, miał dietę lekkostrawną i opiekę lekarską.
- Powód ograniczył się wyłącznie do podniesienia zarzutu podania mu nieświeżej żywności i odmówienia zalecanej diety. Okoliczności te nie zostały poparte jednak żadnymi wnioskami dowodowymi - stwierdził sąd.
Czytaj: Sprawdź, która parafia otrzymała od władz Torunia grunt na wieczyste użytkowanie
Z kolei pan K., który trzy miesiące spędził w Areszcie Śledczym w Chełmnie, poskarżył się m.in. za nudę. Jak wyłuszczył w pozwie, w areszcie nie tylko było przeludnienie, złe i niewłaściwie podawane posiłki, ale i „brakowało zajęć poza celą”. Za trzy miesiące udręki pan K. domagał się 50 tysięcy zł zadośćuczynienia.
W trakcie badania tej sprawy Sąd Rejonowy w Chełmnie ustalił, że żaden z podnoszonych przez pana K. się nie potwierdza. A badał też takie wątki, jak intymność higieniczna.
- Powód przebywał w celach, w których ściany w kąciku sanitarnym wykonane były z materiału pełnego, nieprzezroczystego, z zamontowanymi drzwiami. W celi nr 15 była kotara, ale nieprzezroczysta - ustaliła sędzia Ewa Melkowska-Bublik z sądu w Chełmnie.
Dodajmy, że mężczyzna, który przysporzył pracy Temidzie tylko raz pofatygował się osobiście do sądu.
Polecamy koniecznie: Sprawdź czy dogadałbyś się w więzieniu? [QUiZ]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?