Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lekarze rezydenci przygotowują się do manifestacji. Chcą podwyżek i poprawy warunków pracy

Redakcja
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne Polska Press
„500+ na nowe dzieci, ale kto je będzie leczył?” czy „Utrzymanie więźnia 3000, pensja rezydenta 2300” - to przykładowe hasła, którymi lekarze rezydenci chcą nakłonić rząd do podwyżki wynagrodzeń i poprawy warunków kształcenia młodych medyków. Lekarze z całej Polski, także z Łodzi, przygotowują się do manifestacji w Warszawie.

Nie chcieli strajków, manifestacji i pozostawiania swoich pacjentów w szpitalnych salach. Marzyli o skomplikowanych zabiegach, leczeniu trudnych przypadków, szkoleniach w najlepszych ośrodkach medycznych i pensji, która pozwoli im się rozwijać. Rzeczywistość okazała się brutalna.

Zamiast serialowego „Ostrego dyżuru” jest kilkunastogodzinna praca bez minuty na zjedzenie posiłku, nieprzespane noce, praca w kilku ośrodkach i ciągły stres, by ich zmęczenie nie okazało się zgubne dla pacjenta. Zdobywający specjalizację młodzi lekarze (lekarze rezydenci), którzy są nadzieją polskiej medycyny na wyjście z systemowego impasu, mają dość ciężkiej pracy za niewielkie pieniądze i lekceważenia propozycji zmian. Głośno zamanifestują przed Ministerstwem Zdrowia, które do tej pory było głuche na ich wołanie o wsparcie.

CZYTAJ TEŻ: Lekarze rezydenci ze szpitala Kopernika w Łodzi skarżą się, że są zmuszani i wykorzystywani

Z regionu łódzkiego w ogólnopolskiej manifestacji lekarzy, która będzie 18 czerwca, weźmie udział kilkuset lekarzy rezydentów, stażystów i studentów medycyny. Chcą w ten sposób nie tylko wywalczyć podwyżki płac dla swojej grupy zawodowej, ale i zwrócić uwagę rządu na złe warunki pracy rezydentów.

- Niestety okazało się, że poprzez merytoryczny dialog i spotkania z ponad 130 parlamentarzystami z całego kraju nie udało nam się doprowadzić do pożądanych zmian – przyznaje Damian Patecki, przewodniczący Porozumienia Rezydentów, lekarz w jednym z łódzkich szpitali.

Rezydenci rozpoczęli pokojowo, od akcji „Adoptuj Posła” w nadziei, że w przeciwieństwie do innych grup zawodu medycznego nie będą zmuszeni do wyjścia na ulicę z krytycznymi transparentami. Przez kilka miesięcy poświęcali swój czas na spotkania z politykami, którym tłumaczyli, w jak fatalnej sytuacji jest obecnie polska służba zdrowia, a lekarz rezydent, który mimo mniejszego doświadczenia od specjalistów na oddziałach, wykonuje niemal taką samą pracę, a często ma nawet więcej obowiązków niż starsi stażem lekarze. Zarabiając przy tym niewiele ponad 2 tysiące złotych, które musi wystarczyć na utrzymanie rodziny oraz dodatkowe kursy i szkolenia, które kosztują nawet kilka tysięcy złotych.

ZOBACZ TEŻ: Protest lekarzy rezydentów. Chcą podwyżek, przestrzegania kodeksu pracy i uregulowania czasu dyżurów

Ale nie tylko o pieniądze chodzi. Rezydenci są grupą lekarzy, która chce zaprzestania łamania prawa pracy przez szefów swoich placówek, w których się szkolą oraz wypłacania im pieniędzy za nadgodziny. - Na tym etapie jeszcze mamy nadzieję, że uda się uniknąć strajku, ale niestety brak reakcji ze strony rządu każe myśleć o pesymistycznych scenariuszach przyszłości – przyznaje przewodniczący Porozumienia Rezydentów.

Manifestacja w Warszawie jest odpowiedzią na bierność rządzących, którzy zapowiedzieli jedynie... obniżkę wynagrodzeń lekarzy. Marsz zaplanowano na sobotę, by lekarze nie musieli opuszczać swoich oddziałów i tym samym, nie utrudniać pracy setki szpitali w całym kraju. Lekarze rezydenci będą mieli też wsparcie swoich młodszych kolegów – stażystów i studentów medycyny, którzy za kilka lat będą w tej samej sytuacji, jeśli wcześniej nie wyjadą z kraju ze względu na fatalne warunki kształcenia.

- Będą też nasze rodziny, ponieważ złe warunki pracy i ciągłe dorabianie odbywa się kosztem naszych najbliższych. Kluczowe dla nas jest również wsparcie lekarzy specjalistów, którzy także pojawią się na manifestacji - zapowiada Damian Patecki.

CZYTAJ WIĘCEJ: Lekarze rezydenci z Łódzkiego wolą szkolić się w nowoczesnych klinikach niż szpitalach powiatowych

W manifestacji ma uczestniczyć nawet kilka tysięcy osób. Lekarze rozpoczną marsz o godz. 14 przed siedzibą Ministerstwa Zdrowia, a zakończą go przez Kancelarią Prezesa Rady Ministrów. Będą im towarzyszyć mocne, ale treściwe hasła: „Darmowe leki dla seniorów, ale kto je będzie przepisywał?”, „Powołaniem nie nakarmię rodziny”, „500+ na nowe dzieci, ale kto je będzie leczył?” czy „Utrzymanie więźnia 3000, pensja rezydenta 2300”.

Rezydenci chcą pokazać również niesłowność rządzących, którzy zapowiadali wyższe wynagrodzenia lekarzy, jak choćby premier Beata Szydło w swoim ubiegłorocznym expose: „Lekarze powinni być wysoko i bardzo wysoko wynagradzani".

ZOBACZ TAKŻE: https://dzienniklodzki.pl/mlodzi-lekarze-walcza-o-podwyzki-zorganizowali-akcje-adoptuj-posla/ar/9807511

Beata Szydło w Radomiu: Dobra zmiana w służbie zdrowia - działa, jest normalnie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki