Chcesz piątkę? Zapłać! Oferta dla studentów Uniwersytetu Wrocławskiego

Marcin Rybak
Fot. Michal Pawlik / Polskapresse
Na Wydziale Prawa Administracji i Ekonomii Uniwersytetu Wrocławskiego można było za pieniądze załatwić zaliczenie jednego z przedmiotów na piątkę – wynika z materiałów, które do nas dotarły. Pani profesor – wykładowca tłumaczy, że nie chodziło o pieniądze tylko „rozwój naukowy studentów” i nie ma sobie nic do zarzucenia. Ale sprawa trafiła już do rzecznika dyscyplinarnego uczelni.

Przedmiot: „Restrukturyzacja i upadłość przedsiębiorstw” kończył się zaliczeniem a nie egzaminem. Zajęcia prowadziła dr. hab. prof. UWr Izabella Gil, organizatorka konferencji naukowej poświęconej niewypłacalności. Właśnie z tą konferencją, która była 3 czerwca, wiązała się oferta, złożona studentom.

Znamy treść dwóch maili, napisanych do studentów przez profesor Gil. Mail pierwszy – nie znamy daty jego wysłania. Czytamy w nim, że zaliczenie przedmiotu jest możliwe poprzez przystąpienie do testu na ostatnich zajęciach lub zarejestrowanie się na konferencję o niewypłacalności. „Osoby, które zgłoszą swój bierny udział (…) oraz uiszczą opłatę konferencyjną (20,00 zł za uczestnictwo bez obiadu lub 50, 00 z obiadem i cateringiem) otrzymają zaliczenie na ocenę bardzo dobrą, a jeżeli tylko zgłoszą swój udział w konferencji w dniu 3.06.2017, to otrzymają ocenę dostateczny plus. Osoby, które nie będą uczestniczyć w konferencji, aby uzyskać zaliczenie powinny przystąpić do testu na ostatnich zajęciach”.

Mail drugi wysłany w maju. Jest w nim mowa możliwości zliczenia poprzez udział w konferencji „jako uczestnik bierny konferencji (bez obiadu i materiałów konferencyjnych) na 3.5 lub jako uczestnik konferencji z materiałami konferencyjnymi za 20 złotych (bez obiadu) wówczas na ocenę 5,0”. Autorka dodaje, ze prelegentami są najwybitniejsi w Polsce specjaliści od prawa upadłościowego i prawa restrukturyzacyjnego. Pisze też: rozumiem Państwa trudności w przygotowaniu się do zaliczenia ze względu na brak podręczników".

Pani profesor przekonuje nas, że nie chodziło o pieniądze tylko o możliwość publikacji naukowej w wydawnictwie przygotowywanym po konferencji. Zaliczenie na piątkę przedmiotu – tłumaczy nam - wiązało się albo z przystąpieniem do testu w jednym z oznaczonych terminów albo jego zaliczeniem na konsultacjach, lub też ze zgłoszeniem uczestnictwa w konferencji i zadeklarowaniem przygotowania opracowania do publikacji pokonferencyjnej.

Każdy kto był uczestnikiem konferencji naukowej i chciał opublikować artykuł - z wyłączeniem pracowników Uniwerstytetu, doktorantów oraz prelegentów – zobowiązany był uiścić opłatę w wysokości 20 zł na rachunek Uniwersytetu Wrocławskiego dedykowany konferencji. Warunek ten był zamieszczony na stronie internetowej konferencji oraz wynikał z treści zgłoszenia, jakie należało przesłać. Podczas konferencji zmieniony został termin nadsyłania opracowań na 31 października. Wynikało to z konieczności uwzględnienia projektowanych zmian przepisów. Uniwersytet jest zainteresowany rozwojem naukowym studentów, a więc należy dać im szansę i poczekać na nadesłanie opracowań do końca października.

- Dlaczego w mailu do studentów nie ma mowy o publikacji tylko o płaceniu pieniędzy?
- Wiadomość e-mail jest zwięzła – mówi pani profesor. - Wszystkich informacji nie dało się w nim zmieścić, ale studenci wiedzieli o tym z wykładów, ponadto jednoznacznie z niego wynika także możliwość zaliczenia przedmiotu poprzez przystąpienie do testu. Poza tym do maila załączona jest deklaracja udziału w konferencji, w której należało zaznaczyć czy student deklaruje zamiar publikacji opracowania."

Tak czy siak piątki wpisano już dziś a na naukowe artykuły pani wykładowca czeka do końca października. Znaleźliśmy profil jednej ze studentek na portalu społecznościowym. Wiemy, że wpłaciła 20 złotych i że dostałą ocenę bardzo dobrą. Na portalu pod datą z końca czerwca jest jej zdjęcie z dyplomem i dopisek, z którego wynika, że już skończyła studia. Pani magister nie chciała z nami rozmawiać o zaliczeniu. Nie odpowiedziała czy na pytanie o swoją publikację pokonferencyjną.

Nie zgadzają się też sumy. W oficjalnym formularzu zgłoszenia na konferencję jest tylko jedna opłata – 50 złotych. Za obiad i możliwość przygotowania publikacji. Udział bierny – bez obiadu i publikacji - jest bezpłatny.

Pani profesor dodaje, że sam udział w konferencji był ważny. Pozwolił bowiem uczestnikom na poznanie nowych, projektowanych zmian przepisów Prawa restrukturyzacyjnego i Prawa upadłościowego. Przedstawione podczas konferencji zagadnienia znacznie wykraczały poza zakres materiału omawianego w ramach prowadzonego przedmiotu. Istniała również możliwość poprawienia oceny przed 16 czerwca.

Z materiałów, którymi dysponujemy, wynika, że co najmniej czterdziestka – spośród 203 studentów – uczestniczyła w konferencji za pieniądze. Każdy zapłacił 20 złotych. Fakt, że piątki otrzymała większość choć nie wszyscy wpłacający. Trzy osoby – mimo 20 złotych – dostały oceny 3.5.

Kilka dni temu o sprawie dowiedziały się władze Wydziału Prawa. - Potwierdzam, że władze dziekańskie otrzymały anonimową informację o zdarzeniu – mówi nam prodziekan Wydziału Prawa dr Jacek Przygodzki. - Niezwłocznie przeprowadziliśmy wstępne czynności sprawdzające i w poniedziałek 24 lipca dziekan Wydziału prof. Karol Kiczka przesłał odpowiednie pismo do Rektora UWr prof. Adama Jezierskiego z całą zgromadzoną dokumentacją.

Rzecznik Uniwersytetu dr Ryszard Balicki powiedział nam, że sprawa trafiła do rzecznika dyscyplinarnego, który całą sprawę będzie musiał zbadać.

Zobacz też
Fala upałów w Polsce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Chcesz piątkę? Zapłać! Oferta dla studentów Uniwersytetu Wrocławskiego - Gazeta Wrocławska

Komentarze 37

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

L
Legandil
każdy mógł w normalnym trybie i terminie otrzymać zaliczenie-również na 5,
wkrótce podniosą się głosy, że niektórzy musieli kupić bilet żeby dojechać na egzamin
L
Legandil
czytasz tylko nagłówki
L
Legandil
nie feruj wyroków na podstawie pogłosek
L
Legandil
albo autor nie zrozumiał istoty sprawy, albo celowo wprowadza w błąd
Każdy mógł otrzymać zaliczenie przedmiotu w normalnym trybie(to nie był egzamin i dzięki tej ocenie nikt nie ukończył studiów, jak niektórzy sugerują), to na wniosek studentów(chcących przyspieszyć termin zaliczenia) prowadząca zaproponowała inne rozwiązanie.
Zaliczenie na 3+ można było otrzymać poprzez bierny(bezpłatny) udział w konferencji
Zaliczenie na 5 można było uzyskać poprzez czynny udział w konferencji i złożenie deklaracji o napisaniu artykułu w tym temacie. Zgłoszenie czynnego udziału wiązało się z poniesieniem opłaty 20 złotych(opłata za materiały dla każdego uczestnika, a nie tylko dla studentów) lub 50 zł z cateringiem.
To czy student wywiąże się ze złożonej deklaracji, w dobrze pojętym własnym interesie dalszej kariery naukowej, zależeć będzie tylko od niego samego i jego sumieniu należy pozostawić tą kwestię.
Jeśli ktoś nie otrzymał zaliczenia, to nie dlatego, że nie zapłacił tylko, że nie skorzystał z żadnej z trzech możliwości uzyskania zaliczenia i niech lepiej szuka zgodnych z regulaminem sposobów by to zaliczenie uzyskać, a nie szuka afer tam gdzie ich nie ma, bo piątkę można było dostać również w normalnym trybie i terminie.
A
A
Zapewniam Cię, że do pracy w sądownictwie nie trzeba mieć samych dobrych i bardzo dobrych ocen. Wystarczy tato lub wujek na stanowisku Sędziego lub prokuratura. Większość młodych pracowników wymiaru sprawiedliwości było raczej miernymi studentami. Wiem, bo sam studiowałem prawo i mimo Bardzo dobrych wyników nigdzie się nie dostałem, a moi mierni koledzy juz po roku od zakończenia studiów byli sędziami...wszystko po znajomości.
Z
Zuzinka
Bo nieuków ci u nas dostatek.
Niby pisać każdy może...
Z
Zuzinka
ci z zakupionymi piątkami mają szanse na szybką karierę w nadzwyczajnej kaście ludzi, jako bądź co bądź
najlepsi i najzdolniejsi spośród studentów, legitymizujący się najlepszymi wynikami nauczania.
Przyszłe awanse jak najbardziej zasłużone i gwarantowane, no bo kto, jak nie studenci z piątkami w indeksie?
z
z daleka
kupczeniem ocen, nielagalny zarobek co najmniej,
z
zabłysłeś
brawo Ty
B
Bolo
Kto mi wytłumaczy. W ubiegłym tygodniu chyba w środę na koniec marszu Kodu, Obywateli RP w obronie konstytucji zabierał m.in głos p. Profesor Ryszard Balicki, teraz czytam w tej notce, że to jednak nie profesor a doktor. To znaczy,że Profesorem został na czas marszu. Śmieszne to.
:)
A po polsku nie mozna? Czy autor nie generuje know-how?
P
Ppp
Zgodzę się ze afera rozdmuchana ale jednak nie może być zaliczenie powiązane z kasa w taki sposób. Jakby pani profesor dawała 5 za kupno jej podręcznika tez by było ok bo student dostał za to podręcznik czy jednak coś nie tak w takiej sytuacji ?
b
bbuu
tę wiedzę a nie tą wiedzę. Tu jest Polska nie UK
Q
Qqrq
Konczylem studia w UK, pracowałem zarówno w UK jak i w Polsce (firmy zagraniczne) ;podczas rozmów kwalifikacyjnych ani razu nie pytano mnie o oceny, po prostu sprawdzano moją wiedzę i czy potrafię tą Wiedzę wykorzystać w praktyce w firmie w której mam pracowac. Właśnie na takich rozmowach polegają ci którzy oceny mieli za ładne oczy albo którzy dziobali bez zrozumienia.
M
Marek
W czasie moich studiow na akademii rolniczej (obecnie UP) połowa wykładowców zmuszala nas do kupowania skryptów ich autorstwa. Obowiązku kupowania nie było, ale było oczywiste że im więcej kupimy skryptów, tym łatwiejszy będzie egzamin.
Drugi kierunek studiów konczylem na innej uczelni, mając szansę porównania myślę że wrocławska uczelnia rolnicza po pierwsze nie powinna mieć prawa do nazwy Uniwersytet, po drugie nie powinna mieć prawa do nadawania tytułów magister i doktor.
Wróć na i.pl Portal i.pl