To bez wątpienia najgłośniejszy proces, jaki w tym roku toczy się przed białostockim wymiarem sprawiedliwości. Bliscy zgwałconej i zamordowanej w bestialski sposób Agnieszki Michniewicz od ponad siedmiu lat czekają na wyroki skazujące jej oprawców.
W styczniu sąd pierwszej instancji skazał 25-letniego Mariusza P. na 12 lat więzienia, 26-letniego Artura K. na 15 lat więzienia. Najsurowszą karę - 25 lat więzienia - sędziowie wymierzyli 25-letniemu Piotrowi N. Ich zdaniem zadał Agnieszce najwięcej ciosów nożem.
W czwartek sprawa trafiła na wokandę Sądu Apelacyjnego w Białymstoku. Bo obrońcy oskarżonych już kilka miesięcy temu złożyli tam apelacje. Na największej sali rozpraw naprzeciw prokuratora zasiedli czterej adwokaci. Byli gotowi do wygłoszenia płomiennych mów. Na ławie oskarżonych jedno miejsce było zajęte. Tylko Piotr N. chciał być dowieziony na czwartkową rozprawę. Pozostali dwaj oskarżeni woleli zostać za murami więzienia. Zajęte były też ławy dla publiczności. Jedna z kobiet - prawdopodobnie matka Piotra N. - ocierała chusteczką łzy. Bliskich zamordowanej Agnieszki nie było.
Choć proces apelacyjny się wczoraj rozpoczął, decyzja sędziów zaskoczyła większość obecnych na sali rozpraw. Sąd nie pozwolił obrońcom wygłosić swoich mów. Zdecydował o odroczeniu rozprawy. Bez nowego terminu. Przygotowując się do rozprawy, sędziowie uznali, że potrzebne jest jeszcze jedno badanie na wariografie (czyli tzw. wykrywaczu kłamstw). Oskarżeni muszą jednak najpierw wyrazić na nie zgodę.
- Ja zgadzam się na wszelkie badania. Jeżeli to ostatnia deska ratunku. Jestem niewinny! - mówił w czwartek oskarżony Piotr N.
Oskarżeni byli już raz w tym postępowaniu poddani badaniu wariograficznemu. Sąd okręgowym zdecydował o tym pod koniec pierwszego procesu, tuż przed wyrokiem.
Mariusz P. był badany wariografem w tej sprawie także w 2014 roku. Odsiadywał akurat wyrok za rozbój. Policjanci zdecydowali się na tzw. grę operacyjną. Czy Mateusz P. był zabójcą? Nie wiedzieli. Podeszli do tego przesłuchania tak, by wywrzeć na nim przeświadczenie, że o zbrodni sprzed lat wiedzą już wszystko.
- Tamci na mnie powiedzieli? - na wstępie zapytał policjantów Mariusz P.
W trakcie tamtego przesłuchania złożył obszerne wyjaśnienia. Opowiedział śledczym, co stało się w mieszkaniu Agnieszki. Podał nazwiska pozostałych sprawców. Śledczy mogli wysłać za nimi listy gończe. Artur K. i Piotr N. poszukiwani byli Europejskim Nakazem Aresztowania. Wpadli w Anglii w maju 2014 roku.
W trakcie badania wariograficznego pod koniec ubiegłego roku biegły z Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, który przeprowadzał badanie wszystkich trzech oskarżonych, skupił się przede wszystkim na pytaniach dotyczących samego zgwałcenia i zabójstwa Agnieszki. Pominął kwestie związane z późniejszymi wypadkami, jakie 21 stycznia 2009 roku wydarzyły się w bloku w centrum Sokółki. A kradzież i zacieranie śladów zbrodni - zdaniem sądu apelacyjnego - są istotnymi okolicznościami w tej sprawie.
Oskarżeni byli kolegami. Rankiem 21 stycznia 2009 roku postanowili, że pójdą na wagary. „Na mecie” kupili alkohol, wypili go w parku. Piotr N. opowiedział im o Agnieszce, którą niedawno poznał. Postanowili, że pójdą do niej. Agnieszka drzwi otworzyła im jeszcze w piżamie, ale zaproponowała kawę. Filiżanki pomagał jej nieść Piotr N. Dziewczyna musiała jednak wrócić do kuchni po cukier. Piotr za nią poszedł. Nagle pozostali usłyszeli krzyki dziewczyny. Zobaczyli, że Piotr trzyma Agnieszkę ramieniem za szyję. Oni też zaatakowali dziewczynę. Za ręce i nogi zaciągnęli Agnieszkę do pokoju. Krzyczała, ale oni chcieli, by uprawiała z nimi seks. Była bita, duszona.
Sąd okręgowy ustalił, że to Mariusz P. zgwałcił Agnieszkę. Pozostali przytrzymywali ją. Następny miał być Piotr N. Ale Agnieszka zaczęła krzyczeć głośniej. Wtedy w jego ręku pojawił się nóż. Uderzenia padały na szyję, klatkę piersiową, brzuch. Dowodem na to, że także Artur K. i Mariusz P. zadawali ciosy, był wynik z zakresu badań poligraficznych. Wskazywały na to reakcje ich organizmu, kiedy podczas badania wariografem padały pytania o nóż.
Sąd pierwszej instancji ustalił, że po dokonanej zbrodni sprawcy zachowali trzeźwość umysłu, nie spanikowali. Szybko się zorganizowali, podzielili role. Zacierali ślady. Dwóch zabierało w mieszkaniu wszystkie przedmioty, które - według ich oceny - dotykali. Trzeci - Mariusz P., ubezpieczał kolegów, stojąc w wiatrołapie klatki schodowej. Piotr N. i Artur K. skorzystali jeszcze z okazji i przez nikogo nie niepokojeni, splądrowali mieszkanie. Zabrali laptop i pierścionek siostry Agnieszki. Zabrali też nóż, szklanki, widelce, na których mogły być odciski ich palców. Potem zamknęli mieszkanie na klucz (należał do Agnieszki) i wyszli, zabierając go ze sobą. Zwłoki wnuczki znalazła babcia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?