Jan Wejchert był pasjonatem życia

Agaton Koziński
Maciej Jeziorek/POLSKA
Twórca telewizji TVN już w latach 70. imponował kreatywnością i determinacją w realizacji celów. Odnosił sukcesy, gdyż posiadł rzadką umiejętność patrzenia dalej i głębiej niż Jego biznesowi konkurenci

- Ten weekend mieliśmy spędzić razem w Monte Carlo. Nasze dzieci miały wspólnie iść na popularny tutaj bal halloweenowy. Janek odwołał jednak wyjazd ze względu na chorobę. To nie miało być nic poważnego. Do teraz nie potrafię uwierzyć, że nie ma Go wśród nas - tak Jana Wejcherta wspomina w rozmowie z "Polską" Wojciech Fibak. Współtwórca telewizji TVN zmarł nieoczekiwanie w sobotę z powodu niewydolności serca. Miał 59 lat.

Zdeterminowany wizjoner

Wejchertowi nieśmiertelność w pamięci Polaków zapewniła firma ITI i założona przez nią telewizja TVN. Telewizja, która właściwie powstać nie powinna. - W połowie lat 90. Janek zaproponował mi, byśmy w trójkę wspólnie z Mariuszem Walterem uruchomili własny kanał telewizyjny. Dużo o tym myślałem, analizowałem, szacowałem szanse powodzenia. I w końcu im odmówiłem, gdyż uznałem, że szanse na sukces są bardzo małe. Dziś widzę, jak bardzo się pomyliłem i jak nie doceniłem wizji i determinacji Janka - wspomina Zbigniew Niemczycki, prezes Polskiej Rady Biznesu.

Wizja i determinacja - te słowa padają w każdej rozmowie o Wejchercie. Ale mówiąc o Nim, tych słów uniknąć się nie da, gdyż dzięki tym cechom udało mu się stworzyć ITI i uczynić z niego jedno z największych przedsiębiorstw w Polsce. Wizjonerstwo polegało na tym, by zainwestować w media, dziedzinę, na której na początku lat 90. nie dało się zarobić dużych pieniędzy. Determinacja przejawiła się w tym, że TVN stał się telewizją ogólnopolską, choć długo wyglądało, że nie ma na to szans.

Pomysł, by stworzyć ogólnopolską telewizję był dość naturalny, gdy za partnera w biznesie ma się wybitnego twórcę telewizyjnego - a takim jest Mariusz Walter, autor takich programów jak "Turniej Miast" czy "Studia 2". Jednak wcielenie tego pomysłu w życie to prawdziwe Himalaje biznesu, w dodatku zdobywane bez aparatu tlenowego. Tandem Wejchert-Walter po raz pierwszy aplikował o koncesję w 1992 roku. Wydawało się, że po swojej stronie mają wszystkie atuty: solidne zaplecze finansowe, ambitny pomysł na stację telewizyjną, wsparcie Reutersa i niemieckiego RTL. Wtedy jednak wygrał Polsat - w dodatku otrzymał on jedyną koncesję ogólnopolską, co oznaczało, że więcej telewizji nadających w całym kraju nie będzie.

Właśnie w tym momencie ujawnił się drugi niezwykły talent Wejcherta: determinacja. Mimo że przepisy jednoznacznie mówiły, że kolejna ogólnopolska telewizja powstać nie może, szukał swojej szansy. I ją znalazł. Najpierw ITI wywalczył (w 1997 r.) koncesję na telewizję regionalną na północy Polski. Później udało mu się przejąć telewizję Wisła posiadającą koncesję na nadawanie na południu kraju. Potem już tylko wystarczyło połączyć obie stacje - i w ten sposób powstała telewizja TVN nadająca we wszystkich dużych miastach kraju.

- Kilka razy pytałem Go przy podejmowaniu jakiś trudnych decyzji, czy nie boi się takiego kroku. Zawsze mi jednak odpowiadał: "a dlaczego miałoby się nie udać?". Zachowywał optymizm nawet wtedy, gdy wydawało się, że nie ma do niego podstaw. Na tym polegało jego wizjonerstwo - przypomina Adam Pieczyński, szef TVN24. Miał okazję się o tym przekonać, gdy wspólnie tworzyli pierwszą telewizję informacyjną w Polsce. Gdy TVN24 ruszał w 2001 r., niewiele osób wierzyło, że taki projekt się przyjmie. - Ale Jan Wejchert bardzo mocno wierzył w ten projekt, optymizm nie opuścił go ani na chwilę. Dziś świetnie widać, że to On miał rację - przyznaje Pieczyński.
Mógł zostać nawet ministrem
Choć o Wejchercie mówi się najczęściej jako o założycielu ITI i TVN, to nie znaczy, że biznes telewizyjny stanowił całe jego życie. - On zawsze był wulkanem energii, robiącym mnóstwo rzeczy na raz - podkreśla Zbigniew Niemczycki, który poznał Wejcherta 30 lat temu, kiedy obaj prowadzili firmy polonijne. - W latach 70. organizował on mecze tenisowe i przy tej okazji go poznałem. Złapaliśmy wspólny język, okazało się, że w podobny sposób patrzymy na biznes, życie. Dlatego szybko się zaprzyjaźniliśmy i ta więź przetrwała 25 lat - zaznacza Niemczycki.

W tym samym momencie Wejcherta poznał Fibak, który grał w turniejach tenisowych przez Niego organizowanych. - Już nimi dowiódł niewiarygodnej wyobraźni i zmysłu do organizacji. W przaśnej, komunistycznej Polsce organizował pierwsze turnieje z udziałem zawodowców. Brali w nich udział ówcześni najwięksi gracze: Björn Borg, Guillermo Vilas, Tom Okker, Jan Kodeš. Wejchert dokonywał cudów, by ich ściągnąć, wynajmował nawet specjalnie dla nich samoloty - wspomina Fibak.

Na korty, gdzie rozgrywano mecze, waliły tłumy, chcąc z bliska obejrzeć nieznane wcześniej gwiazdy. A Wejchert przy okazji reklamował swą ówczesną firmę Konsuprod oraz sprzęt tenisowy marki Dunlop, który wtedy sprzedawał. Już w latach 80. poznał Mariusza Waltera, z którym uruchomił w 1984 r. ITI. Ale mimo zmiany szyldu, nie zmienił profilu działalności. Dalej sprowadzał z zagranicy i sprzedawał w kraju: groch, mydło i powidło - w tym przypadku ketchup i sprzęt elektroniczny firmy Hitachi. Kilka lat później zaczęli jeszcze produkować chipsy, a także kręcili filmiki z wesel oraz chrzcin, robili także pierwsze reklamówki.

Właśnie w takiej sytuacji nastał rok 1989. Upadek komunizmu otworzył przed Wej-chertem nowe, niedostępne wcześniej możliwości. - Bardzo chciałem przyspieszyć prywatyzację i wiedziałem, że będzie to w ogromnym stopniu zależeć od osoby, która zostanie pierwszym ministrem przekształceń własnościowych. Zwróciłem się w pierwszej kolejności do Jana Wejcherta, bo wiedziałem, że jest to osoba, która by to zrobiła - wspominał zmarłego Leszek Balcerowicz na antenie TVN24. Wejchert nie przyjął jego propozycji, choć wcale nie uciekł całkiem od polityki. Działał w niej jednak jako biznesmen, prezes wtedy utworzonej Polskiej Rady Biznesu. - Mało kto wie, ale to właśnie Janek napisał projekt ustawy o firmach polonijnych - przypomina Zbigniew Niemczycki.

Człowiek bezkonfliktowy
"25 lat naszej współpracy obfitowało w trudne wydarzenia. W takich sytuacjach łatwo o konflikt, awanturę o pieniądze. Nam się udało tego uniknąć. I to jest źródło naszego sukcesu" - tak Wejchert opowiadał o swojej współpracy z Mariuszem Walterem w ostatnim wywiadzie, jakiego udzielił przed śmiercią. Być może udawało im się unikać kłótni, gdyż precyzyjnie podzielili między siebie obowiązki.

W tandemie Walter-Wejchert pierwszy odpowiadał za to, co na wizji, a drugi za zarządzanie. - W firmie rzadko Go było widać, część pracowników nawet nie wiedziała o jego istnieniu. Ale ci, co wiedzieli, Jego nazwisko zawsze wymawiali z respektem - przypomina Pieczyński. - Przede wszystkim przez jego styl zarządzania: merytoryczny, ale twardy i zdecydowany - wyjaśniał Fibak.
Jednak świat Wejcherta nie kończył się na ITI. - On angażował się we wszystko. Mieliśmy wspólną pasję: sztukę. Mało kto wie, ale Wejchert był kolekcjonerem malarstwa. Interesowała go przede wszystkim Ecole de Paris - podkreśla najsłynniejszy polski tenisista.

Wejchert wspierał także budowę Świątyni Opatrzności Bożej, stał za niezwykle udaną rewitalizacją starej fabryki papieru w podwarszawskim Konstancinie, w którym obecnie znajduje się modne centrum handlowe Stara Papiernia, zaangażował się w budowę gigantycznego pola golfowego pod Konstancinem. Ciągle miał mnóstwo pomysłów, choć z wiekiem coraz bardziej się zmieniał.

- Gdy kilka lat temu urodziły mu się dzieci, wyraźnie złagodniał. Dawniej przeżywał nieustanne huśtawki nastrojów. Jednak przez ostatnie lata z jego ust uśmiech nie schodził. Umarł, gdy trwały najlepsze lata jego życia - konkluduje Fibak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl