Tatiana Anodina po gigantycznych zawirowaniach wraca do gry?

Karolina Wrońska
Po długiej nieobecności do polskiego życia politycznego wróciła postać szefowej MAK, Tatiany Anodiny. Ma ona chcieć się spotkać z członkami tzw. komisji Macierewicza, która bada przyczyny katastrofy TU-154.

Ostatnio temat katastrofy samolotu pod Smoleńskiem, który dominuje w naszych mediach, zauważyła też prasa rosyjska. Wszystko dlatego, że minister obrony narodowej Antoni Macierewicz ujawnił, że Rosjanie zwrócili się do Polski o najnowsze dokumenty związane z badaniem przyczyn tragicznego wypadku. Z prośbą o spotkanie z członkami komisji zwrócić się też miała Tatiana Anodina, szefowa MAK (Międzypaństwowy Komitet Lotniczy) Tatiana Anodina. Rosyjskie media piszą wprost: ten ruch związany jest z tym, że w połowie września członkowie komisji mówili o manipulacji i fałszowania zapisów czarnych skrzynek rozbitego samolotu.

Jednym słowem - do akcji znów wkracza generał Anodina, kobieta, która od lat trzęsie rosyjskim lotnictwem. I wbrew temu, że polskie media podsuwały sensacyjną informację, jakoby Anodina uciekła do Francji, wciąż stoi na czele instytucji odpowiedzialnej za badanie wypadków lotniczych w Rosji i kilku mniejszych krajach dawnego ZSRR (stąd w nazwie MAK słowo: „międzynarodowy”).

CZYTAJ TAKŻE: Dlaczego świat uwierzył Anodinie

Przez rosyjskie media „generał w spódnicy” od dawna jest uznawana za jedną z najbardziej wpływowych kobiet w tym kraju. Polacy usłyszeli o niej dopiero w 2010 r. po katastrofie prezydenckiego Tu-154 pod Smoleńskiem. Jeszcze większe było zdziwienie podczas pierwszej konferencji prasowej komisji MAK (Międzynarodowy Komitet Lotniczy). Widzowie zobaczyli elegancką kobietę w średnim wieku, z ciasno upiętymi włosami i sznurem pereł na szyi.

„ I niech nikogo nie zmyli fakt, że oficjalnie MAK jest niezależny od Kremla - wszyscy doskonale wiedzą, że bez woli Władimira Putina, nic nie ma prawa się dziać w tym kraju. Siła Władimira Władimirowicza Putina jest tak duża, że kiedy padła propozycja, by jednak powołać w tym kraju jakiś urząd w strukturach rządowych, był sprzeciw Putina. No bo po co? Przecież i tak ma on wszystko w rękach, a istnienie „niezależnego” MAK daje pozory nowoczesnych struktur w Rosji. I tak jest wygodnie obu stronom, Anodinie i Putinowi. - pisał w 2011 brytyjski „The Times”.

Tatiana Anodina jest doktorem nauk technicznych i zarazem generałem lotnictwa. Skąd wzięła się na tym stanowisku, nie jest więc zagadką. Urodziła się 1939 r. w Leningradzie. Jej ojciec był wojskowym pilotem.

Według rosyjskich mediów od dzieciństwa miała wielkie marzenie-chciała latać. Nie została jednak pilotem, rozpoczęła studia na lwowskiej politechnice. Były to czasy wyścigu rosyjsko-amerykańskiego i na wydziały związane z lotnictwem dostawali się tylko najlepsi. Anodina musiała być dobrą studentką, bo wkrótce po tym, gdy zdobyła tytuł inżyniera konstruktora, dostała pracę w Moskwie.

To był w ZSRR dobry czas dla kobiet, które próbowały sił w typowo męskich zawodach. W czasie obowiązującego w całym bloku wschodnim hasła „Kobiety na traktory” windowały też kobiety z tytułem inżyniera.

CZYTAJ TAKŻE: Świat wie o katastrofie smoleńskiej to, co powiedziała Tatiana Anodina

Szybko awansowała, a pierwszym ważnym stanowiskiem, jakie objęła, było stanowisko naczelnika pionu technicznego w ministerstwie lotnictwa ZSRR. Do jej zadań należała między innymi ocena wszystkich najważniejszych konstrukcji lotniczych. Jak pisze „Kommiersant”, przez jej gabinet przewinęli się wszyscy najważniejsi konstruktorzy oraz dyrektorzy fabryk związanych z lotnictwem, a także laboratoriów badawczych.

Przeglądała projekty, dokumentacje, oceniała, czy ich realizacja jest realna. To ona decydowała, czy będą na to pieniądze, czy też nie. Chętnie uczestniczyła też w egzaminach na pilotów, by choć w ten sposób realizować swoje wielkie marzenie dzieciństwa i młodości o lataniu. Budziła ogromny respekt wśród mężczyzn. Pytani o nią ważni dyrektorzy fabryk i laboratoriów związani z lotnictwem mieli uporczywie milczeć. Jednak nieoficjalnie przyznają, że najczęściej mówi się o niej „mama”.
To określenie ma pokazywać jej rolę w rosyjskim lotnictwie, ale także charakter. Nie bez powodu, gdy otrzymała pierwszą ważną funkcję, jej współpracownicy, głównie mężczyźni, mówili: „Nasza żelazna lady dokołowała do pasa startowego”.

W latach 80. wyszła za mąż za ówczesnego ministra łączności Piotra Pleszakowa, bardzo wpływowego człowieka. W tym czasie zrobiła doktorat i wychowała syna Aleksandra, który przez długie lata był prezesem linii lotniczych Transaero. Mimo wpływowego męża kariera Anodiny potoczyła się szybciej już po jego śmierci w1987 r. Mieli jej w tym pomóc przyjaciele domu - ostatni premierzy ZSRR: Iwan Siłajew i Nikołaj Ryżkow, ówczesny szef rządu ZSRR. Ale wiele osób wiąże jej drogę życiową z Jewgienijem Primakowem, premierem Rosji w końcu lat 90. Jego znajomość z Anodiną miała rozpocząć się w latach 80. Primakow był wtedy dyrektorem Instytutu Ekonomiki Światowej i Stosunków Międzynarodowych.

CZYTAJ TAKŻE: Dlaczego świat uwierzył Anodinie

W 1991 r., sięgnęła po najważniejsze stanowisko w karierze - została szefową powoływanego właśnie MAK i w związku z tym otrzymała rangę ministra.

Po śmierci Primakowa w 2015 r. nad głową Anodiny zaczęły się zbierać czarne chmury. Firma lotnicza Transaero należąca do jej syna i synowej, Aleksandra i Olgę Pleszakowów pogrążyła się w kłopotach finansowych, a rosyjski „Forbes” napisał nawet, że Anodina uciekła wraz z nimi do Francji. Dlaczego akurat tam? Może dlatego, że we wrześniu 2013 r. prezydent Francji Francois Hollande odznaczył ją Orderem Legii Honorowej za „wkład w budowę systemu bezpieczeństwa lotniczego oraz rozwój francusko-rosyjskich kontaktów w dziedzinie lotnictwa”.

Problemy finansowe linii Transaero miały zacząć się niedługo przed śmiercią Primakowa. To on miał załatwić transakcję: wykupienie spółki przez państwowe linie lotnicze Rosji - Aerofłot. Po jego śmierci, Aerofłot wycofał się z kupna, a Transaero padły.

W ramach zemsty Anodina zawiesiła certyfikaty samolotów należących do Aerofotu. Oficjalną przyczyną miała być katastrofa rosyjskiego samolotu na Synaju. Krótko potem „Izwiestia” spekulowały o tym, że MAK zostanie zamknięty, a w rosyjskiej prasie pojawiły się doniesienia na temat śledztw prowadzonych przez tę organizację - miały być nierzetelne i zawsze wskazywały na winę pilotów.

Być może jednak Anodina zyskała kolejnego protektora. MAK istnieje, ma się dobrze, a ona stoi wciąż na jego czele. Ostatni komunikat widniejący na stronie instytucji mówi o tym, że szefowa MAK apeluje do ministrów spraw zagranicznych z prośbą o wsparcie kandydatury Federacji Rosyjskiej w wyborach do rady ICAO na zjeździe, który odbędzie się w dniach 27.09-7.10 w Montrealu. Nic nie wskazuje na to, by palił się jej grunt pod nogami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na i.pl Portal i.pl