PRZECZYTAJ KONIECZNIE: W sprawie Piniora pojawia się nazwisko Dutkiewicza
Sąd Okręgowy w Poznaniu nie zgodził się dziś na aresztowanie Józefa Piniora ale zmienił opinię sądu rejonowego co do dowodów obciążających byłego senatora. Nie zgodził się z tezą, którą na początku grudnia wyraził sąd rejonowy - że dowody są słabe. Sąd uznał, ze jest wysokie prawdopodobieństwo popełnienia przestępstwa, ale nie ma obawy matactwa. Stąd decyzja. Sąd ocenił, że pieniądze, o jakich mowa w tej sprawie nie były pożyczkami - jak twierdzi asystent Józefa Piniora Jarosław Wardęga. Zdaniem sędziów, Józef Pinior wiedział co robi Wardęga, "czasami kierunkował jego działania". Sąd nie zastosował aresztu, bo ocenił, że nie ma obawy matactwa.
- Podsłuchane rozmowy telefoniczne wskazują na to, że Wardęga mógł popełnić przestępstwo - mówił dziś sędzia Mariusz Sygrela. Choć, jak szybko dodał, "sąd o niczym nie przesądza".
Sąd ocenił jako niewiarygodne tłumaczenia, że pieniądze płacone Wardędze były pożyczkami. - Mówienie o pożyczkach i że potem będą podpisane na to umowy jest niezgodne z zasadami doświadczenia życiowego - tłumaczył sędzia. Poza tym nie ma dowodów na to, że od tych pożyczek zapłacono podatek. Ale to nie wszystko. Obrona przekonywała, że były to pożyczki od "przyjaciół". Ale zatrzymani w tej sprawie i podejrzani o wręczanie pieniędzy nie potwierdzili, by byli przyjaciółmi Wardęgi.
Pinior i jego asystent do winy się nie przyznają. Józef Pinior zapewniał, że nigdy jako senator nie podjął się interwencji w zamian za pieniądze. Obrona złożyła zażalenie na zatrzymanie w tej sprawie. Pinior i dziesięć innych osób - w tym jego asystent – zostali zatrzymani 29 listopada.
Decyzję, że Pinior pozostanie na wolności sąd ogłosił dziś przed godz. 17.
Po zwolnieniu przez sąd Pinior pojawia się na antyrządowych demonstracjach
- Cieszę się, że są w Polsce sądy niezależne od władzy wykonawczej - powiedział Józef Pinior zaraz po wyjściu z sali rozpraw. Podkreślił, że sąd co prawda stwierdził duże prawdopodobieństwo popełnienia przestępstwa, ale o winie nie przesądził. On nadal czuje się niewinny i będzie całą sprawę wyjaśniał. - Dziś sąd miał do czynienia z wycinkiem sprawy. Z materiałami wyselekcjonowanymi przez prokuraturę - mówił dziennikarzom mecenas Wojciech Wiza jeden z obrońców Jarosława Wardęgi. - Do wszystkich kwestii będzie można odnieść się na późniejszym etapie sprawy.
Prokurator Agnieszka Degler prowadząca śledztwo w tej sprawie jest zadowolona z orzeczenia sądu. - Moim zdaniem pierwszy wniosek o areszt był dobrze napisany, ale sąd pierwszej instancji miał mało czasu na zapoznanie się ze sprawą. Uznaliśmy, że w zażaleniu zacytujemy konkretne rozmowy między podejrzanymi - mówi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?