Program „Mieszkanie+” pod znakiem zapytania

Czytaj dalej
Fot. Przemyslaw Swiderski
Łukasz Kłos

Program „Mieszkanie+” pod znakiem zapytania

Łukasz Kłos

Sztandarowy program Prawa i Sprawiedliwości pod znakiem zapytania. NSA orzekł, że od niemal 60 lat PKP użytkują swoje grunty bez podstawy prawnej. Niemożliwe dziś jest przekazanie ich na cele programu "Mieszkanie +".

Jest 8 lutego, Poznań. Na terenie Międzynarodowych Targów Poznańskich trwa Forum Gospodarcze Budownictwa i Architektury, zorganizowane w ramach targów BUDMA. Ministerstwo Infrastruktury i Budownictwa dokłada mocny akcent - podpisanie z dawna zapowiadanego porozumienia między PKP a Bankiem Gospodarstwa Krajowego w sprawie programu Mieszkanie Plus.

W myśl podpisanego porozumienia kolej ma dostarczyć atrakcyjne działki w centrach największych miast Polski. BGK zaś zbuduje na nich „mieszkania plus” - tanie lokale czynszowe z opcją wykupu na własność. Uroczystość dokonuje się w najbardziej rozpoznawalnej części MTP - Pawilonie Iglica.

- Program Mieszkanie Plus rozpędza się - obwieści później ministerstwo na swoich stronach.

Jak domek z kart

W porozumieniu mowa jest o 17 „doskonale zlokalizowanych” działkach w 10 miastach Polski. Pod budowę wytypowano między innymi: Wolne Tory w Poznaniu, warszawskie Odolany oraz okolice ul. Radzymińskiej, Wrocław Świebodzki, a także teren wzdłuż ul. Asnyka w Katowicach oraz ul. Starkiewicza w Szczecinie. Wymieniony jest też Gdańsk. Chodzi o tereny położone przy ul. Kochanowskiego na wysokości Stadionu Energa, po drugiej stronie torów kolejowych. Tam mieszkania mają powstać w pierwszej kolejności.

Ale to nie koniec. Dodatkowo BGK Nieruchomości i PKP S.A. wskazały w treści porozumienia 72 kolejne miasta, w których na terenach kolejowych może być realizowany program Mieszkanie Plus. Szczegółowe warunki przekazania gruntów mają być dograne później.

-

We współpracy z PKP wytypowaliśmy wstępnie grunty o łącznej powierzchni około 250 ha, na których powstać może około 40 tys. mieszkań. Zapewne liczby te zostaną zweryfikowane. Dokładne dane będą znane po analizie chłonności terenów i uwarunkowań wynikających z zapisów miejscowych planów, a także po przygotowaniu ostatecznych koncepcji architektonicznych

- podkreśla w Poznaniu Bartłomiej Pawlak, członek zarządu BGK Nieruchomości.

Entuzjastycznym planom wtóruje Mirosław Pawłowski, prezes kolejowego giganta: - PKP S.A. wspiera program Mieszkanie Plus i działa na rzecz jego realizacji już od początku 2016 roku. To jeden z kilku strategicznych projektów, które realizujemy wspólnie z Ministerstwem Infrastruktury i Budownictwa.

Ta determinacja ma swoje odzwierciedlenie także w decyzjach kadrowych. W połowie września minister infrastruktury i budownictwa Andrzej Adamczyk odwołał z zarządu PKP Jarosława Kołodziejczyka. Jako powód dymisji wiceprezesa wskazał niedostateczne zaangażowanie właśnie w realizację programu mieszkaniowego. Kołodziejczyk miał torpedować rozmowy na temat przekazania gruntów pod sztandarowy program rządu.

Ale 8 lutego w Poznaniu nic już nie mąci atmosfery święta. Z wyrazami uznania wypowiada się Kazimierz Smoliński, poseł z Kociewia, wiceminister w resorcie Adamczyka odpowiedzialny za Narodowy Program Budownictwa.

- Włączenie do programu działek Polskich Kolei Państwowych to przełom. Udostępnienie gruntów PKP w miastach, w których mieszkańcy bardzo czekają na mieszkania na wynajem, jest bardzo istotne - komentuje wiceminister.

Równo dwadzieścia dni później cała koncepcja wsparcia programu Mieszkanie Plus gruntami kolejowymi sypie się jak domek z kart.

Wina komuny, błąd III RP

27 lutego Naczelny Sąd Administracyjny wydał przełomowy wyrok. Siedmiu sędziów podjęło uchwałę, w której stwierdzili, że „pozostawanie nieruchomości we władaniu przedsiębiorstwa PKP bez udokumentowanego prawa (...) oznacza, że nieruchomość ta należała w dniu 27 maja 1990 r. do rad narodowych i terenowych organów administracji państwowej stopnia podstawowego”. A na mocy przepisów wprowadzających ustawę o samorządzie terytorialnym (także z 1990 r.) mienie państwowe, znajdujące się we władaniu ówczesnych rad narodowych, podlega komunalizacji. Innymi słowy, staje się własnością gminy. Samo w sobie nie stanowi to jeszcze problemu. Szkopuł w tym, że sędziowie NSA dopatrzyli się brzemiennej w skutkach luki w historycznych przepisach. Okazuje się, że od 1960 r. Polskie Koleje Państwowe dysponowały nieruchomościami bez jakiegokolwiek tytułu prawnego.

Wszystko przez przepisy, jakie w grudniu 1960 przyjął Sejm PRL. Uchwalona wówczas kompleksowa ustawa o kolejach w zamyśle miała porządkować kwestie związane z organizacją PKP i kolejnictwem w ogóle. Ustawa jednocześnie skasowała wcześniejsze, wydane przez prezydenta Ignacego Mościckiego, rozporządzenie z 1926, na którego mocy koleje zostały powołane do życia. O ile stare przepisy przyznawały przedsiębiorstwu prawo gospodarowania dworcami, torowiskami i całym zapleczem techniczno-socjalnym, to w nowych aktach prawnych odpowiednich zapisów zabrakło.

Błędu tego nie naprawiono w kwietniu 1989 roku, gdy rzutem na taśmę ostatni komunistyczny Sejm PRL uchwalił nową ustawę o przedsiębiorstwie państwowym „Polskie Koleje Państwowe”. Sędziowie Naczelnego Sądu Administracyjnego stwierdzili, że w kolejnych przepisach - owszem - była mowa o tym, że PKP „przysługuje mienie”, którym dotąd dysponowały, ale nie było ani słowa o własności, dzierżawie czy innym tytule prawnym do nieruchomości kolejowych. Mało tego, sędziowie nie dopatrzyli się ani jednego przepisu, który wprost przyznawałby PKP prawo zarządu (np. własności lub użytkowania wieczystego) używanych przez siebie budynków, lokali, linii kolejowych czy innych urządzeń technicznych.

9 lipca 1990 r. Rada Ministrów wydała rozporządzenie w sprawie wykazu przedsiębiorstw państwowych i jednostek organizacyjnych, których mienie nie podlegało komunalizacji, ale PKP w tym wykazie ujęte nie zostało

- dodają sędziowie NSA.

Zasiedzenie plus

- Sąd, wydając rozstrzygnięcie, nie ogląda się na jego skutki, tylko orzeka co do prawa - zaznacza Roman Nowosielski, adwokat z Kancelarii NG i Partnerzy. - Dotąd stan prawny był taki, że właścicielem terenów kolejowych był Skarb Państwa, a użytkownikiem wieczystym PKP. Wyrok NSA wskazuje, że właścicielem gruntów powinna być gmina.

Teraz każda gmina, w której znajdują się tereny kolejowe, powinna wystąpić do sądu z wnioskiem o uznanie własności. Jak tłumaczy mec. Nowosielski, gminy nie mogą „zrezygnować” z dochodzenia praw do swojej własności. - PKP natomiast będą mogły się bronić, podnosząc np. zarzut zasiedzenia w dobrej wierze

- podkreśla prawnik.

Co ciekawe, władze Gdańska ostrożnie podchodzą do wyroku NSA. Magistrat dysponentem terenów kolejowych się nie czuje i z wnioskiem do sądu nie zamierza wystąpić. Powołuje się przy tym na wydane przez wojewodę akty prawne z grudnia 1990 r., przypisujące własność gruntów kolei.

Rzecz w tym, że NSA orzekło, iż tereny kolejowe pół roku wcześniej stały się z mocy prawa częścią majątku gmin...

Rzeczniczka prezydenta stwierdza, że miasto Gdańsk „generalnie nie jest przeciwne” wykorzystaniu gruntów na cele programu Mieszkanie Plus, a wręcz oferowało pomoc.

Ministerstwo dołoży wszelkich starań

Tak czy inaczej, niejasny status prawny i ewentualne spory sądowe na długie miesiące, jeśli nie lata, mogą zamrozić inwestycje na terenach kolejowych. Jak z tego pata zamierza wybrnąć Ministerstwo Budownictwa i Infrastruktury? Wiceminister Kazimierz Smoliński nie odpowiedział na nasze prośby o kontakt. Oficjalnie ministerstwo przekonuje, że „dokłada wszelkich starań”, aby program Mieszkanie Plus był „realizowany zgodnie z złożeniami”. Z naszych nieoficjalnych rozmów wynika jednak, że współpraca z PKP stała się wątpliwa. Jakiekolwiek przekazywanie gruntów na potrzeby Mieszkania Plus bez uregulowanego stanu własności jest wykluczone.

- Jako spółka odpowiedzialna za pilotaż programu Mieszkanie Plus nadal jesteśmy zainteresowani tymi gruntami, niezależnie od tego, kto ostatecznie okaże się ich właścicielem - mówi Ewa Syta, rzeczniczka prasowa BGK Nieruchomości.

Twierdzi, że realizacja programu jest niezagrożona, a kolejne grunty będą pozyskiwane z innych źródeł, np. w drodze współpracy z samorządami lub od inwestorów prywatnych. Obecnie BGK zawarło trzy umowy inwestycyjne i podpisało 70 listów intencyjnych z gminami w tej sprawie. Pierwsza łopata została już wbita na placu budowy w Białej Podlaskiej.

Ale wykorzystanie terenów kolejowych miało dać coś jeszcze, niż tylko szybką ścieżkę inwestycyjną. Budowa na państwowych (jak się zdawało) gruntach miała pozwolić na maksymalne zbicie cen gotowych lokali, a jednocześnie zapewnić atrakcyjną lokalizację. Ta możliwość nieoczekiwanie stanęła pod znakiem zapytania.

Łukasz Kłos

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.