Pole Bitwy na Westerplatte. Druga odsłona wojny między Gdańskiem a Muzeum II Wojny Światowej

Dorota Abramowicz
We wtorek, 19 czerwca olicja została poinformowana przez archeologów z Muzeum II Wojny Światowej,  że na terenie Pola Bitwy Westerplatte przebywa kilka osób, które prowadza tam nielegalną eksplorację
We wtorek, 19 czerwca olicja została poinformowana przez archeologów z Muzeum II Wojny Światowej, że na terenie Pola Bitwy Westerplatte przebywa kilka osób, które prowadza tam nielegalną eksplorację Aleksander Masłowski, rzecznik MIIWŚ
We wtorek, 19 czerwca tuż przed godziną 10 policja została poinformowana przez archeologów z Muzeum II Wojny Światowej, że na terenie Pola Bitwy Westerplatte przebywa kilka osób, które prowadza tam nielegalną eksplorację. Policjanci wylegitymowali byłego wicedyrektora Muzeum II Wojny Światowej, obecnie pracownika Muzeum Gdańska - dr. Janusza Marszalca i pracowników firmy saperskiej, którzy pokazali zgodę właściciela terenu - a jest nim miasto Gdańsk - podpisana przez wiceprezydenta miasta - na na skanowanie terenu, czyli nieinwazyjne pomiary działki. Policjanci nie stwierdzili popełnienia przestępstwa. Obie strony rozpoczęły więc wojnę na oświadczenia, w których pojawiają się zarzuty o nieprzestrzeganie prawa i narażenie na niebezpieczeństwo turystów zwiedzających Westerplatte.

Pole Bitwy na Westerplatte: nie na sprzedaż

Konflikt o Pole Bitwy Westerplatte w kracza w kolejna fazę. Najpierw w kwietniu br. dyrektor Muzeum II Wojny Światowej, Karol Nawrocki złożył miastu Gdańsk propozycję odkupienia Półwyspu Westerplatte. Prezydent Paweł Adamowicz odmówił, twierdząc, ze miejsce to "nie jest przedmiotem operacji handlowych", a następnie na sesji Rady Miasta gdańscy radni zgodzili się na przekazanie terenu Westerplatte jako darowizny dla Muzeum Gdańska.

Przed tygodniem urzędnicy wojewody Dariusza Drelicha zwrócili się do prezydenta Pawła Adamowicza z prośbą nie wykonywanie działań na Półwyspie, w związku z wystąpieniem do Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji o sprawdzenie, czy działki na półwyspie zgodnie z prawem są własnością miasta.

Pole Bitwy na Westerplatte: konserwator zwleka z decyzją

Tymczasem nowy właściciel - Muzeum Gdańska - w połowie maja wystąpił do Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków o zgodę na przeprowadzenie badań archeologicznych. Mimo upływu 30 dni przewidzianych na odpowiedź, urząd WKZ zwlekał z decyzją, ostatecznie informując, ze zostanie ona wydana w najbliższy piątek. W związku z tym, w ramach przygotowań do podjęcia badań, na działkach należących do miasta pojawili sie pracownicy firmy saperskiej. Ich zadaniem było nieinwazyjne przeskanowanie terenu, by wykryć ewentualne niewybuchy, znajdujące się pod powierzchnia ziemi.

We wtorek, 19 czerwca olicja została poinformowana przez archeologów z Muzeum II Wojny Światowej,  że na terenie Pola Bitwy Westerplatte przebywa kilka
We wtorek, 19 czerwca olicja została poinformowana przez archeologów z Muzeum II Wojny Światowej, że na terenie Pola Bitwy Westerplatte przebywa kilka osób, które prowadza tam nielegalną eksplorację Aleksander Masłowski, rzecznik MIIWŚ

We wtorkowy poranek policja została zawiadomiona o "nielegalnej eksploracji" pola bitewnego. A na stronie FB Muzeum Westerplatte i Wojny 1939 ukazały się zdjęcia, udostępnione także mediom z "zatrzymania" dr. Janusza Marszalca z Muzeum Gdańska.

Czytaj więcej o

Pole Bitwy na Westerplatte: komunikat Muzeum II Wojny Światowej

- Archeolodzy Muzeum II Wojny Światowej pracujący na stanowisku w ramach III etapu badań archeologicznych na Westerplatte prowadzonych przez Muzeum Westerplatte o/Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku zauważyli 3 osoby poruszające się z wykrywaczami metalu (wielkogabarytowym wykrywaczem ramowym obsługiwanym przez 2 osoby) po terenie obejmującym relikty zabytku Wartowni nr 3 na Westerplatte - poinformował redakcję Aleksander Masłowski, rzecznik prasowy Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku - Osoby te były ubrane w kamizelki odblaskowe z napisem „SAPER”. Osoba, która przedstawiła się jako tzw. „kierownik prac saperskich” zapytana przez pracownika MIIWS o pozwolenie na wykonywanie badań, stwierdziła, że pozwolenia nie posiada i nie musi go posiadać ponieważ są to prace nieinwazyjne i nie będą wykonywane jakiekolwiek ingerencje w grunt. Dodała też, że pracuje na terenie Pomnika Historii „Pola Bitwy na Westerplatte” na podstawie ustnego pozwolenia wydanego przez dyrektora Muzeum Gdańska.

W trakcie rozmowy jak i przez cały czas trwania prac przy pomocy wykrywacza nie było jakiegokolwiek wymaganego ustawą nadzoru ze strony archeologów pracujących na zlecenie Muzeum Gdańska.O prowadzeniu prac przez saperów bez wymaganych przepisami prawa pozwoleń niezwłocznie zawiadomiona została Policja oraz władze konserwatorskie. Funkcjonariusze policji zjawili się na miejscu w trakcie składania sprzętu przez firmę saperską.

W ramach czynności wyjaśnienia składał funkcjonariuszom także dr Janusz Marszalec.Prowadzenie prac (w tym nieinwazyjnych) na terenie objętym ochroną konserwatorską, a takim jest obszar Pomnika Historii „Pole Bitwy na Westerplatte” zgodnie z przepisami ustawy o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami (Dz.U. 2003 nr 162 poz. 1568) wymaga dokonania uzgodnień i uzyskania pozwoleń wojewódzkiego konserwatora zabytków.

Aleksander Masłowski dodaje, że wtorkowe zajście uzmysławia nie tylko stosunek do obowiązującego prawa prezentowany przez niektórych pracowników Muzeum Gdańska, wyznaczonego przez prezydenta P. Adamowicza do torpedowania planów Muzeum II Wojny Światowej względem Westerplatte. Jest także ilustracją stanu zaawansowania prac prowadzonych przez Muzeum Gdańska, szumnie ogłaszanych w mediach.
- Podczas gdy Muzeum II Wojny Światowej prowadzi tam III etap prac archeologicznych (ze wszystkimi niezbędnymi pozwoleniami), Muzeum Gdańska rozpoczyna (bez pozwolenia) badania przy pomocy wykrywacza metalu - czytamy w piśmie rzecznika. - Podobnie jest z całą koncepcją rewitalizacji. Muzeum II Wojny Światowej jest od wielu miesięcy gotowe do rozpoczęcia prac rewitalizacyjnych, podczas gdy Muzeum Historii Gdańska dopiero „pracuje nad studium zagospodarowania”, jak ostatnio przyznał dyrektor Waldemar Ossowski.

Pole Bitwy na Westerplatte: groteskowe zarzuty?

Oświadczenie Rzecznika MIIWŚ wpisuje się w ciąg strategii jątrzenia wokół Westerplatte - odpowiada dr Andrzej Gierszewski, rzecznik Muzeum Gdńska. - Wysunięte zarzuty są bezpodstawne, a w konfrontacji z niedawnymi poczynaniami saperów działających na zlecenie Muzeum II Wojny Światowej przy Wartowni nr 1 – Oddziale Muzeum Gdańska - groteskowe.
Załączone pliki:

Po pierwsze, przeprowadzone 19 czerwca rzekome „prace saperskie” prowadzone przez firmę Explosive – jedną z najlepszych firm na rynku (przestrzegającą prawa) – tak naprawdę dotyczyły wykonania pomiarów terenu pod planowane badania archeologiczne oraz wstępnego skanowania ferromagnetycznego okolic Wartowni nr 3. Nie ma tu mowy o pracach saperskich, czy archeologicznych, tylko o przygotowaniach. Nie narusza to w żaden sposób stanu prawnego.

Po drugie, do takich działań Muzeum Gdańska ma prawo jako dysponent działki przy Wartowni nr 3. Miejsce to znajduje się w obrębie działki przekazanej w kwietniu br. w użytkowanie przez Gminę Miasta Gdańska na rzecz Muzeum Gdańska. Ta umowa będzie obowiązywać przez najbliższe 3 lata. Policji wezwanej przez Pana Wojciecha Samóla, pracownika Muzeum II Wojny Światowej, okazano wspomnianą umowę użyczenia gruntów, policjanci spisali więc tylko uczestników i zakończyli interwencję. Nieprawdziwą wersję wydarzenia przedstawia Stowarzyszenie Rekonstrukcji Historycznej Wojskowej Składnicy Tranzytowej na Westerplatte na swoim profilu Facebookowym.

Po trzecie planowane przez Muzeum Gdańska prace archeologiczne są wstrzymywane przez urząd Pomorskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. Ponad miesiąc temu Muzeum Gdańska zwróciło się do PWKZ pisemnie w tej kwestii i otrzymało w ostatni dzień wymijającą odpowiedź wskazującą na skomplikowany merytorycznie projekt, który musi zostać poddany wnikliwej analizie. Z tego powodu wydanie decyzji zostało wstrzymane do 22 czerwca 2018 r.

Pole Bitwy na Westerplatte: Pytania do Muzeum II Wojny Światowej

Według rzecznika Muzeum Gdańska powyższe fakty warto zestawić z badaniami saperskimi Muzeum II Wojny Światowej z zeszłego tygodnia, podczas których zabezpieczono dwa niewybuchy. Saperzy nie chcieli okazać pracownikom Muzeum Gdańska żadnych dokumentów. Muzeum Gdańska nie zostało też poinformowane przez MIIWŚ o rozpoczęciu prac saperskich.

I dalej MG stawia następujące pytania Muzeum II Wojny Światowej:

W jakim trybie MIIWŚ wyłoniło firmę saperską? Czy ma ona stosowne uprawnienia? Czy ich prace zostały przeprowadzone zgodnie z prawem? Czy rozpoczynając prace przy Wartowni nr 1, Oddziale Muzeum Gdańska, Muzeum II Wojny Światowej i jego wykonawca znali paragraf 4, punkt 4 Rozporządzenia Ministra Gospodarki z dnia 16 sierpnia 2010 r. (Dz. U. nr 163/2010, poz. 1102), który mówi o tym, że wokół tymczasowego magazynu ładunków wybuchowych obowiązuje strefa ochronna o promieniu 400 metrów?

Czemu saperzy MIIWŚ w chwili odkrycia pocisków wytyczyli strefę ochronną o promieniu zaledwie 3 metrów? Czy uwzględnili fakt, że przeprowadzając prace archeologiczne w sezonie turystycznym, kiedy na Westerplatte przyjeżdżają tłumy ludzi z całego świata, narazili ich na niebezpieczeństwo, co stanowi karalne wykroczenie w myśl art. 164 Kodeksu Karnego przewidującego max. 8 lat pozbawienia wolności? Jak przebiegały prace saperów z Elbląga, którzy przyjechali dopiero następnego dnia i po kilku godzinach, po ściągnięciu sprzętu z Gdyni, mogli usunąć niewybuchy? Na kogo wskazuje Rzecznik Masłowski insynuując celowe zakopanie niewybuchów przy Wartowni nr 1?

Muzeum Gdańska nie dysponuje informacjami o celowym zakopaniu pocisków – nie ma ich ani w dokumentacji, ani taka informacja nie została przekazana przez ustępującego dyrektora Muzeum Gdańska na rzecz nowego - Prof. Waldemara Ossowskiego. Dlaczego Wojewoda Pomorski prosi miasto o wstrzymanie się od działań faktycznych na Westerplatte, a nie kieruje takich samych próśb do Muzeum II Wojny Światowej?

W komunikacie z MG czytamy także, że publikacja zdjęcia z wsiadającym do radiowozu dr. Januszem Marszalcem na Facebooku 20 czerwca br. o 11:48 przez Stowarzyszenie Rekonstrukcji Historycznej Wojskowej Składnicy Tranzytowej na Westerplatte narusza dobra osobiste naszego pracownika. Muzeum Gdańska wzywa do opublikowania oficjalnych przeprosin. W przypadku niewywiązania się z prośby zostaną podjęte czynności prawne.

Muzeum Gdańska będzie konsekwentnie dążyć do by Westerplatte było dalej miejscem godnym - kończy dr Gierszewski. - Zapraszamy na 44-lecie Wartowni nr 1 na Westerplatte, już niebawem 29 czerwca 2018 r. w godz. 11:00-18:00 oraz na inaugurację projektu ścieżki edukacyjnej po Westerplatte, który ruszy od 30 czerwca 2018 r.

W lipcu br. zaprezentujemy projekt zagospodarowania terenu Pomnika Pamięci. Gdy zostanie zmieniony aktualny plan zagospodarowania przestrzennego Muzeum Gdańska przystąpi do działań, dlatego deklaracje prac na Westerplatte przez Muzeum II Wojny Światowej to próby występowania przeciwko porządkowi prawnemu.

Pole Bitwy na Westerplatte:bez znamion przestępstwa

Policjanci wezwani na Pole Bitwy po pokazaniu im przez saperów podpisanego przez wiceprezydenta Gdańska zaświadczenia o zgodzie właściciela terenu na "skanowanie ferromagnetyczne" sporządzili jedynie notatkę słuzbową. Jak poinformował nas st.asp. Mariusz Chrzanowski, z biura prasowego KMP w Gdańsku uznali, że na Westerplatte "nie doszło do naruszenia porządku prawnego".

Pole Bitwy na Westerplatte: nowe oświadczenia

Już po publikacji artykułu do naszej redakcji dotarły dwa oświadczenia, podpisane przez Wojciecha Samóla, pracownika Muzeum II Wojny Światowej i dr. Janusza Marszalca z Muzeum Gdańska. czyli osób obecnych podczas wtorkowych wydarzeń na Westerplatte.

Wojciech Samól o pomówieniu

Wojciech Samól zaprzecza, jakoby to on wezwał policję w sprawie interwencji na terenie Westerplatte. Policja została przez kierownictwo Muzeum Westerplatte - pisze pracownik MIIWŚ, który uznał informacje na ten temat za pomówienie.

W liście dalej czytamy:
" W dniu 19. czerwca 2018 roku około godziny 8:30 rano, na terenie Pomnika Historii „Pole Bitwy na Westerplatte”, w rejonie obejmującym relikty zabytku Wartowni nr 3 na Westerplatte, zauważono 3 osoby poruszające się z wykrywaczami metalu (wielkogabarytowym wykrywaczem ramowym obsługiwanym przez 2 osoby). Osoby te były ubrane w kamizelki odblaskowe z napisem „SAPER”. Kierując się troską o zabytek, podszedłem do poszukiwaczy, z zapytaniem o kierownika prac. Osoba, która przedstawiła się jako tzw. „kierownik prac saperskich” (pracownik Firmy Explosive s.c. – jak twierdzi w swoim oświadczeniu Muzeum Gdańska rzekomo „jedna z najlepszych firm (saperskich) na rynku (przestrzegająca prawa)”– która to firma szczyci się prowadzeniem Muzeum Saperskiego!) na moje pytanie czy ma pozwolenie na prowadzenie prac poszukiwawczych odpowiedziała, że „nie musi go posiadać, ponieważ są to prace nieinwazyjne i nie będą wykonywane jakiekolwiek ingerencje w grunt”. Dodatkowo pracuje na terenie Pomnika Historii „Pola Bitwy na Westerplatte” na podstawie ustnego pozwolenia wydanego przez Dyrektora Muzeum Gdańska” (prawdopodobnie chodziło w tym przypadku o Pana dr Janusza Marszalca, który pojawił się w późniejszym czasie na miejscu, składając wyjaśnienia Policji – ok. godz. 11). W trakcie rozmowy, jaki i przez cały czas trwania zdarzenia na terenie prowadzonych prac nie było jakiegokolwiek nadzoru ze strony archeologów, ani pracowników merytorycznych Muzeum Gdańska!
W związku z dynamicznym przebiegiem zdarzeń, zważywszy na brak możliwości zweryfikowania poszukiwaczy oraz podstawy prawnej do prowadzenia prac poszukiwawczych, kierownictwo Muzeum Westerplatte zdecydowało się niezwłocznie zawiadomić organy konserwatorskie oraz najbliższy posterunek policji.
Po przyjeździe policji pojawił się p. Janusz Marszalec (około godz. 11), a następnie kierownik Wartowni nr 1 – p. Grzegorz Jedlicki, który stwierdził, w trakcie krótkiej wymiany zdań, że Muzeum Gdańska wykonuje prace na swoim gruncie, a tym samym nie są im potrzebne jakiekolwiek pozwolenia.
W tym miejscu warto jest przytoczyć treść oświadczenia Pomorskiej Wojewódzkiej Konserwator Zabytków Pani Agnieszki Kowalskiej:
"W związku z informacjami przekazanymi drogą nieoficjalną, dotyczącymi prowadzonych poszukiwań na terenie Półwyspu Westerplatte Pomorski Wojewódzki Konserwator Zabytków powiadomił organy ścigania. Pomorski Wojewódzki Konserwator Zabytków nie udzielał pozwoleń na rzecz Muzeum Gdańska na prowadzenie badań archeologicznych na terenie Półwyspu Westerplatte.
W sprawie prac prowadzonych przez nadzór saperski na zlecenie Muzeum Gdańska w dniu 19.06.2018 polecam uwadze USTAWĘ z dnia 23 lipca 2003 r. o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami: Art.36.1. Pozwolenia wojewódzkiego konserwatora zabytków wymaga: […] 12) poszukiwanie ukrytych lub porzuconych zabytków ruchomych, w tym zabytków archeologicznych, przy użyciu wszelkiego rodzaju urządzeń elektronicznych i technicznych oraz sprzętu do nurkowania;
Odnosząc się do stwierdzenia Muzeum Gdańska, że „wykonywano pomiary terenu pod planowane badania archeologiczne oraz wstępnego skanowania ferromagnetycznego okolic Wartowni nr 3”. Odsyłam do podpunktu 4) ww. artykułu.
Odnosząc się do stwierdzenia rzecznika Muzeum Gdańska, odnośnie rzekomej opieszałości PWKZ ws. wydania decyzji polecam lekturę KPA, ściśle określającego terminy obowiązujące urząd przy wydawaniu decyzji administracyjnych.

Janusz Marszalec: Nie poszukiwaliśmy zabytków!

Dr Janusz Marszalec w swoim liscie nakreśla szersze tło wydarzeń na Wewsterplatte.
adzwonił do mnie wczoraj Jacek Taylor z pytaniem czy to prawda, że zostałem zatrzymany przez policję na Westerplatte. Moja próżność została trochę podłechtana, skoro Taylor, słynny obrońca z czasów komuny zainteresował się moim losem. Poczuł „krew” i, jak za dawnych lat, rzucił się do pomocy. Nie potrzebowałem wsparcia, gdyż policja wyłącznie wysłuchała moich wyjaśnień i podwiozła na parking do mojego wozu i podziękowała za rozmowę. W międzyczasie zostałem uwieczniony przez jakiegoś gorliwca wysłanego z Muzeum Westerplatte na zdjęciu. Powiesili je na swoich stronach, jako dowód przestępstwa dokonanego przez Marszalca na Pomniku Historii Westerplatte. Nie tylko Jacek pytał mnie o co chodzi, więc wyjaśniam.

Archeologia na Westerplatte to element szerszego sporu

Muzeum Gdańska, w którym pracuję zaplanowało prace archeologiczne wokół ruin Wartowni nr 3. Znajdują się one na działce miejskiej, która należy do Gdańska. Prac nie możemy rozpocząć, gdyż od prawie 40 dni Pomorski Konserwator Zabytków, pani Agnieszka Kowalska, nie wydaje nam zgody na rozpoczęcie robót. Gra ewidentnie na zwłokę, choć wniosek jest poprawny i kompletny, co sama zresztą potwierdziła. Oznacza to, że urzędnik powinien wydać pozytywną decyzję. Niestety przełożonym pani konserwator jest Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego, a pani konserwator, o czym mówią nam osoby znające ją bliżej, nie zaryzykuje sprzeciwienie się p. min. J. Sellinowi. Mimo to jeszcze parę dni temu sądziliśmy, że Konserwator zachowa się przyzwoicie i po możliwie długim wstrzymaniu nas w zamrażarce , wyda decyzję pozytywną. Bo jaką mogłaby wydać, skoro wniosek jest poprawny? Dlatego, aby nie marnować czasu, zleciliśmy wykonanie pomiarów geodezyjnych terenu wokół Wartowni nr 3 oraz stworzeniu mapy sygnałów pozwalających zidentyfikować zalegające w gruncie niewypały i niewybuchy, ale też wszelkie elementy stalowe /elementy konstrukcji budynku/, mogące mieć wpływ na przebieg i tempo prac.

W tym celu 19 czerwca wynajęta przez nas specjalistyczna firma Explosive s.c. dokonała pomiarów i skanowania terenu. Bezpieczeństwo archeologów i turystów jest dla nas najważniejszą sprawą. Nie chcieliśmy, tak jak Muzeum Westerplatte przed tygodniem, narażać setek ludzi na niebezpieczeństwo. Ocena potencjalnego zagrożenia przed wpuszczeniem archeologów na teren prac jest zasadniczym obowiązkiem inwestora. Westerplatte to nie piaskownica dla dzieci, tylko miejsce, z którego przez ostatnie lata wydobyto ogromne zasoby materiałów niebezpiecznych. Obowiązkiem inwestora jest ocenić również skalę prac w celu wyceny zamówienia. I temu właśnie służyły zlecone pomiary.

Czy poszukiwaliśmy zabytków? Nie!

Tymczasem nasi adwersarze – kierownictwo MIIWŚ, wykonawcy woli Ministra Kultury, działając w swoim stylu, ściągnęli policję i oskarżyli nas o naruszenie prawa – Ustawy o ochronie zabytków i opiece na zabytkami. Są to poważne zarzuty, bo kary przewiduje Kodeks Karny. Wsparcia Muzeum II Wojny udzielił również rzecznik Pomorskiego Konserwatora Zabytków, który nie widząc celu ani efektu naszych prac na Westerplatte, podtrzymał zarzuty MIIWŚ. Podstawę do stawiania nam zarzutów, ich zdaniem, daje p. 12 art. 36 Ustawy o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami z 2003 r. mówiący, że zgody konserwatora wymaga „poszukiwanie ukrytych lub porzuconych zabytków ruchomych, w tym zabytków archeologicznych, przy użyciu wszelkiego rodzaju urządzeń elektronicznych i technicznych oraz sprzętu do nurkowania”.

Interpretacja tego zapisu i późniejszego aktu wykonawczego jest prosta: aby być przestępcą trzeba POSZUKIWAĆ ZABYTKÓW. My, szukaliśmy i rejestrowaliśmy sygnały ferromagnetyczne. Wyłącznie w trosce o bezpieczeństwo projektowanych badań archeologicznych. Nie została wbita w ziemię łopata, nie została naruszona grudka ziemi. „Poszukiwanie zabytków” to czynność złożona polegająca nie tylko na wykryciu /lokalizacji/ obiektu, ale i jego pozyskaniu. Nie było naszym celem pozyskiwać czegokolwiek, oprócz informacji. Dlatego nie czuję się przestępcą i spokojnie czekam na pytania prokuratury. To zresztą nie pierwszy raz, gdy dyrektor MIIWŚ wyśle do swoich adwersarzy, w tym do mnie, prokuraturę czy CBA. Ma taki styl walki: sfaulować przeciwnika. To przypomina czas dawno miniony, gdy partia walczyła z obywatelami przy pomocy służb.

Co dalej?

Sprawa Westerplatte to teren wojny podjazdowej prowadzonej przez „państwo PIS” przeciwko miastu Gdańsk i obywatelom, którzy nie chcą dać się wtłoczyć w ramki partyjnych wyobrażeń o demokracji, historii i przyzwoitości. Westerplatte, jeden z najważniejszych symboli II wojny światowej jest im potrzebny do uprawiania propagandy i wychowaniu nowego „obywatela”. Takiego, który nie ma wątpliwości, że partia ma zawsze rację. Czy zabiorą zwykłym ludziom, mieszkańcom Gdańska Westerplatte i zrobią z niego skansen dla rekonstruktorów? Czy wyrzucą z Westerplatte mjr. Sucharskiego, którego p. M. Wójtowicz – Podhorski - kierownik Muzeum Westerplatte /Oddział Muzeum II Wojny Światowej/ przedstawia od lat w dwuznacznym świetle? Zobaczymy, na razie walka o Westerplatte trwa.

PS. Nazywając mnie przestępcą i publikując zdjęcia z moim wizerunkiem Muzeum II Wojny i jego Oddział Muzeum Westerplatte naruszyły moje dobra osobiste. Nie życzę sobie też kłamliwych komentarzy, w tym powielania informacji , że zostałem zatrzymany przez policję. Tej sprawy tak nie zostawię.

Muzeum II Wojny Światowej

POLECAMY NA DZIENNIKBALTYCKI.PL:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Pole Bitwy na Westerplatte. Druga odsłona wojny między Gdańskiem a Muzeum II Wojny Światowej - Dziennik Bałtycki

Wróć na i.pl Portal i.pl