Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Druhowie ze Starej Błotnicy mieli podpalać, żeby gasić i zarabiać

Izabela Kozakiewicz
Białobrzeska policja postawiła zarzuty pięciu ochotnikom z jednostki w Starej Błotnicy i jednemu „cywilowi”. Mieli podkładać ogień, żeby zarobić podczas akcji.

Grupa miała dokonywać podpaleń od ubiegłorocznych wakacji. Do tej pory białobrzescy policjanci ustalili, że mężczyźni mogli wywołać ponad 20 pożarów. Mieli to robić dla diet, które otrzymują za udział w akcjach. Niewykluczone, że zdarzeń było więcej. Mogą też być kolejne zatrzymania.

Aktywni w akcjach

Skandaliczne zachowanie, którego mieli się dopuścić druhowie ze Starej Błotnicy odbiło się szerokim echem w gminie. Pierwszy sygnał o procederze dostaliśmy od mieszkańców. Potwierdziła je policja.

Białobrzescy policjanci zainteresowali się podpaleniami po informacjach z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Białobrzegach. Okazało się, że głównie we wschodniej części gminy Stara Błotnica bardzo często wybuchają pożary, głównie w lasach i na nieużytkach. Zwykle zgłoszenia przychodziły wieczorami i w nocy. Bywało, że ogień pojawiał się co drugi, trzeci dzień. Funkcjonariusze straży pożarnej mieli poważne podejrzenia, że na terenie grasuje podpalacz. Wtedy jednak jeszcze nikt nie kierował podejrzeń w kierunku ochotników.

Kiedy sprawie zaczęli się przyglądać policjanci wyszło na jaw także to, że druhowie z Ochotniczej Straży Pożarnej w Starej Błotnicy na miejsce zdarzeń przyjeżdżali bardzo szybko. To też zainteresowało śledczych.

- Policjanci prowadzili działania operacyjne i dzięki swojej pracy doszli do tego, kto może stać za podpaleniami - mówi Edward Banach, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Białobrzegach.

Zarzuty dla druhów

Policjanci zatrzymali w sumie sześć osób. Pięciu mężczyzn należy do Ochotniczej Straży Pożarnej w Starej Błotnicy, jeden jest spoza jednostki. Usłyszeli już zarzuty zniszczenia mienia. Kilku przyznało się do winy, wszyscy złożyli wyjaśnienia.

Postępowanie w sprawie jest nadal prowadzone. Policjanci sprawdzają między innymi inne pożary. Na początku podejrzane wydały się zdarzenia w lasach, gdzie paliło się poszycie, w kilku przypadkach ogień przenosił się na drzewa. Ale były też pożary opuszczonych budynków na terenie gminy Stara Błotnica. Śledczy sprawdzają, czy i kto mógł podłożyć tam ogień. Nie wiadomo też, czy nie będzie kolejnych zatrzymań w sprawie.

Szok w środowisku

Jednostka w Starej Błotnicy, jako jedyna w gminie należy do Krajowego Systemu Ratowniczo - Gaśniczego. Jest dobrze wyposażona, a druhowie dobrze wyszkoleni.

- Dla mnie takie informacje są szokiem. Znam tych ludzi, zawsze można na nich polegać. Nie wiem, jak to się mogło stać - komentuje Zenon Jachowski, zastępca komendanta powiatowego Państwowej Straży Pożarnej w Białobrzegach. - Nie ma jeszcze wyroku, ale to przykre, że w naszym środowisku wydarzyło się coś takiego.

Na oficjalne informacje od policji i prokuratury czeka też wójt Starej Błotnicy Marcin Kozdrach.

- Znam sprawę, ale tylko z relacji innych osób. Czekamy, jeśli to się potwierdzi, gmina wystąpi o zwrot kosztów akcji - mówi Marcin Kozdrach. - Do zarządu jednostki będzie należała decyzja co do losów strażaków zamieszanych w sprawę. Odwołaliśmy też gminne zawody pożarnicze, nie wyobrażam sobie, żeby w takiej atmosferze mogły się odbyć.

Za godzinę akcji gaśniczej druhowie z gminy Stara Błotnica dostają 14 złotych. Zysk z akcji nie należał więc do największych.
W szoku są wszyscy związani z mundurem. Niestety, występem kilku osób może rzutować na wizerunek wszystkich.

- Wszędzie znajdzie się czarna owca - mówią.

Policja komentuje

Edward Banach, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Białobrzegach: - Policjanci z naszej komendy nadal prowadzą postępowanie w tej sprawie. Szukamy też pokrzywdzonych w procederze. Ogień był podkładany w wielu miejscach, obejmował też lasy prywatne. To nie są miejsca, gdzie właściciele bywają często, niektórzy mogą jeszcze nie wiedzieć, że ponieśli straty w wyniku pożaru. Inni takich zdarzeń nam nie zgłaszali do tej pory. Po tych ustaleniach będziemy też wiedzieli, jakie straty spowodowali mężczyźni, którym postawiliśmy zarzuty. Te pożary nie były duże, szybko rozpoczynały się akcje gaśnicze. Na szczęście nie było też poszkodowanych. To pierwszy taki przypadek w naszym powiecie, kiedy niestety, okazało się, że zarzuty należało postawić strażakom z jednostki Ochotniczej Straży Pożarnej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie