Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Debatują co robić z seryjnym gwałcicielem, a on dalej gwałci

Marcin Rybak
Fot. paweł relikowski
Czy Marcin G. to seryjny gwałciciel, którego trzeba izolować od otoczenia? Sądy debatują od trzech lat. On zaś wciąż gwałci.

Od 2014 roku toczy się przed sądami różnych instancji procedura uznania tego gwałciciela za osobę niebezpieczną, którą trzeba izolować od otoczenia, jak seryjnych morderców. W tym czasie mężczyzna zdążył wyjść z więzienia, gdzie siedział za gwałt, i trafić tam kolejny raz za to samo. Dziś do odsiedzenia został mu rok i dziesięć miesięcy z pięcioletniego wyroku.

Dyrektor więzienia, w którym siedział w 2014 roku Marcin G., złożył wniosek o umieszczenie mężczyzny w ośrodku dla osób niebezpiecznych. Więzień był skazany przez sąd w Jeleniej Górze za gwałt na 3 lata i 8 miesięcy pozbawienia wolności. Miałby trafić do wspomnianego ośrodka po wyjściu na wolność.

Podstawą wniosku była ustawa z 2013 roku zwana przez media „ustawą o bestiach”. Na podstawie tych właśnie przepisów do specjalnego ośrodka trafił zaraz po odsiedzeniu kary 25 lat więzienia Mariusz Trynkiewicz, seryjny morderca i przestępca seksualny. Skazano go przed laty na karę śmierci, zamienioną potem na 25 lat więzienia.

Postępowanie w sprawie wniosku dotyczącego Marcina G. trwa do dziś. W marcu 2014 roku został on uznany za „osobę niebezpieczną” i miał trafić od instytucji zwanej Krajowym Ośrodkiem Zapobiegania Zachowaniom Dyssocjalnym.
Decyzję taką podjął Sąd Okręgowy w Jeleniej Górze. Lecz Marcin G. do Ośrodka nie trafił, odwołał się do Sądu Apelacyjnego. Tu postępowanie utknęło na przeszło dwa lata.

Jak się dowiadujemy, sędziowie czekali na orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego w sprawie ustawy z 2013 roku. Tymczasem we wrześniu 2014 roku Marcin G. kolejny raz trafił za kratki. I to znów za gwałt. Tym razem odpowiadał jako recydywista. W lutym 2015 roku został skazany na pięcioletni wyrok. Najpóźniej we wrześniu 2019 roku znów wyjdzie na wolność.

Tymczasem postępowanie z 2014 roku o uznaniu go za osobę niebezpieczną cały czas trwa. Co ciekawe, służba więzienna (ściślej biorąc – dyrektor więzienia, w którym siedzi Marcin G.) wycofała wniosek o uznanie go za „niebezpiecznego”. Uzasadnienie? Przecież i tak siedzi. Z tego też powodu Sąd Apelacyjny, w grudniu 2016 roku, nie zgodził się na objęcie mężczyzny przepisami „ustawy o bestiach”. Umorzył sprawę uznając ją za bezprzedmiotową.

Prokuratura Regionalna zaskarżyła tę decyzję do Sądu Najwyższego i wygrała. Sąd Apelacyjny raz jeszcze ma zbadać tę sprawę. Do uznania osoby za „niebezpieczną” wymagana jest opinia psychiatryczna. Lekarze muszą ocenić, że osoba ma zaburzenia psychiczne i jest duże prawdopodobieństwo, że ponownie popełni przestępstwo „związane z zagrożeniem życia zdrowia lub wolności seksualnej”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska