Ekspert: To nieprawda, że producenci czy dystrybutorzy wezmą opłatę reprograficzną na siebie. Finalnie opłatę tę odczują konsumenci

Maciej Badowski
Maciej Badowski
- Stoimy na stanowisku, że potrzebna jest całościowa reforma finansowania kultury. Bo rozszerzanie w nieskończoność opłaty o kolejne urządzenia do niczego dobrego nie doprowadzi- mówi nam ekspert.
- Stoimy na stanowisku, że potrzebna jest całościowa reforma finansowania kultury. Bo rozszerzanie w nieskończoność opłaty o kolejne urządzenia do niczego dobrego nie doprowadzi- mówi nam ekspert. Fot. Karolina Misztal/ Polska Press
- To nieprawda, że producenci czy dystrybutorzy wezmą tę opłatę na siebie. Dlatego finalnie opłatę tę odczują konsumenci na półce sklepowej- tłumaczy w rozmowie z nami Michał Kanownik, prezes Związku Cyfrowa Polska. Zdaniem eksperta, będzie to ok. 40-60 zł od każdego 1000 zł ceny urządzenia.

Państwa zdaniem, o ile wzrosną ceny urządzeń elektronicznych po wprowadzeniu opłaty reprograficznej? Nie ma co liczyć na to, że producenci sprzętu wezmą ją na siebie?

Jednym z głównych argumentów podnoszony przez Związek Cyfrowa Polska, ale też inne organizacje – np. Federację Konsumentów czy ZPP – jest właśnie wzrost cen elektroniki w związku z rozszerzeniem i podwyższeniem opłaty reprograficznej.

To nieprawda, że producenci czy dystrybutorzy wezmą tę opłatę na siebie. To niemożliwe, ponieważ już dziś marże na elektronikę w Polsce są na tyle niskie, że kolejny podatek już w niej się nie zmieści. W przypadku dystrybucji marża wynosi dziś poniżej 1 proc.! Dlatego finalnie opłatę tę odczują konsumenci na półce sklepowej. Z naszych wyliczeń wynika, że będzie to ok. 40-60 zł od każdego 1000 zł ceny urządzenia. To sumy zauważalne dla naszych kieszeni.

Dlatego istnieje duże ryzyko, że konsumenci będą woleli kupić ten sprzęt poza Polską, np. w Niemczech czy na chińskich portalach, na których sprzęt sprzedawany jest bez opłaty reprograficznej i najczęściej bez żadnych innych podatków. Zatem istnieje ryzyko rozwoju szarej strefy. W konsekwencji uderzy to w przedsiębiorców, artystów oraz budżet państwa.

Wprowadzenie tej opłaty, państwa zdaniem jest zasadne?

O pozytywach w ogóle ciężko tu mówić. W naszej – ale nie tylko, bo swoje uwagi do ustawy zgłosiło już m.in. Ministerstwo Rozwoju, Pracy i Technologii czy Ministerstwo Edukacji i Nauki – ustawa jest nie do końca przemyślana, zawiera wiele nieścisłości.

Zaś sama opłata od lat budzi wiele kontrowersji. Zresztą nie tylko w Polsce, bo debata o jej zasadności toczy się w Unii. Przede wszystkim opłata to przeżytek pochodzący z lat 60., gdzie świat wyglądał zupełnie inaczej.

Dziś żyjemy w świecie streamingu, nie kopiujemy muzyki czy filmów na inne nośniki, bo zwyczajnie nie jest to nikomu potrzebne. Dlatego stoimy na stanowisku, że potrzebna jest całościowa reforma finansowania kultury. Bo rozszerzanie w nieskończoność opłaty o kolejne urządzenia do niczego dobrego nie doprowadzi.

Warto też wspomnieć o ważnym, negatywnym skutku rozszerzenia opłaty, zwłaszcza w czasie pandemii COVID-19, która pokazała, jak ważną rolę odgrywają sprzęty elektroniczne w zdalnej pracy i edukacji. A przecież podwyższenie cen sprawi, że ludzi zwyczajnie nie będzie stać na taki sprzęt.

Dotyczy to przede wszystkim gospodarstw o najniższych przychodach. Wzrośnie wykluczenie cyfrowe. Takie działanie rządu jest tym bardziej niezrozumiałe w kontekście zapowiedzi o chęci rozszerzania wachlarza e-usług, w tym m.in. zdrowotnych, potrzebnych do walki z pandemią.

W innych krajach unii Europejskiej opłata ta obowiązuje.

Warto zauważyć, że jeżeli projekt wejdzie w życie, to polscy przedsiębiorcy znajdą się na trzecim miejscu wśród największych płatników na rzecz artystów w Europie. Zapłacimy 133 mln euro – to więcej niż zapłacą bogatsze kraje, takie jak np. Hiszpania czy Włochy.

Co do samej opłaty reprograficznej, w większości krajów Unii obowiązuje opłata, jednak coraz częściej słychać głosy o potrzebie debaty na ten temat. Zwłaszcza, że funkcjonują państwa, jak np. Wielka Brytania, gdzie opłaty nie ma.

Dobrym przykładem jest także Finlandia, gdzie nie ma opłaty reprograficznej, a rekompensaty dla artystów wypłacane są z budżetu państwa. Ich wysokość ustalana jest na podstawie przeprowadzonego badania zleconego przez fińskie ministerstwo kultury i edukacji niezależnej instytucji w celu określenia ilości kopiowanych dzieł. I to jest sprawiedliwe.

W Polsce do tej pory nikt nigdy nie przeprowadził żadnego badania, które by stwierdziło, jakie straty ponoszą twórcy ze względu na legalne kopiowanie. A takie wyliczenia powinny być podstawą do rozmowy o opłacie reprograficznej i jej wielkości.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Inflacja będzie rosnąć, nawet do 6 proc.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl